[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się z jego albo z jej gardła. Dopiero po chwili dotarło do
niego, że zródłem tego odgłosu nie było żadne z nich. Było
nim coś innego.
 Bradley  wykrztusiła Haylie, odrywając się od
Trevora i wyślizgując z jego objęć.
Zanim zdążył zareagować, wypadła z kuchni
i wbiegła na schody. Odprowadzał ją wzrokiem,
uświadamiając sobie, że to zadziałała elektroniczna niania
zainstalowana w salonie.
Trevor nie mógł powiedzieć, że jest zachwycony
takim rozwojem wypadków, co nie zmieniało faktu, że
sytuacja trochę go też rozbawiła. Oto czteromiesięczny
brzdąc rujnuje idealny pocałunek, który kto wie, czy nie
doprowadziłby do jeszcze śmielszych aktów poufałości.
Było to jego pierwsze doświadczenie z realiami
bycia ojcem. I jeśli się okaże, że Bradley jest jego synem,
to powinien się przygotować na podobne incydenty
w przyszłości.
79
ROZDZIAA DZIEWITY
Półtora tygodnia po  Pocałunku , jak go
sarkastycznie ochrzciła Haylie, upłynęło jak w ukropie. Po
części powodował to nawał zajęć przy organizowaniu ślubu
Eriki, po części konsekwencja w skrzętnym unikaniu
Trevora.
Niestety nie była w stanie w stanie wyrzucić go
z myśli.
Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu nie udawało się
jej to, chociaż bardzo się starała. Czy zamawiała przez
telefon kwiaty i obrusy, czy biegała po Ridge w sprawach
organizacyjnych, zawsze nadchodził taki moment, kiedy
przed oczami stawała jej twarz Trevora, w uszach
rozbrzmiewał jego głos albo przypominała sobie
uwodzicielski zapach wody kolońskiej, której używał.
Winny temu był chyba  Pocałunek .
Pocałunek... Kurczę, dobre sobie, takiego czegoś
jeszcze w życiu nie doświadczyła.
Owszem, była odprężona po smacznym posiłku
i butelce znakomitego wina, którą do spółki opróżnili,
kiedy więc Trevor oznajmił tym swoim hipnotyzującym
głosem, że zamierza ją pocałować, pomyślała sobie
 proszę, całuj, jeden niewinny pocałunek nikomu jeszcze
nie zaszkodził .
A to było coś bajkowego. Chociaż nie, bajki są
łagodne, przesłodzone, natomiast to, czego doznawała
80
w ramionach Trevora, przypominało raczej scenę z filmu
katastroficznego. Rozszalałe oceany, wybuchające
wulkany, palmy targane huraganowymi wichrami.
W momencie, gdy złączyły się ich usta, świat, jaki
dotąd Haylie znała, przestał istnieć. Gdyby nie kwilenie
Bradleya dochodzące z monitora, na tym pocałunku
prawdopodobnie by się nie skończyło.
Obawiała się, że gdyby nadarzyła się znowu
podobna okazja, posunęliby się o wiele dalej, toteż wolała
zachować ostrożność.
Rankami wychodziła z gościnnego pokoju
kompletnie ubrana i z Bradleyem na rękach, bo wiedziała,
że dopóki ma go przy sobie, nic jej ze strony Trevora nie
grozi.
W ciągu dnia pracowała, pracowała i jeszcze raz
pracowała albo w domowym gabinecie Trevora  który ten
wspaniałomyślnie jej udostępnił  albo załatwiając
rozmaite sprawy na terenie kompleksu lub w Aspen.
Gorzej jednak było wieczorami. Najchętniej
położyłaby Bradleya spać, pomoczyła się przez godzinkę
w wannie z gorącą wodą, potem upichciła sobie coś
smacznego na kolację i posiedziała jakiś czas
z wyciągniętymi nogami przed telewizorem, ale zamiast
tego zabierała posiłek do swojego pokoju i nie wyściubiała
stamtąd nosa, dopóki nie nabrała pewności, że Trevor już
się położył.
Dom był co prawda duży i przestronny, ale zawsze
istniało niebezpieczeństwo, że się nadzieje na Trevora,
a licho nie śpi i nie wiadomo, co by wtedy mogło z tego
wyniknąć. Kto wie, czy nie wylądowałaby w jego łóżku.
O nie. Stanowczo będzie się trzymała z daleka od
Trevora Jarroda. Ale zaczynała rozumieć, dlaczego siostra
81
tak szybko uległa jego czarowi.
