[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak, to moje imię.
Rozmawiałem z twoją siostrą. Niewiele można się dowiedzieć w tak krót-
kim czasie, ale wiem, że to niebezpieczna misja. Zatem: powodzenia. Nadal
chciałbym kiedyś usłyszeć całą tę historię.
Dzięki. Postaram się to załatwić.
Wskoczyłem na siodło i posadziłem Fionę przed sobą.
Dobranoc, panie Roth rzuciła. Potem zwróciła się do mnie: Ruszaj
powoli, przez pole.
Posłuchałem.
Brand mówił, że to ty próbowałaś go zabić zacząłem, gdy odjechaliśmy
już dość daleko.
To prawda.
Dlaczego?
%7łeby uniknąć tego wszystkiego.
Odbyłem z nim długą rozmowę. Powiedział, że na początku ty, Bleys i on
planowaliście przejęcie władzy.
Zgadza się.
Powiedział też, że rozmawiał z Caine em i próbował go przeciągnąć na wa-
szą stronę, ale Caine nie chciał nawet o tym słyszeć. Powtórzył wszystko Erykowi
i Julianowi. To spowodowało, że utworzyli własną grupę, by zablokować wam
drogę do tronu.
W ogólnych zarysach tak właśnie było. Caine miał własne ambicje, wpraw-
dzie na daleką przyszłość, ale jednak ambicje. Nie miał jednak możliwości ich
realizacji. Uznał więc, że jeśli przeznaczono mu niższe stanowiska, to woli je
sprawować pod Erykiem niż pod Bleysem. Potrafię go zrozumieć.
Twierdził też, że wasza trójka zawarła układ z siłami na końcu czarnej
drogi, w Dworcach Chaosu.
Tak przyznała. Był taki układ.
Użyłaś czasu przeszłego.
Dla mnie i dla Bleysa to przeszłość.
Brand mówił co innego.
Nie dziwię się.
Powiedział, że ty i Bleys nadał wykorzystujecie to przymierze, ale że on
zmienił poglądy. Z tego powodu zwróciliście się przeciw niemu i uwięziliście
w tej wieży.
Czemu go zwyczajnie nie zabiliśmy?
Poddaję się. Wyjaśnij.
99
Był zbyt niebezpieczny, by pozostawić go na wolności, ale nie mogliśmy
go zabić, gdyż miał coś niezwykle cennego.
Co?
Po śmierci Dworkina tylko Brand wiedział, jak odtworzyć pierwotny Wzo-
rzec, który uszkodził.
Mieliście dużo czasu, żeby wydobyć z niego tę informację.
Dysponuje niesamowitymi rezerwami.
Więc czemu próbowałaś go zasztyletować?
Powtarzam: żeby uniknąć tego wszystkiego. Kiedy doszło do wyboru mię-
dzy jego wolnością a śmiercią, lepiej było, żeby umarł. Musielibyśmy zaryzyko-
wać i spróbować bez niego znalezć sposób naprawy Wzorca.
W takim razie czemu nam pomagałaś, kiedy chcieliśmy sprowadzić go
z powrotem?
Po pierwsze, wcale nie pomagałam. Starałam się przeciwdziałać. Ale było
was zbyt wielu i zbyt mocno się staraliście. Przedostaliście się mimo moich wy-
siłków. Po drugie, musiałam być na miejscu, żeby go zabić, gdyby się wam udało.
Niedobrze, że wszystko poszło tak, jak poszło.
Mówiłaś, że ty i Bleys mieliście opory wobec tego przymierza, a Brand
nie?
Tak.
A jak te wasze opory wpłynęły na chęć zdobycia tronu?
Uznaliśmy, że poradzimy sobie bez dodatkowej pomocy.
Rozumiem.
Wierzysz mi?
Obawiam się, że zaczynam wierzyć.
Skręć tutaj.
Wjechałem w szczelinę na zboczu. Przejazd był wąski i bardzo ciemny. Tylko
kilka gwiazd lśniło nam nad głowami. Fiona przekształcała Cień podczas rozmo-
wy, prowadząc nas z pola Eda w dół, na mgliste mokradła, potem znów w górę,
na otwarty szlak między górami.
Teraz, w mrocznym wąwozie, poczułem, że znów pracuje nad Cieniem. Po-
wietrze było chłodne, ale nie mrozne.
Po lewej i prawej stronie zalegała absolutna czerń, budząca złudzenie straszli-
wej głębi raczej niż okrytej cieniem skalnej ściany. Wrażenie to potęgował jeszcze
fakt, który nagle sobie uświadomiłem: że stuk kopyt Werbla nie wywołuje żadne-
go echa, pogłosu, szumu. . .
Co mogę zrobić, by zyskać twoje zaufanie? spytała.
Prosisz o wiele.
Zaśmiała się.
Może inaczej to sformułuję. Co mogę zrobić, by cię przekonać, że mówię
prawdę?
100
Odpowiedz na jedno pytanie.
Jakie?
Kto mi przestrzelił opony?
Znów się roześmiała.
Przecież sam się domyśliłeś.
Może. Ale powiedz.
Brand stwierdziła. Nie zdołał trwale uszkodzić ci pamięci, więc po-
stanowił załatwić tę sprawę w sposób ostateczny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]