[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Sloanie.
Chyba postradała zmysły.
ROZDZIAA SZÓSTY
Kiedy budzik przestał wreszcie dzwonić następnego
ranka, Stephanie była gotowa przysiąc, że dopiero co
przymknęła oczy. Przypomniała sobie, że o ósmej
byli umówieni w studiu telewizyjnym!
Zmusiła się do wstania z łóżka, po czym poszła do
łazienki, żeby odkryć ze zdziwieniem, że ktoś złośliwie
namoczył wszystkie ręczniki w wannie. Ziewając zaczęła
je wyżymać i rozwieszać wokoło w nadziei, że wyschną.
W dalszym ciągu na wpół zaspana zapukała do
drzwi pokoju Alexa. Otworzył jej rozczochrany, z wciąż
mokrymi po kÄ…pieli wÅ‚osami, odziany jedynie w spod­
nie od piżamy. Zignorowała jego zaskoczenie.
- Mógłbyś chociaż pożyczyć mi jeden z twoich
ręczników - powiedziała na przywitanie. - Zwłaszcza
że moje utopiłeś w wannie ostatniej nocy.
Bez słowa pomaszerował do swojej łazienki, skąd
wynurzył się po chwili ze świeżym ręcznikiem.
- Dzień dobry - powiedział z uśmiechem.
- Przepraszam. Chyba się nie wyspałam.
- Rzeczywiście. Cała zabawa skończyła się dopiero
koło czwartej, a teraz jest kilka minut po szóstej.
- Jeśli sądzisz, że ta informacja poprawi mi humor,
to bądz łaskawy przyjąć do wiadomości, że się mylisz.
Oparł się o framugę i przypatrzył się uważnie jej
zmiętej koszulce nocnej.
- Może lepiej by było, gdybyś została w hotelu
SZALONY MAJ 95
i pospała jeszcze trochę. Możemy spotkać się tu
ponownie po wywiadzie w telewizji.
Spojrzała na niego z przerażeniem.
- Chyba nie wiesz, co mówisz? Cóż by ze mnie był
za agent, gdybym pozwoliła moim klientom udzielać
wywiadów pod moją nieobecność?
- ZpiÄ…cy.
- Nie spałeś przecież dłużej ode mnie. W jaki
sposób możesz być tak przytomny i wypoczęty?
- Jestem przyzwyczajony do małej ilości snu
- wyjaśnił łagodnie. Prostując się, delikatnie obrócił
ją w miejscu tak, że stanęła twarzą w kierunku łazienki.
- A teraz, jeśli naprawdę masz ochotę towarzyszyć
mi do studia, pospiesz siÄ™. Nie wiem jak ty, ale ja
umieram z głodu. Nie pożywiłem się zbytnio ostatniej
nocy...
W jakiś czas pózniej siedzieli w hotelowej kawiarence
popijając kawę i czekając na zamówione śniadanie.
- Nie sądziłem, że zdążysz.
- Nie mogłam dopuścić, żebyś myślał, że tylko
ty potrafisz dawać sobie radę w podbramkowych
sytuacjach. Dziękuję jedynie opatrzności, że to nie
ja mam dzisiaj udzielać wywiadu.
- Nie jest tak zle. NaprawdÄ™. Wszystkich mniej
więcej interesuje to samo. Jak dotąd spotkało mnie
bardzo mało niespodzianek.
Zdecydowała się w końcu zadać pytanie, które
nurtowało ją przez cały ranek, szczególnie po ich
nocnej przygodzie:
- Czy masz już dosyć tej podróży?
- SkÄ…dże - odpowiedziaÅ‚ zaskoczony. - PowiedziaÅ‚­
bym raczej, że dobrze się bawię.
96 SZALONY MAJ
Sięgnął przez stół i wziął ją za rękę.
- Oczywiście twoje towarzystwo nie pozostaje tu
bez znaczenia, ale również cieszę się, że mogę
przebywać i rozmawiać z ludzmi spoza wojskowego
kręgu.
Ośmielona tą odpowiedzią zdecydowała się zadać
następne pytanie:
- Zamierzasz dalej pisać? Czy raczej twoja książka
była jednorazowym wybuchem długo tłumionej energii
i teraz, kiedy jest już wydana, wrócisz do wojskowego
życia?
- Tak się składa, że mam już następną książkę na
warsztacie. Bardzo mi odpowiada spokojny rytm
życia, jaki niesie ze sobą pisanie. Często po prostu nie
mam czasu usiąść do maszyny, jednak kiedy w końcu
go znajdÄ™, bardzo mnie to uspokaja.
- Temat twojej pierwszej książki z pewnością nie
był uspokajający. Czy następna też taka będzie?
- Raczej nie. Chociaż z pewnością dadzą się
zauważyć podobieństwa.
- Jak długo zamierzasz pozostać w czynnej służbie?
Uśmiechnął się rozbawiony tym przesłuchaniem,
jednak chętnie mu się poddawał. Cieszył się, że
Stephanie wykazuje tyle zainteresowania jego planami
na przyszłość.
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Tylko to
umiem robić. To mój zawód. Wydaje mi się, że
zostanę tak długo, aż osiągnę to, na czym mi zależy.
- Czyli co?
Przez chwilę nic nie mówił, czekając, aż kelner
postawi przed nimi talerze.
- Obawiam się, że cokolwiek powiem, zabrzmi
dosyć naiwnie. Czuję się dumny, że urodziłem się
SZALONY MAJ
97
w kraju, który gwarantuje swoim obywatelom wolność
i równość. Chciałbym przyczynić się do tego, by
i przyszÅ‚e pokolenia mogÅ‚y cieszyć siÄ™ takimi przywi­
lejami.
- Nie ma w tym nic z naiwności - powiedziała cicho.
- Taki patriotyczny punkt widzenia nie wszędzie
jest popularny.
- Ponieważ większość z nas przyzwyczaiła się do
przywilejów, uważając, że wszystko nam się należy.
Dlatego nie zdajemy sobie sprawy, jak łatwo możemy
to stracić.
- Właśnie. Kiedy podróżuje się tyle po świecie
i bierze udział w akcjach militarnych na innych
kontynentach, ma się wtedy okazję lepiej docenić to,
co mamy tu, w domu.
Skończyli śniadanie w milczeniu, po czym udali się
do studia telewizyjnego.
Kiedy czekała, aż skończy udzielać wywiadu,
rozmyślała w dalszym ciągu o ich rozmowie przy
śniadaniu. Bez względu na to, co widział lub przeżył,
Alex w dalszym ciągu zachowywał młodzieńczy
entuzjazm i idealizm. Co chwila odkrywała nowe
cechy jego charakteru, które niezmiennie wprawiały
jÄ… w podziw i zachwyt.
Po powrocie do hotelu zastała w recepcji wiadomość,
że Kent prosił o kontakt. Spojrzała na kartkę jak
wyrwana ze snu. Co się mogło stać? Przeprosiła na
chwilę Alexa i poszła do swego pokoju.
Sekretarka Kenta natychmiast ją z nim połączyła,
mimo że był właśnie w trakcie konferencji, co jeszcze
bardziej zdezorientowało Stephanie.
- Cześć, Steph, jak leci? - spytał przyjacielskim
tonem.
98 SZALONY MAJ
- W porzÄ…dku. Dlaczego mnie szukasz, Kent?
- Właśnie się dowiedziałem, że muszę być w San
Francisco w poniedziałek rano. Myślałem, że mógłbym
przylecieć już jutro wieczorem, gdybyś miała czas
zobaczyć się ze mną.
Kent chciał ją widzieć? Dlaczego? Nie spotykali się
przecież od trzech tygodni, a ich rozmowy telefoniczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Annette Trefzer, Ann J. Abadie Global Faulkner (2009)
    Joanna Chmielewska BuśÂ‚garski bloczek
    Gordon Korman Bugs Potter 02 Bugs Potter Live At Nickaninny
    Briggs Patricia Mercedes Thompson 01 Zew ksi晜źyca
    Denis D
    MacAvoy, RA Black Dragon 02 Twisting the Rope
    Bunch Chris & Cole Allan Sten 1 Sten Chris Bunch
    Einar Mar Gudmundsson AniośÂ‚y wszechśÂ›wiata
    Robinson Kim Stanley Ucieczka z Katmandu
    Aldous Huxley Point Counter Point
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lidka.xlx.pl