[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Hakema, aby dowiedzieć się o niej i jej konserwatywnej
rodzinie czegoś więcej.
Kiedy więc tylko do końca uporządkowali kuchnię po
obiedzie, zaproponował Zarze, by zaparzyła kawę, a sam, pod
pretekstem zmiany ubrania z biurowego na domowe, wymknął
się do swego pokoju, gdzie znajdował się aparat telefoniczny.
ROZDZIAA PITY
Po pośpiesznym wykręceniu wielocyfrowego numeru,
szejk ku swemu zdziwieniu rozpoznał w słuchawce głos
samego Hakema bin Abdul Haidara, a nie któregoś z licznych
królewskich adiutantów, sekretarzy czy doradców.
- Czy to naprawdę ty, kuzynie, we własnej osobie? -
upewnił się.
- We własnej osobie - mruknął naburmuszony król.
- Czy ty wiesz, Malik, która jest teraz tu u nas, w
Rahmanie, godzina?
- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia - przyznał szejk.
- Ciągle gubię się w przeliczeniach stref czasowych.
- Bardzo pózna! A właściwie to jest sam środek nocy! -
dobitnie stwierdził król. - Ale mniejsza z tym. Czy ty wiesz,
jakie ja mam tu teraz kłopoty?
- Z czym?
- Zapytaj raczej... z kim!
- Zatem, z kim masz kłopoty, kuzynie?
- Nietrudno chyba się domyślić, że ciągle z tym samym
człowiekiem! Z Kadarem bin Abu Salmanem!
- A co takiego znów wymyślił ten stary intrygant? -
zainteresował się szejk.
- Wyobraz sobie, że przysłał mi tu do pałacu swoją córkę
- wyjaśnił król.
- Córkę? Do pałacu? A po co?
- %7łebym ją zgodnie z tradycją zaślubił jako moją drugą
żonę!
Szejk, mimo wieloletniego pobytu poza rodzinnym
krajem, był nadal niezle zorientowany w najważniejszych
sprawach Rahmanu, wiedział więc, że pierwsza małżonka
króla Hakema bin Abdul Haidara, Rasha, wydała jak dotąd na
świat trzy córki. Jeśliby więc ta druga żona urodziła królowi
upragnionego syna, to właśnie on zostałby następcą tronu, a
jego dziadek, Kadar bin Abu Salman, zyskałby tym samym
wyjątkowe wpływy na królewskim dworze.
Dlatego szejk, zbulwersowany usłyszaną wiadomością,
wykrzyknął:
- A to historia!
- Prawda? - rzucił w słuchawkę król. - Niesamowita.
- Kuzynie, a czy ty nie mogłeś odmówić Kadarowi
przyjęcia tej jego córki na swój dwór? - zapytał Malik.
- Odmówić mu, znaczyłoby to samo, co świadomie go
obrazić - wyjaśnił Hakem - a tym samym sprowokować go do
wszystkiego, co najgorsze... do intryg, spisku, a nawet buntu. I
wtedy naraziłbym na szwank ten błogosławiony pokój, który z
takim trudem i poświęceniem, przede wszystkim z twojej
strony, Malik, zapewniliśmy naszemu krajowi przed
dziesięciu laty.
- No tak - przyznał szejk. - Ale...
- Ale co, Malik?
Szejk wahał się przez moment i milczał, ostatecznie
jednak zdecydował się zadać królowi to dość drażliwe
pytanie:
- Ale jak Rasha to wszystko przyjmuje, kuzynie?
- Rasha bardzo się stara przyjąć to wszystko jak
najspokojniej - odparł Hakem. - Choć bynajmniej nie
przychodzi jej to łatwo, zwłaszcza że jest w odmiennym stanie
i oczekuje rychłego rozwiązania - dodał.
- Więc może zaczekałbyś trochę z tymi drugimi
zaślubinami, kuzynie, przynajmniej do momentu, aż twoja
pierwsza żona wyda na świat czwarte dziecko? - zasugerował
szejk.
- Cóż, mój drogi kuzynie, w tej chwili wszystko wskazuje
na to, że nawet będę musiał zaczekać - powiedział król,
wyraznie zafrasowany.
- Dlaczego?
- Bo moja narzeczona niespodziewanie zniknęła z pałacu!
Szejk nie zdołał się opanować i wybuchnął śmiechem.
- %7łartujesz, kuzynie? - rzucił.
- Ech, chciałbym... - westchnął król Hakem. - Ale to,
niestety, najprawdziwsza prawda, a nie żarty. Dziewczyna
zniknęła z mojego pałacu, przepadła jak kamień w wodę! I
teraz jej bliżsi i dalsi krewni zjeżdżają się tu, grożąc, że jeśli w
najbliższym czasie jej nie odnajdę, to wtedy oni sami zaczną
szukać.
- Dają ci w ten sposób do zrozumienia, że pewnie celowo
gdzieś ją ukryłeś, chcąc w ten sposób uniknąć małżeństwa?
- Otóż to, Malik! - potwierdził król. - Moja sytuacja staje
się w związku z tym dość niezręczna, z każdym dniem coraz
bardziej kłopotliwa.
- A co naprawdę stało się z tą dziewczyną? - wtrącił szejk,
przerywając kuzynowi jego narzekania. - Jak sądzisz?
- Sądzę, że podobnie jak ja, też nie chciała tego
bezsensownego małżeństwa, w jakie wplątał ją ojciec. I po
prostu uciekła.
- Z własnej inicjatywy?
- Tak.
- Miała odwagę sprzeciwić się Kadarowi? - zdziwił się
szejk.
- Na to wygląda - potwierdził król. - Bo widzisz, kuzynie,
ona jest... hm... - Zawahał się, poszukując w myślach
najodpowiedniejszego określenia.
- Krnąbrna? Nieposłuszna?
- Nie, nie! Powiedziałbym raczej: niezwykła... całkiem
nietypowa jak na rahmańską kobietę.
- Doprawdy? To zupełnie tak samo, jak dziewczyna, którą
przysłałeś mi na urodziny - stwierdził szejk. - Wielkie dzięki
za ten wspaniały prezent, kuzynie!
- Wyobraz sobie, że to właśnie córka Kadara wybrała ci tę
dziewczynę, a zaraz potem zniknęła.
- Jak to?
- Po prostu. Wybrała ci jedną kobietę spośród sześciu, bo
osobiście ją o to poprosiłem - wyjaśnił król.
- Niesamowite! Wybrała prezent dla mnie i zaraz potem
uciekła?
- Właśnie!
- Może z kochankiem? - zasugerował szejk.
- Oby tak było! - westchnął król. - Kadar bin Abu Salman
nie mógłby wówczas proponować mi jej za żonę, gdyby się
okazało, że ma kochanka i nie jest już dziewicą.
- Z całego serca życzę ci takiego właśnie obrotu spraw,
kuzynie!
- A ja życzę ci wszystkiego najlepszego z okazji
trzydziestych urodzin!
- Dziękuję.
- Ja tobie również, Malik. I do ponownego usłyszenia! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Alan Dean Foster SS3 The Day of the Dissonance
    Ĺťar nocy Sylvia Day
    210. Davis Suzannah Najpiękniejszy prezent
    Leclaire Day Cud w Milagro
    Glenna McReynolds Celtic Saga 01 The Chalice and the Blade
    Malek Doreen Owens U kresu tuśÂ‚aczki(1)
    Najcz晜›ciej zadawane pytania przez nowych administratorów Linuksa
    Zabawny piesek
    Mayle Peter Wytrawny przekret
    Robinson Kim Stanley Ucieczka z Katmandu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tutakeja.pev.pl