[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pamiętała ich pierwszą rozmowę. Wtedy wzięła to, co mówił, za żart.
Najwyrazniej mówił poważnie. Zamierzał siebie oddać w nagrodę!
TRWA POSZUKIWANIE KOPCIUSZKA! MNÓSTWO NAGRÓD
Jak to  nagród"? To jest ich więcej? Miał przecież tylko jeden but,
więc jak może być więcej wygranych? O co chodzi z tym, że  każdy bilet
wygrywa" i z  trzema podejściami"? Co on zamierza? Podzielić się sobą?
Im bliżej była do Madrona Cove, tym większe i bardziej rzucające
się w oczy stawały się tablice. Rosła też irytacja Lissy.
KA%7Å‚DA PANNA W KRÓLESTWIE MO%7Å‚E BY
KOPCIUSZKIEM PRZYJDy I SPOTKAJ PRAWDZIWEGO
CZARUJCEGO KSICIA CAAY DOCHÓD PRZEZNACZONY
NA FUNDUSZ MADRONA COVE
106
R S
Niezle! Prawdziwy czarujący książę! Mężczyzni to zapatrzone w
siebie bydlaki. Ani śladu skromności. Próbowała nie myśleć o tym, jak
łatwo ją zauroczył. Spadła mu w objęcia jak dojrzałe jabłko jesienią. Na
szczęście dwudniowy pobyt u matki pozwolił jej nabrać trochę dystansu do
całej sprawy. Przypomniała sobie, dlaczego przysięgła, że nie podda się
jego urokowi. To uwodziciel, a z nimi nigdy nie miała szczęścia. Nawet jej
matka się z tym zgodziła.
- Trzymaj się od niego z daleka - radziła. - Zniknij mu z horyzontu. Z
tego co mówisz, wygląda na gościa, który lubi wakacyjne romanse. Niech
go sobie zafunduje z kimś innym. Na przykład z Ginny. Ona zdaje się
nieustannie szuka nowego faceta. I jest w jego typie.
W tym momencie Lissa przerwała matce, informując ją zgryzliwie,
że jeśli ktokolwiek zasługuje na przelotny flirt, to na pewno ona.
- Więc o co chodzi? W czym problem? - zapytała matka. Czy jest na
świecie jakaś inna matka, która powiedziałaby coś takiego do swojej córki?
Nie było jej dwa dni, a tu proszę - idiotyczne poszukiwanie
Kopciuszka w toku. To tylko świadczy o tym, jaki zmienny jest Steve.
Wchodząc na łódz, Lissa znalazła wsuniętą w drzwi ulotkę opisującą
z detalami przedsięwzięcie Steve'a. Stała długą chwilę w gęstniejącej mgle,
studiując ją uważnie.
Każda kobieta, która zmierzy pantofel, a on nie będzie pasował,
otrzyma nagrodę pocieszenia - pocałunek Steve'a.
Cooo? Lissa zmięła ulotkę i rzuciła ją w stronę burty. Kulka odbiła
się od niej i potoczyła z powrotem pod jej stopy. Patrzyła na nią jak
zaczarowana, po czym zgniotła ze złością obcasem.
107
R S
Nie tylko mierzenie pantofli, ale i Stragan Pocałunków? Co on sobie
myśli? Skąd wie, że kobiety będą chciały mierzyć ten jego cholerny but i
całować się z nim?
Podniosła wymięty kawałek papieru i rozprostowała go dłonią.
Przeczytała ponownie. Główna nagroda to dwutygodniowy pobyt z  osobą
towarzyszącą" w  Happy Valley" - jednym z dużych hoteli jego ojca.
Zapewne spodziewał się, że to on będzie tą osobą.
Drugie miejsce to tygodniowy pobyt w tym samym hotelu, a trzecie -
weekend. Inne nagrody wahały się między pięćdziesięcioma a pięcioma
dolarami. Tych pięćdziesięciodolarowych było cztery.
Lissa ponownie zmięła ulotkę, zacisnęła ją w pięści i wyrzuciła za
siebie. Tym razem papierowa kulka przeleciała nad burtą i wpadła do
wody. Lissa patrzyła, jak znosi ją odpływ. Ani na jotę nie pomyliła się w
pierwszej ocenie Steve'a. Flirciarz i uwodziciel, któremu nie wolno ufać.
Będzie publicznie rozdawał swoje pocałunki.
A w ogóle to poroniony pomysł! Stragany pocałunków prowadziły
zawsze kobiety, nie mężczyzni. Ale Steve nie był więcej wart. Niech się
sprzedaje kobietom. Kobiety znała dobrze. Wiedziała, że będą się
wielokrotnie ustawiały w kolejce. Ze względu na nagrody, nie na
pocałunki, oczywiście. Ale jemu nie będzie to zapewne przeszkadzało.
Będzie je rozdzielał, zadowolony z siebie. Obrzydliwe!
Zwiatełko na sekretarce telefonicznej migotało jak oszalałe. Pierwsza
wiadomość była od Steve'a. Lissa słuchała jej z zamkniętymi oczami,
poddając się bez większych oporów działaniu tego ciepłego głosu.
 Lisso, wiem, że jesteś zła. Czemu uciekłaś, nie zamieniwszy ze mną
ani słowa? Musimy porozmawiać, jak tylko wrócisz, i wszystko sobie
108
R S
wyjaśnić. Nie zrobię nic wbrew tobie. Obiecuję. Możesz mi zaufać. W
porzÄ…dku?"
- Nie, nie w porządku - odpowiedziała. - Nic nie jest w porządku. I
nie ma nic do wyjaśniania.
Zwłaszcza że to sobie nie mogła ufać, a nie Steve'owi.
Prawdopodobnie gdyby przewidziała, że kolejne nagranie też
pochodzi od Steve'a, przewinęłaby taśmę i skasowała wszystko, co było na
niej zarejestrowane. Ale nie spodziewała się drugiej wiadomości od niego,
a kiedy usłyszała znowu jego głos, nie potrafiła zatrzymać taśmy.
 Rozmawiałem z twoim ojcem o stoisku. On i pozostali członkowie
komitetu chętnie zgodzili się na moją propozycję. Wyszli z założenia, że
im więcej atrakcji, tym lepiej. A ponieważ Larry Cranshaw zgodził się
zagrać Robin Hooda, ja nie jestem potrzebny twojemu ojcu. Mogę więc
spróbować uzbierać trochę pieniędzy dla funduszu w inny sposób.
Uważam, że pomysł z Kopciuszkiem nie jest taki najgorszy. Jak myślisz?
Aha, podobajÄ… ci siÄ™ tablice?"
- Pewnie - odpowiedziała. - Zwietny pomysł. Tablice po prostu zbiły
mnie z nóg. Zamierzam powyrywać je z ziemi jedną po drugiej i porąbać
na drobne kawałki!
Pozostałe wiadomości na sekretarce zostawili jej ojciec i przyjaciele.
Wszystkie pełne były aluzji do jej tajemniczej  eskapady". Jak mogła mieć
choć przez chwilę nadzieję, że Rosa utrzyma język za zębami? Najbardziej
wytrącił ją z równowagi telefon od Ginny.
 Wcale ci się nie dziwię. On rzeczywiście jest wart zachodu. Szkoda,
że nie zwraca na mnie uwagi".
- To jest nas już dwie - oświadczyła Lissa, po czym wysłuchała
kolejnej wiadomości, tym razem od ojca.
109
R S
 Czemu powiedziałaś Steve'owi, że nie ma już wolnych stoisk do
wynajęcia? Jego pomysł jest genialny. Oczywiście nie wspomniałem mu,
do kogo należy sandał. Pomagam mu teraz zgromadzić zestaw
dziwacznego obuwia. Podoba mi się przewrotność tej sytuacji - Steve
Jackson junior pomaga mieszkańcom Madrona Cove zdobyć pieniądze,
dzięki którym Steve Jackson senior nie będzie mógł położyć łapy na
zajezdzie. Toż to czysta poezja! Zadzwoń do mnie, skarbie, jak tylko
wrócisz. Opowiem ci o wszystkim, cośmy ustalili ze Steve'em. Podoba mi
się ten twój facet, Liss. Nawet bardzo".
- To nie jest mój facet! - krzyknęła głośno, jakby chciała dosięgnąć
ojca w jego przyczepie stojącej na wzgórzu, półtora kilometra od przystani.
- Nie chcę żadnego faceta. Nie potrzebuję. Nie muszę. Muszę... iść spać.
Szybko wyłączyła telefon, rozebrała się, umyła zęby i padła na
łóżko. Może jeśli uda się jej zasnąć, nie będzie musiała walczyć z myślami
o Stevie, o tym, co się stało, i o tym, co na pewno nie wydarzy się w
przyszłości...
Zaczęła właśnie zapadać w sen, ukołysana monotonnymi
uderzeniami kropli deszczu o wodę zatoki, gdy coś zaczęło walić
rytmicznie w burtÄ™ Å‚odzi.
- Spadaj - wymamrotała, ale jej słowa nie odniosły pożądanego
skutku.
Walenie ustało tylko na moment, po czym zaczęło się od nowa.
Pomyślała, że to prawdopodobnie kawałek dryfującego drewna miotany
falami odpływu. Jeśli sama go nie usunie, może się to ciągnąć godzinami.
Wściekła zarzuciła płaszcz przeciwdeszczowy na koszulkę, w której
spała, nałożyła kaptur na głowę i wyszła na zewnątrz z bosakiem w dłoni.
110
R S
Mokry pokład ziębił jej bose stopy. Podeszła do dziobu, wypatrując [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Baum, L Frank Oz 19 The Lost King of Oz
    Sandemo Margit 19 Podstęp
    Mayo Margaret Romantyczne podróśźe 02 W sśÂ‚ośÂ„cu Teneryfy
    Maryjanice Dav
    Kim Lawrence Zima w Szkocji
    01.Richards_Emilie_Romans z nieznajoma
    Baird Jacqueline Kolacja w Weronie LondyśÂ„skie intrygi_Harl2012
    Farmer, J. 'Twixt Two Worlds
    Diana Palmer Long tall Texans 05 Przerwany koncert
    (50) Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i ... Brć…zowy notes
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • krypta.opx.pl