Z Bradleyem na ręce, obładowana torbami
z zakupami, przecisnęła się przez drzwi i zamknęła je za
sobą nogą. Odstawienie toreb bez upuszczenia dziecka
wymagało żonglerskich zdolności, ale się powiodło. Miała
za sobą kolejny pracowity dzień i gdyby nie żłobek na
terenie kompleksu, w którym zostawiła Bradleya, oraz
wystrzałowy cadillac escalade koloru szampana, z napędem
na cztery koła  sprezentowany jej przez Trevora 
chybaby sobie nie poradziła.
Wsiadając po raz pierwszy za kierownicę cadillaca,
dziwacznie się poczuła, zupełnie jak w kabinie ciągnika
siodłowego. Wiedziała, ile coś takiego kosztuje  jej
z pewnością nie byłoby stać na taki wydatek, a i ktoś taki
jak Trevor nie powinien robić takich prezentów komuś
takiemu jak ona.
Lecz Trevor jak zwykle postawił na swoim. Od dnia
dostarczenia escalade'a pod dom nie mogła znalezć
kluczyków do swojego starego samochodu. To była pewnie
jego sprawka. I musiała przyznać, że cadillaca bardzo
przyjemnie się prowadzi. Był wygodny i o wiele
bezpieczniejszy od jej małego sedana.
I tak, ułożyły już z Ericą menu zarówno na
przedślubną kolację, jak i na właściwe przyjęcie weselne.
Pokoje dla gości były zarezerwowane, kwiaty zamówione,
obrusy, sztućce i szkło przygotowane.
Przed tygodniem rozesłane zostały zaproszenia do
niewielkiej grupy osób, które Erica i Christian chcieli
gościć w ten wielki dzień  w większości byli to
członkowie rodzin, bo z przyjaciół tylko najbliżsi.
Potwierdzenia już spływały.
W sumie Haylie była bardzo dumna z tego, co udało
82
im się dokonać w tak krótkim czasie. Naturalnie
podejrzewała, że zaraz po tym, jak młoda para opuści
przyjęcie, by rozpocząć miesiąc miodowy, ona padnie na
nos i przez miesiąc będzie odsypiała.
Kilka dni temu, gdy Erica żądała, by Haylie zrobiła
sobie wolne popołudnie i poszły się zrelaksować w spa,
zasnęła na stole w gabinecie masażu. Towarzyszyły im tam
siostra Eriki i Trevora, Melissa, oraz życiowe partnerki ich
braci: Sabrina, Samantha i Avery.
Było to coś w rodzaju wieczoru panieńskiego, coś,
w czym Haylie nie uczestniczyła w Denver zbyt często po
pierwsze z braku czasu, a po drugie, co tu kryć, z braku
bliskich koleżanek.
Kobiety trajkotały jak najęte i chichotały. Haylie,
choć powieki jej ciążyły, dzielnie przetrwała zabiegi
manikiuru, pedikiuru i nakładania kosmetycznych
maseczek z ogórka, ale podczas masażu sen ją w końcu
zmorzył. Nic dziwnego, bo masaż był cudownie
odprężający.
Musiała jednak przyznać, że z poznania tylu
członkiń klanu Jarrodów naraz wyniosła jak najlepsze
wrażenie. Odnosiły się do niej serdecznie, nie szczędziły
komplementów i w ogóle traktowały ją jak  swoją .
Były pewnie ciekawe, co ją sprowadziło do Aspen
i dlaczego Trevor umieścił ją w swoim domu, ale żadna nie
zadała ani jednego kłopotliwego pytania. A Haylie
obawiała się tego od samego początku.
Westchnęła ciężko i podtrzymując jedną ręką
Bradleya, drugą zaczęła rozpinać ocieplaną zimową kurtkę.
 Cześć.  Cichy głos Trevora wyrwał ją z zadumy.
Odwróciła się na pięcie i zobaczyła go na schodach.
Ubrany był po domowemu, w dżinsy i gruby sweter
83
w kolorze khaki, w zestawieniu z którym jego oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    1114.Hart Jessica ZwykśÂ‚a ksi晜źniczka
    1989_ArtykuśÂ‚y do studium
    Robinson Kim Stanley Ucieczka z Katmandu
    London Jack MieszkaśÂ„cy otchśÂ‚ani
    monitor magistrali szeregowych
    James Axler Deathlands 006 Pony Soldier
    Full Conversations with Millionaires
    Arsan Emmanuelle Emmanuelle
    Christie, Agatha Hercule Poirot 29 Todeswirbel
    Armand Antoni CzśÂ‚owiek z lustra
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl