[ Pobierz całość w formacie PDF ]

za rękę. Wyszarpnęła się i zrobiła kilka kolejnych kroków w tył.
Wtem zatrzymała się na czymś twardym i zaskakująco ciepłym.
47
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Wybacz, kochanie, że tak długo mnie nie było.
Obowiązki i jeszcze raz obowiązki. Pan właśnie odchodził, panie
Egleston, nieprawdaż? W takim razie dziękuję za opiekę nad moją
żoną.
Rogan krzepko objął Kathleen w talii. Jego głos wydawał się
zwodniczo łagodny, choć stanowczy i nie cierpiący sprzeciwu.
Egleston mruknął pod nosem dobranoc i czym prędzej odszedł.
Kathleen poczuła, że krew znów zaczyna krążyć w jej członkach. Ku
jej zdziwieniu Rogan wciąż nie wypuszczał jej z objęć, a wręcz
przeciwnie. Przysunął się bliżej i przylgnął torsem do jej pleców.
Kiedy rozstawił szeroko nogi, poczuła twardość jego umięśnionych
ud. Cieszyła się, że ciemność kryje jej rumieniec.
- Jestem wdzięczna, że pan przyszedł, kapitanie Rawson. Ten
człowiek mnie krępuje.
- Czy w dowód wdzięczności zechciałabyś mówić mi po
imieniu? - Szorstki dotąd głos zmienił się teraz nie do poznania.
Kathleen usiłowała uwolnić się z uścisku, ale w efekcie jedynie
wygięła się niezgrabnie.
- Mógłbyś mnie puścić?
- Jesteś pewna, że utrzymasz się na nogach? - zaśmiał się
wesoło. - Byłbym niepocieszony, gdyby mojej pannie młodej coś się
stało na pokładzie tego statku.
- Zapewniam pana, kapitanie Rawson, że... Wtem szkuner
gwałtownie podskoczył na potężnej fali i Kathleen straciła
równowagę. Od upadku uchroniło ją silne ramię męża.
48
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Do diaska! - syknęła, usiłując złapać kapelusz, który zwiał jej ż
głowy silny podmuch.
Rogan nie przestawał zanosić się serdecznym śmiechem. Złapał
ją obydwiema rękami i pomógł odzyskać równowagę.
- Proszę rozstawić nogi, madame - zaproponował z uśmiechem.
- SÅ‚ucham?!
- Rozstaw nogi, naturalnie, jeśli nie chcesz mieć poobijanych
kolan.
- Ach tak. - Zastosowała się do rady, ale w tym momencie
nastąpił kolejny duży przechył. Rogan znowu przyszedł jej z pomocą.
- Bawi cię to, prawda? - zapytała Kathleen z wyrzutem.
- Tę technikę opanowałaś już całkiem przyzwoicie; Pozostało
jeszcze kilka innych. Szczerze mówiąc, cieszę się, że pani Crotts
zeszła na dół. Nie wyobrażam sobie, jak bym ratował was obie.
- Powinieneś nas uprzedzić, że nadciąga sztorm.
- Sztorm? Byłbym zdziwiony, gdyby rzeczywiście nadszedł,
madame.
- No więc, jak wy, marynarze, nazywacie taką pogodę? -
parsknęła, odgarniając mokry kosmyk, który przykleił się jej do
twarzy.
- To idealna pogoda dla żeglarzy. Gdyby ucichł wiatr,
wleklibyśmy się jak chory wieloryb. Jeśli natomiast przybiłby na sile,
zacząłbym się obawiać o ładunek ryżu, który mogłaby zawilgocić
wdzierająca się fala, nie mówiąc już o fasoli. Ona bowiem wyjątkowo
nie znosi...
49
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Kpisz ze mnie, sir,
- Nie, madame. Wiele razy widziałem, jak żywioł niszczy statki.
Kathleen syknęła ze złością. Kątem oka dostrzegła wykrzywione
w podejrzanym uśmiechu usta męża.
- Nie wierzę w ani jedno słowo... - zaczęła, ale wtem woda
chlusnęła jej w twarz. Aapczywie złapała oddech i odsunęła się od
barierki. Rogan przezornie przyciągnął ją ku sobie. Ukryła twarz w
jego mokrych włosach, on zaś zacisnął palce na jej talii, wiążąc ją w
żelaznym uścisku.
- Róże...-wyszeptał.
- SÅ‚ucham?
Rogan1 odsunął się i wypuścił ją z objęć.
- Wejdz lepiej do kabiny, zanim przemokniesz do suchej nitki.
Jeśli się przeziębisz, nie licz na pomoc Hetty. Ja też nie będę mógł cię
doglądać. Tuż po zawinięciu do portu wyruszam w następny rejs.
- Ale ja chciałam zobaczyć księżyc.
- Na horyzoncie ścieli się pas chmur. Najprawdopodobniej
dzisiejszej nocy już ni© bÄ™dzie widać księżyca. - OschÅ‚y gÅ‚os Rogana
przeszył Kathleen chłodem bardziej niż wilgoć i wiatr. - Kathleen?
Wiesz chyba, że nie potrafię długo wytrzymać na lądzie, prawda? Nie
mieliśmy zbyt wiele czasu na rozmowy, ale Josiah zapewnił mnie, że
wszystko zrozumiesz.
Przycisnęła dłonie do drżącego od chłodu ciała i przytaknęła.
- Rozumiem doskonałe, sir. Potrzebujesz opiekunki dla matki.
- Macochy.
50
Anula
ous
l
a
and
s
- Tak. Właśnie. Ja zaś potrzebuję... - Nie dokończyła. Kichnęła
potężnie.
Rogan chwycił ją za rękę i sprowadził na dół.
- Madame, teraz pójdzie pani grzecznie spać -przykazał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Jack Williamson Brother to Demons, Brother to Gods
    William W Johnstone Ashes 31 Warriors From the Ashes (txt)
    Ian Morson [William Falconer Mystery 05] Falconer and the Great Beast (pdf)
    William M Cullen The Printer's Vampyr (retail) (pdf)
    Williamson, Jack Mas Oscuro de lo que Pensais
    William Gibson & Bruce Sterling The Difference Engine
    William Shakespeare Hamlet, Prince of Denmark
    William Wharton Nie ustawaj w biegu
    Williams Nial Dotknięci miłością
    Jack Williamson The Humano
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl