[ Pobierz całość w formacie PDF ]
negliżu.
Ta myśl ją rozpaliła. Choć nie była kobietą doświadczoną,
wiedziała jednak dość, by się zorientować, jaką siłą rozporządza w
tej sytuacji. Mógł nie dbać o rodzinę, dostatek, koneksje. Ale czy
zdołałby odrzucić tę siłę?
Pochyliła się ku niemu, tak że dwa ich policzki zetknęły się
ze sobą. Było to tylko zetknięcie dwóch naskórków, ale
niepodobne do niczego, co kiedykolwiek czuła.
Czy& usiłowała go spytać & czy zawsze jest tak jak
teraz? Z twoimi innymi kobietami?
Pokręcił z wolna głową. Gdy jego zarost otarł się o jej
podbródek, poczuła, że ogarnia ją szaleństwo. Ale nie poprzestała
na tym.
Nie? przynagliła go. Musiała usłyszeć, co teraz powie.
Musiała usłyszeć, że mówi cokolwiek. Jego głos mógł w nią
zapaść głęboko.
Wreszcie usłyszała tę odpowiedz.
Nie.
Mroczna, przeszywająca sylaba wydyszana jej gorącym
szeptem w samo ucho, przeszyła ją do głębi.
No i co? spytała, oddychając ciężko. Co teraz zrobimy?
Jęknął głucho i cały zadrżał, a ona podejrzewała, że w myśli
sporządza cały katalog rzeczy, które pragnąłby w tej sytuacji robić.
Jakiś rodzaj książeczki ćwiczeń miłosnych z wszelkimi możliwymi
manewrami jasno określonymi. Nie znała co prawda dokładnie jej
zawartości, ale gotowa była i chciała się tego nauczyć.
Bezwstydnie objęła go za szyję i przyciągnęła ku sobie, by
móc pocałować go w ucho.
Westchnął.
Nie mogę dać ci tego, czego potrzebujesz.
Och, myślę, że możesz. Uchwyciła koniuszek jego ucha
zębami i zaczęła się nim bawić.
Z głuchym pomrukiem się poddał. Pochylił głowę, a jego
silne wargi musnęły jej puls.
Sama nie widzisz, jaka jesteś powiedział. Kiedy
przestajesz z Gramercymi, to jakby płomień się w tobie budził
mówił, całując ją wzdłuż szyi. A kiedy jesteś ze mną, nic w tobie
nie płonie.
Przywarła do niego.
Ależ płonie! Nigdy jeszcze czegoś takiego nie czułam.
Nawet nie wiedziałam, że chcę to w ten sposób odczuwać.
Rozwiązała mu halsztuk, ucałowała mroczne wgłębienie u
podstawy szyi i wciągnęła w nozdrza jego zapach. Chrapliwy
oddech Thorne a wzbudził w niej nadzieję.
Docierała do niego. Przebijała się przez kolejne warstwy jego
pancerza.
Najpierw musiała porozpinać guziki. Mocowała się z
najwyższym drżącymi palcami.
Mówiłeś, że się boję powiedziała i rzeczywiście czuję
lęk. Ale nie taki, jak myślisz. Jestem przerażona tym, że się z tobą
rozmijam i że mogę potem przeżyć całe życie bez tego czegoś.
Odważyła się spojrzeć na niego błagalnie. Prosząc, by uległ
jej, by zrobił cokolwiek, nim będzie zmuszona podrzeć na sobie
stanik i powiedzieć coś krańcowo żenującego, na przykład uczyń
mnie kobietą .
Czujesz tylko pożądanie powiedział surowo, z
dezaprobatą. I ciekawość. Gdybym postąpił zgodnie z twoimi
chęciami, pogardziłabyś mną potem.
Nigdy bym tobą nie mogła gardzić.
Owszem, mogłabyś. Robiłaś to cały rok.
Zaklęła pod nosem. Czy musiał jej to wytknąć?
Byłam głupia. Nie znałam cię dobrze. Nie znałam własnego
serca.
Spojrzał na nią gniewnie.
Co ci każe myśleć, że znasz je teraz?
Nie wiem przyznała szczerze. Nie wiem. Ale dziś po
południu Lark Gramercy przyszła do mnie i zaofiarowała mi coś,
czego chyba pragnęłam od zawsze. Rodzinę. Dom.
Bezpieczeństwo, przyjazń, więzi towarzyskie. Zamożność większą
niż mogłam o tym marzyć. A wtedy zrozumiałam, że to nie
wszystko. Albo jestem najbardziej zachłanną i niewdzięczną
kobietą w Anglii, albo&
Boże, czyżby to była prawda?
Serce mówiło jej, że tak. Nic innego nie miało sensu.
Thorne, ja się chyba w tobie zakochałam.
Katie. Ujął jej twarz w ręce. Szorstkim ruchem i z taką
siłą, że aż zadrżała. Między brwiami uformowała mu się głęboka
zmarszczka. Katie, ty jesteś taka&
Ciekawa była, jaki pełen niechęci epitet wybierze tym razem.
Przewrotna? Niemądra? Uparta?
Najwyrazniej chodziło mu o to, że pragnął ją pocałować.
Dał spokój słowom i zamiast mówić, zrobił to z
namiętnością, o jakiej nie śmiała nawet marzyć. Jedna z jego dłoni
ześlizgnęła się wzdłuż jej pleców po jedwabiu sukni, aż dotarła do
podstawy kręgosłupa. Ale nie zatrzymał się tam. Sięgnął niżej.
Rozczapierzył palce i ujął w dłoń cały jej pośladek, a potem uniósł
go i ścisnął. Przeniknęła ją rozkosz. Jęknęła podczas pocałunku i
objęła go za szyję tak mocno, że z pewnością jej paznokcie
musiały zostawić na niej ślad, ale on nie zwracał na to wcale
uwagi.
Całował ją zachłannie, rozchylając szeroko jej usta i biorąc w
siebie jej rozpaczliwe jęki błogości. Wyginała się pod nim i
przywierała do niego, chcąc odczuć to, co jawnie dowodziło jego
pożądania. Jego przyrodzenie pulsowało tuż przy niej. Pragnęła
odczuć je tam, gdzie było jego miejsce w sobie. Gdy się
całowali, otoczyła jedną z nóg jego łydkę w wysokim bucie i
schwyciła go kurczowo za ramiona, unosząc się ku niemu coraz
wyżej& i bliżej&
Do diabła!
Borsuk wypłoszył ich z raju, gdy znalezli się niemal u jego
bram. Zaczął zaciekle ujadać o kilka jardów od nich.
Nie zwracaj na niego uwagi mruknęła i próbowała
nakłonić go znów do pocałunku, chwytając ustami jego dolną
wargę. Poradzi sobie.
Poradzi sobie powtórzył jak echo. To pewnie kolejny
szczur.
Tak.
Tak.
Jego ręka zsunęła się po krągłościach jej ciała, krótko i
cudownie ściskając jej pośladek, nim zaczęła pieścić jej udo.
Chwycił całą garścią za suknię, przyciągając Kate do siebie
właśnie tak blisko, jak pragnęła, i odsłaniając kostki jej nóg, tak że
owionęło je chłodne wieczorne powietrze.
Jedną dłoń wsunął głęboko pod suknię i halkę, obejmując
udo mocnym uściskiem. Dotyk jego szorstkiej dłoni na
obciągniętej pończochą nodze był czymś oszałamiającym.
Zapragnęła go jeszcze mocniej, gdy dłoń skierowała się wyżej.
Ponad krawędz podwiązki, ponad wrażliwą skórę wewnętrznej
powierzchni uda i&
& dotarła tam.
Zdumiało ją, jak łatwo przyznał sobie prawo sięgnięcia ku jej
najintymniejszym, niedotykalnym miejscom i jak mało odczuła
przy tym zażenowania. Czubki jego palców przesuwały się łatwo
po nabrzmiałym ciele.
Jakie wilgotne mruknął.
Te słowa zaszokowały ją. Chciała usłyszeć ich więcej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]