[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziennika. Wybrali cztery. Steve miał je zaprosić do studia na wstępne przesłuchanie.
O szóstej po południu postanowili zrobić sobie małą przerwę. W korytarzu spotkali
Jeffa i Karę. Jeff taszczył kawał drewna, a Kara skrzynkę z narzędziami.
Steve natychmiast podbiegł do Kary.
 Pozwól, \e ci pomogę.
 Dzięki. Zrobiliśmy zakupy do następnego programu. Jeff będzie mówił, jak
zabezpieczyć dom przed nadchodzącą wichurą. Chodzcie, poka\ę wam, gdzie to
zło\yć.
Ariel szła obok Jeffa. Wczoraj był tak zirytowany, \e nie wiedziała, czy zechce z
nią rozmawiać.
 Ciągle się zastanawiam, kiedy Kara nareszcie się obudzi i zauwa\y, \e ten facet
szaleje za nią  rzucił przyciszonym głosem.
Ariel popatrzyła na niego. Jak to się stało, \e dostrzegł zachowanie Steve a?
 Bywa i tak, \e na to potrzeba czasu  bąknęła, \eby coś powiedzieć.
 A mo\e w delikatny sposób dać jej do zrozumienia, co się dzieje? 
zaproponował Jeff.
 Niektórzy ludzie nie chwytają delikatnych aluzji.  Ariel spojrzała mu prosto w
oczy. Jeff bez wątpienia nale\ał do tej kategorii.
 Mo\e wybralibyśmy się na kolację, jeśli nie masz nic pilnego do roboty? 
spytał Jeff.
 Ju\ skończyłam  odparła, choć pamiętała o stosie listów zalegających biurko.
Jeff zaprosił ją po raz pierwszy, więc nie miała ochoty z tego zrezygnować.
Wybrali się do Lin Wan, przytulnej chińskiej knajpki w pobli\u studia. Na deser
były ciasteczka z wró\bą. Ariel pierwsza rozłamała swoje.
 Uwierz w siebie, a spełnią się twoje marzenia  przeczytała. Schowała
karteczkę do torebki. Dobre motto na cały jutrzejszy dzień.
 Co znalazłeś ?  spytała.
 Nawet nie spojrzałem  odparł Jeff.  Mam dość astrologii. Moja sekretarka się
nią pasjonuje.
 Dalej, nie wstydz się.
Jeff pokręcił głową, więc wzięła jego ciasteczko i wyciągnęła kartkę.
  Zmiej się, a zobaczysz, \e cały świat poweseleje z tobą. Zacznij chrapać, a
będziesz spał sam .  Zachichotała.  Chrapiesz?
 Nie.
 Więc nie musisz się obawiać, \e...  urwała i popatrzyła na niego
rozradowanym wzrokiem.
Przez chwilę panowała cisza, a\ w końcu rozległ się głos kelnerki:
 Państwo proszą o rachunek? Jeff zamrugał.
 Co?... tak. Oczywiście.
Po kolacji pojechali na pla\ę. Tu\ za granicą miasta Jeff zjechał z szosy.
 Chodzmy na spacer.
Ariel zdjęła sandały. Wędrowali po chłodnym piasku.
 Nocą pla\a wygląda całkiem inaczej  powiedziała, wsłuchana w monotonny
szum fal. Niebo bez poświaty lamp i neonów wydawało się smoliście czarne. 
Większa i tajemnicza...
 Odległa od świata.
 Nie czujesz się przez to samotny?  spytała, przypomniawszy sobie poranek na
balkonie.
Roześmiał się i wziął ją za rękę.
 Nie ma mowy o samotności. Od czasu gdy zacząłem występować w telewizji,
mam wra\enie, \e pracuję w cyrku.  Zatoczył krąg ręką.  Tylko tutaj mogę być
naprawdę sobą.
 A kim jesteś, Jeff?
Zatrzymał się i ogarnął ją wzrokiem.
 Zwykłym, spokojnym facetem.
 Przede wszystkim szukasz... spokoju?
 Nie jestem pustelnikiem, Ariel, lecz cenię odrobinę prywatności.
 Byłeś kiedyś \onaty?
 Nie. Zaręczyny zastały zerwane.
 Dlaczego?
 Poró\niła nas telewizja.
Przez chwilę sądziła, \e to dowcip, ale nie... mówił całkiem powa\nie.
 Nie rozumiem.
Jeff westchnął cię\ko i wbił wzrok w fale.
 Kilku pracowników banku, którym zarządzał mój ojciec, było zamieszanych w
aferę z praniem brudnych pieniędzy. Ojciec nic o tym nie wiedział, lecz zarzucono mu
współudział. Tak przynajmniej postrzegały tę sprawę środki przekazu. Gdziekolwiek
się ruszył, czekał na niego tłum reporterów, kamery, mikrofony... Nie podobało się to
mojej narzeczonej, Elaine.  Roześmiał się gorzko.  Widzisz, jej ojciec był
prawnikiem, sędzią, a ona sama zamierzała zrobić karierę. Marzyła o pracy w
Kongresie i nie chciała się wiązać z kimś, na kim cią\ył choćby najmniejszy cień
podejrzenia o korupcję. Zerwała zaręczyny.
 Musiało ci być cię\ko. Pokiwał głową.
 Jak tylko wybuchł skandal, zaczęła się spotykać z synem senatora z Kolorado.
Bez wątpienia stanowił du\o lepszą partię. W końcu się pobrali.
Nic dziwnego, \e wprost nie cierpiał telewizji i \e tak trudno było pozyskać jego
zaufanie. Ariel cisnęło się na usta tylko jedno zdanie:
 Głupia baba.
Jeff skwitował to krótkim śmiechem.
 Ktoś mógłby nazwać ją  zręcznym politykiem . Pochylił się, podniósł z piasku
muszlę i cisnął ją w fale.
 I tak bym jej nie poślubił, skoro za moimi plecami spotykała się z innym.
 Ja te\ byłam zaręczona  po chwili wyznała Ariel.  Tu\ przed przeprowadzką
do Corpus Christi.
 Co się stało?
Czasem dobrze podzielić się wspomnieniami z kimś, kto chce cię wysłuchać.
Mo\na wtedy na nowo ocenić pewne sprawy...
 Mieszkałam w Fort Worth. Pracowałam tam jako zastępca kierownika [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Sean Michael Bast 02 Chosen
    Howard Michael sciezka wielkiego maga
    Jak zostać księżnš Kasey Michaels
    Gibraltar Earth Michael McCollum(1)
    Crichton Michael Trzynasty wojownik
    H105. Whitiker Gail Tajemnice Opactwa Steepwood 11 Akademia uczuć
    Duchowa madrosc Praktyki ktore odmienia Twoje zycie
    Esther Mitchell The Underground Series 02 Mind Killer
    Ona_i_on
    Armstrong Lance Its Not About the Bike
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl