[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się z jego ramion. Musi zrozumieć, że nie może zostać jego kochanką... zabawką na
S
R
kilka tygodni lub miesięcy, dopóki mu się nie sprzykrzy.
Założyła włosy za uszy, podniosła głowę i popatrzyła mu prosto w twarz.
- Reece, jeśli chodzi o tamten wieczór - podjęła z determinacją, wpatrzona w
jego piękne, srebrzyste oczy, w których teraz malowała się czujność. - Obawiam
się, że odniosłeś mylne wrażenie...
- Słucham? - Już nie próbował jej objąć. Cofnął się o krok i krzyżując ramio-
na, patrzył na nią z kamiennym wyrazem twarzy.
- Być może tak to wyglądało - plątała się bezradnie - ale nie chodzę do łóżka z
każdym... - Znów urwała, poszukując właściwych słów.
- Wydaje mi się, że jak dotąd wymieniliśmy zaledwie kilka pocałunków -
wtrącił łagodnie.
- Och, dobrze wiesz, co mam na myśli! - Wbrew logice i zdrowemu rozsąd-
kowi chciała podbiec do niego i rzucić mu się w ramiona. Do licha, jakże mogła
nawet o tym pomyśleć! Po tym wszystkim, co od niego usłyszała... Musiała natych-
miast uporać się z tą fala zdradzieckiej słabości. - To było coś więcej niż kilka po-
całunków - odezwała się bardziej stanowczym tonem. - Wyjaśniłeś mi przecież, ja-
ki masz stosunek do kobiet, Reece. A ja nie nadaję się do takich przelotnych ro-
mansów. - W przeciwieństwie do Sharon, pomyślała z goryczą.
- Pragniesz mnie, Miriam - powiedział bezbarwnym głosem. - Może nie
chcesz sobie tego uświadomić, ale obydwoje wiemy, że to prawda. Twoje ciało cię
zdradza. Wiem, że nie nadajesz się do romansu... przelotnego czy jakiegokolwiek
innego, ale chyba nie zamierzasz do końca życia zachować cnoty?
- Moje zamiary nie mają nic wspólnego z tobą, Reece. - Czuła dojmujący ból
w sercu, słysząc jego głos pozbawiony wszelkich emocji. Ale musiała być silna...
za wszelką cenę. - Byłeś ze mną szczery, więc ja również będę szczera. Nie podoba
mi się ani sposób twojego życia, ani tych kobiet, o których mówiłeś. Nie jestem do
nich podobna i nie chciałabym być. Dla mnie takie życie jest... obrzydliwe.
- Nie sądziłem, że należysz do ludzi, którzy tak ostro oceniają innych - skon-
S
R
statował rzeczowo.
- Dla mnie to również niespodzianka - odparła szczerze.
Czy nie widzisz, jak bardzo cię kocham?! - krzyczała w duchu. Tak bardzo, że
myśl o innej kobiecie w twoich ramionach przyprawia mnie o dreszcze. Jak możesz
pragnąć jednocześnie mnie i Sharon?!
- Zauważyłaś, że mi się podobasz? - spytał spokojnie.
- Fizycznie, tak. Zapala się między nami jakaś iskierka, ale jestem pewna, że
tobie przytrafia się to nader często. - Patrzyła na niego spokojnie, mimo że serce
łomotało jej w piersi. - Uważasz przecież, że to nic złego pragnąć kogoś i zaspoka-
jać to pragnienie, czyż nie?
- Nie wiem, co sobie wyobrażasz - przerwał jej ostro - ale nie interesuje mnie
przypadkowy seks, jeśli to właśnie miałaś na myśli... Owszem, byłem związany z
kilkoma kobietami, ale mam trzydzieści pięć lat i nie jestem mnichem. Nie były to
jednak przypadkowe związki. Każdy z nich coś dla mnie znaczył i trwał przez pe-
wien czas.
- Ale nie kochałeś tych kobiet - powiedziała z wyrzutem, czując jednocześnie
i gniew, i zazdrość. Jakże przy tym mógł zachować taką obojętną minę, podczas
gdy ona toczyła heroiczną walkę, by opanować nerwy!
- To prawda, nie kochałem - potwierdził ze stoickim spokojem. - Uważasz, że
byłoby lepiej, gdybym cię okłamywał?
- I mnie również nie kochałbyś - stwierdziła, ignorując jego słowa.
- Jakie to ma znaczenie? Powiedziałaś przecież, że nie jestem twoim ideałem
mężczyzny Czy nie powinniśmy więc lepiej się poznać?
- W łóżku? - rzuciła z sarkazmem.
Nie był jej ideałem? Co za straszliwa ironia!
- Niekoniecznie. - