[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
W pokoju zapanowała znowu ciężka cisza.
Tak dziwnie dzisiaj pomyślała Mary. Jak gdyby... Jak gdybyśmy czekały na
coś .
Elinor poruszyła się wreszcie. Przyszła spod okna, przesunęła tacę i ustawiła na
niej próżny talerz po kanapkach.
Mary zerwała się żywo:
Panno Elinor! Proszę mi pozwolić...
Nie przerwała szorstko Elinor. Zostań tu. Ja się tym zajmę.
Ruszyła z tacą w stronę drzwi. Na progu obejrzała się przez ramię na siedzącą pod
oknem Mary Gerrard młodą, pełną życia i wdzięku.
W pokoju kredensowym pielęgniarka Hopkins wycierała twarz chustką do nosa.
Na Elinor, która weszła z tacą, spojrzała spod oka.
Okropnie tu gorąco powiedziała.
Tak. Okno wychodzi na południe odpowiedziała panna Carlisle prawie
bezwiednie.
Starsza kobieta wzięła z jej rąk tacę.
Pozmywam, proszę pani zaproponowała bo pani coś nietęgo wygląda.
Nic mi nie jest powiedziała Elinor i sięgnęła po ścierkę. Ale dobrze, ja wytrę.
Pielęgniarka zdjęła sztywne mankiety. Z czajnika nalała gorącej wody do miski.
Elinor spojrzała na przegub jej ręki.
Skaleczyła się siostra powiedziała obojętnie.
A tak roześmiała się starsza kobieta. O pnącą różę koło portierni. Zaraz
wyciągnę kolec.
O pnącą różę koło portierni... powtórzyła w myśli Elinor. Uniosły ją fale
wspomnień. Kiedyś spierali się z Roddym o Wojnę Dwu Róż... Najpierw kłótnia,
pózniej pojednanie... Piękne, szczęśliwe, roześmiane dni! Wzdrygnęła się z
obrzydzeniem. Nisko upadła... Stoczyła się w mroczną otchłań zła, nienawiści.
Zachwiała się i z trudnością odzyskała równowagę. Szalona jestem! Szalona!
pomyślała.
Pielęgniarka Hopkins przyglądała się jej z zaciekawieniem. W przyszłości miała
opowiadać: Strasznie mi się dziwna wydała. Mówiła, jak gdyby sama nie wiedziała
co. A oczy miała takie błyszczące, niesamowite .
Filiżanki i spodki zagrzechotały w misce, Elinor włożyła tam również wzięty ze
stołu słoik po paście rybnej. Odezwała się głosem, którego ton zaskoczył ją samą:
W sypialni cioci Laury posegregowałam jej garderobę. Myślę, że siostra zechce
mi doradzić, komu w wiosce najbardziej przydadzą się te rzeczy.
Bardzo chętnie podchwyciła żywo pielęgniarka Hopkins. Jest pani Parkinson
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
i stara Nellie i ta niezupełnie normalna biedulka z Ivy Cottage... Dla nich wszystkich to
będzie dar z nieba.
Po uporządkowaniu pokoju kredensowego obie weszły na piętro. W sypialni pani
Welman leżały starannie ułożone stosy osobno bielizna, osobno wierzchnia odzież.
Kilka najlepszych sztuk trafiło na fotel: aksamitna suknia popołudniowa, futro z
piżmowców. To ostatnie Elinor zamierzała podarować pani Bishop i powiedziała o
tym towarzyszce.
Pielęgniarka twierdząco skinęła głową i w tej chwili spostrzegła, że sobole
nieboszczki leżą na komodzie. Chce to przerobić dla siebie pomyślała.
Zerknęła w stronę wysokiej komódki. Zastanowiła się, czy Elinor znalazła
fotografię z podpisem Lewis i co mogła z nią zrobić w takim razie.
Dziwna historia myślała to rozminięcie się listów, mojego i O Brien. Nigdy
nie przyszłoby mi do głowy coś podobnego. Ona natknęła się na fotografię tego
samego dnia, kiedy ja pisałam o rozmowie z panią Slattery .
Pomogła Elinor w rozdziale garderoby i zaproponowała, że sama zrobi
odpowiednie paczki, by rozdać je następnie rodzinom biedaków.
Zajmę się tym mówiła jak Mary pójdzie do portierni, żeby dokończyć tam
porządków. Zostało jej już tylko pudło z papierami. Aha! Gdzie Mary? Czy poszła
może do portierni?
Zostawiłam ją w saloniku.
Pewnie już jej tam nie ma pielęgniarka Hopkins spojrzała na zegarek Mój
Boże! Zamarudziłyśmy blisko godzinę!
Energicznie ruszyła w stronę schodów. Panna Carlisle pośpieszyła za nią.
Jednocześnie weszły do saloniku.
Co to? zawołała starsza kobieta. Mary usnęła?
Dziewczyna spoczywała bezwładnie w fotelu pod oknem. Oddychała przy tym
bardzo szczególnie: chrapliwie, z wysiłkiem.
Siostra Hopkins dotknęła jej ramienia.
Zbudz się, kochanie... urwała gwałtownie, nachyliła się, podniosła powiekę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]