[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wincjonalnego sklepu z antykami. Dziewczyną upi-
jającą się samotnie w wiejskiej gospodzie. Czy mog-
ła się z nim równać? %7ładną miarą! Więc jakim cu-
dem pokonała go jakaś Tracy? Jakim cudem poko-
nał go Asa? Czy Pegeen rzuciła go dla Tracy, chcąc
podświadomie wrócić jako mała dziewczynka w ob-
131
jęcia tatusia? A jeśli nie dla Tracy go rzuciła? Jeśli
uczyniła to tylko z powodu obiekcji rodziców? Co ją
nagle do niego zraziło? Czemu stał się dla niej nag-
le nietykalny?
Zataszczył strzelbę do pokoju Pegeen, gdzie długo
stał i wpatrywał się w ściany, ogołocone przez nią z
wiktoriańskich tapet i pomalowane na odcień brzo-
skwiniowy. Ten pokój Pegeen uczyniła swoim, do
czego on, Axler, sam ją zachęcił. Powściągnął chęć
oddania strzału w tył oparcia jej krzesła przy biur-
ku zamiast strzelić, usiadł na nim. Dopiero teraz
zauważył, że z regału obok biurka zniknęły wszyst-
kie książki, które Pegeen poprzywoziła z domu. Kie-
dy zdążyła opróżnić półki? Jak dawna była jej decy-
zja o opuszczeniu go? Może datowała się od same-
go początku, już od czasu zdzierania tapet ze ścian?
Opanował kolejny impuls oddania strzału, tym
razem w regał. W zamian pogładził półki, które przez
pewien czas gościły jej książki, i bezskutecznie spró-
bował wymyślić, co mógł przez te wszystkie miesią-
ce uczynić inaczej, tak żeby chciała z nim pozostać.
Po co najmniej godzinie doszedł do wniosku, że
nie chce zostać znaleziony martwy w pokoju Pe-
geen, na jej krześle. To nie Pegeen była winowaj-
czynią. Zawinił on i obłąkańcza biografia, której
był produktem.
132
Kiedy, długo po telefonie do Asy, około północy
już od paru godzin siedząc z powrotem na strychu
wciąż nie umiał się zdobyć na naciśnięcie spustu
strzelby, chociaż trzymał już w ustach koniec lufy,
zmusił się do przywołania na pamięć f iligranowej
postaci Sybil Van Buren, konwencjonalnej żony i
matki, która ważyła nie więcej niż pięćdziesiąt kilo,
a mimo to doprowadziła swój zamysł do końca: wzię-
ła na siebie obmierzłą rolę morderczyni i wywiąza-
ła się z niej jak należy. Skoro ona, pomyślał, znalaz-
ła w sobie dość siły, aby w tak makabryczny sposób
unieszkodliwić męża, który stał się jej demonem, to
ja mogę zrobić to samo przynajmniej ze sobą. Wy-
obraził sobie zimną niewzruszoność, jakiej wyma-
gała realizacja brutalnego planu Sybil Van Buren,
obejmującego szaleńczy akt pozostawienia w domu
dwojga małych dzieci, samotną jazdę samochodem
pod dom byłego męża, wejście po schodach, naciś-
nięcie dzwonka, wycelowanie strzelby i, w momen-
cie otwarcia drzwi, natychmiastowe, dwukrotne na-
ciśnięcie spustu jeżeli ona mogła, to ja też!
Sybil Van Buren jawiła mu się jako wzór odwagi. W
kółko powtarzał sobie inspirujące wezwanie do czy-
nu, tak jakby parę słów miało moc zdopingowania go
do popełnienia skrajnej niedorzeczności Jeżeli ona
mogła, to ja też; jeżeli ona mogła... aż wreszcie wpadł
na pomysł, żeby udać, iż odgrywa scenę samobójstwa
na scenie. W sztuce Czechowa. Cóż bardziej stosow-
133
nego? Tym sposobem powróci do aktorstwa i przy
całej swojej śmieszności i nędzy jako trzynastomie-
sięcznej pomyłki kapryśnej lesbijki uczyni wszyst-
ko, by sprostać roli. Aby po raz ostatni w swoim życiu
urealnić f ikcję, musiał sobie wyobrazić, że strych to
teatr, a on jest Konstantym Gawryłowiczem Trieple-
wem w końcowej scenie Mewy. Kiedy jako dwudzie-
stoparolatek i geniusz sceniczny osiągnął już w teatrze
wszystko, czego pragnął, zagrał tę właśnie Czecho-
wowską rolę ambitnego młodego pisarza, który po
niepowodzeniach w pracy i miłości popada w kom-
pletną frustrację. Spektakl przygotowany przez Actors
Studio szedł na Broadwayu i stał się pierwszym wiel-
kim nowojorskim sukcesem Axlera, którego uznano
za najbardziej obiecującego młodego aktora sezonu,
o znakomitym warsztacie i wielkiej indywidualności,
przed którym wszystko stoi otworem.
Jeżeli ona mogła, to ja też.
Przy jego ciele, znalezionym po paru dniach na
podłodze strychu przez sprzątaczkę, leżała odręcz-
na notatka złożona z ośmiu słów: Rzecz w tym, że
Konstanty Gawryłowicz zastrzelił się . Tak brzmia-
ła ostatnia kwestia w sztuce Mewa. Tak zakończył
swój spektakl słynny aktor, podziwiany niegdyś za
siłę scenicznego wyrazu aktor, na którego przed-
stawienia w teatrze swego czasu ściągały tłumy.
134
SPIS TREZCI
1. W nicość 7
2. Przemiana 46
3. Ostatni akt 89
135
Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik
ul. Wiejska 12a, 00-490 Warszawa
Warszawa 2011. Wydanie I
Ark. wyd. 4,4; ark. druk. 8,5
Skład: WMC SC, Warszawa
Druk: POZKAL, Inowrocław
136
[ Pobierz całość w formacie PDF ]