[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sem przywożą ze sobą swoich drugich i trzecich, ale nigdy
kobiety. Po części ze względów praktycznych. Alfy czują się
niespokojne poza własnym terytorium, a obecność innych
Alf zle na nie wpływa. Ze swoimi towarzyszkami u boku cały
ten dyskomfort i teryto-rializm mogłyby się przerodzić w
otwartą agresję.
Oznaczało to, że Auriele nigdy nie spotkała Samuela, ale z
pewnością o nim słyszała. Białe wilki o imieniu Samuel nie
występują zbyt powszechnie.
- Doktor Samuel Cornick - oznajmiłam. - Przepuść nas. Mam
informacje na temat wilków, które zaatakowały Adama.
Gdybym nie była przemęczona i zmartwiona o Warrena oraz
Darryla, pewnie nie podjęłabym tak
ryzykownego kroku. Wątpię, czy Auriele usłyszała
cokolwiek oprócz mojego rozkazu.
Auriele miała łeb na karku. Wiedziała, że nie jestem
towarzyszką Alfy, mimo że Adam zastrzegł sobie do mnie
prawo przed całym stadem. Nie byłam wilkołaczycą i nie
należałam do stada, więc nie mogła mnie pokornie słuchać.
Całe wahanie zniknęło. Miałam nad nią przewagę wzrostu,
ale to jej nie powstrzymało. Dosko-czyła do mnie i pchnęła
mnie w kierunku schodów z siłą, jakiej nie mógł posiadać
zwykły człowiek. Zatoczyłam się w tył o jakieś trzy lub
cztery stopnie.
- Nie ty wydajesz rozkazy - powiedziała głosem, który z
pewnością świetnie się sprawdzał w jej klasie.
Znów chciała mnie zaatakować. Jej błąd. Była ode mnie
zdecydowanie silniejsza, ale nie miała żadnego
doświadczenia, jeśli chodzi o walkę w ludzkiej postaci.
Zrobiłam unik, pozwalając, aby siły rozpędu i ciążenia
wykonały za mnie większość roboty. Pchnęłam ją lekko,
kiedy obok mnie przelatywała. Straciła kontrolę nad
lądowaniem i upadła na chodnik, z całą siłą uderzając głową
o stopień.
Nie sprawdziłam, czy wszystko z nią w porządku. %7ładnej
wilkołaczycy nie powstrzyma upadek ze schodów.
Znajdujący się najbliżej wilk ruszył w moim kierunku, lecz
musiał się zatrzymać, by nie przerwać łańcucha Ciszy.
Samuel wbiegł do środka, gdy tylko otworzyłam drzwi.
Odgłos rozwścieczonego warczenia Auriele za plecami
spowodował, że zrobiłam dokładnie to samo.
Salon Warrena przypominał pobojowisko. Wszędzie leżały
porozrzucane książki i kawałki połamanych mebli, ale
zarówno Warren, jak i Darryl przebywali w ludzkiej postaci.
Zorientowałam się, że obaj nie chcieli dopuścić do walki na
śmierć i życie. Wilkołaki w ludzkiej postaci są niezwykle
silne, ale nawet w połowie nie tak zabójcze jak ich wilki.
Warren podniósł krzesło i połamał je na głowie Darryla.
Roztoczony przez stado urok pochłonął odgłos uderzenia,
więc mogłam ocenić jego siłę wyłącznie po liczbie kawałków,
na jakie rozpadł się mebel, i po rozprysku krwi.
Ruchem tak szybkim, że ledwie zdążyłam go dostrzec, Darryl
powalił Warrena na ziemię i chwycił go za gardło.
Samuel wpadł do salonu i zacisnął szczękę na nadgarstku
Darryla, a następnie zrobił unik. Wszystko nastąpiło tak
niespodziewanie - walczące wilkołaki nie usłyszały, jak
wchodzimy - że zaskoczony Darryl puścił Warrena, który
momentalnie odskoczył. Samuel stanął pomiędzy nimi.
Ciężko dysząc, Warren oparł się o ścianę, ścierając krew z
oczu. Darryl chciał się rzucić na Samuela, ale wtedy go
rozpoznał i omal nie upadł na plecy, niezgrabnie próbując go
ominąć. Wyraz absolutnego zaskoczenia pojawił się na jego
twarzy.
Gdy tylko zyskałam pewność, że ani Darryl, ani Warren nie
będą kontynuować walki, poklepałam Samuela po ramieniu,
aby zwrócić na siebie jego
uwagę. Kiedy na mnie spojrzał, wskazałam palcem na usta i
uszy. Znajdujące się na zewnątrz wilkołaki nie mogły mnie
usłyszeć i zaprzestać swojej mantry, a wszyscy musieliśmy
porozmawiać.
Sądziłam, że Samuel po prostu wyjdzie na zewnątrz, ale on
miał inny plan. Jego moc wypełniła dom z siłą burzy
płomieni, jakby jakiś idiota otworzył drzwi do pomieszczenia,
w którym od wielu godzin tlił się ogień. Powietrze trzaskało i
skwierczało, poczułam się, jakbym wdychała dym petard,
którymi dzieci bawią się w Dzień Niepodległości. Wyła-
dowania mocy zaiskrzyły na mojej skórze. Straciłam nad sobą
kontrolę i upadłam. Obraz przed oczami zamigotał. Czarne
kłęby dymu i błyski jaskrawego światła kazały mi wcisnąć
głowę między kolana, kiedy walczyłam o zachowanie
świadomości.
- Dość, Samuelu - usłyszałam. Z trudem rozpo-znałam głos
Adama. - Cokolwiek próbowałeś przekazać, już ci się to
chyba udało.
Nadal trzymałam głowę między kolanami. Skoro pojawił się
Adam, wszystko inne mogło zaczekać, aż wreszcie złapię
oddech.
Odgłos szybkich i lekkich kroków kojarzył się z Adamem,
który najwyrazniej doszedł już do siebie. Podniosłam głowę
zbyt wcześnie i znów musiałam ją pochylić. Alfa na chwilę
położył dłoń na moich włosach.
- O co poszło? - zapytał.
- Szukamy cię od dwóch dni, Adamie - głos Dar-ryla miał
nieco zniekształcone brzmienie. - Wiedzieliśmy tylko tyle, że
Mercy zostawiła wiadomość na
automatycznej sekretarce Elizawiety Arkadiewny i że twój
dom został zdemolowany. W środku leżały trzy martwe
wilki, o których nikt nic nie wiedział. Ty, Jesse i Mercy
zniknęliście. Obserwowaliśmy twój dom, ale wyłącznie
dzięki głupiemu zbiegowi okoliczności jeden ze stada
zauważył Mercy w samochodzie Kyle'a. Kiedy zadzwoniłem
do Warrena, nie chciał się przyznać, że tu jesteś, ale też nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Strugaccy A. i B. Pora deszczĂłw 01 Pora deszczĂłw
    Hohlbein, Wolfgang Kevin Von Locksley 01 Kevin Von Locksley 267 S
    Carmen Ferreiro Esteban [Two Moon Princess 01] Two Moon Princess (pdf)
    Al Past [Distant Cousin 01] Distant Cousin (pdf)
    Harry Harrison Cykl Stalowy Szczur (01) Narodziny Stalowego Szczura
    Resnick Mike 01 Wróşbiarka Wróşbiarka
    Gregory Benford Second Foundation 01 Foundation's Fear
    JĂŠghegyek NĂŠpe 1 VarĂĄzslat
    Iain Banks Against a Dark Background
    Roberts_Alison_ _Odwaga_na_pokaz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lidka.xlx.pl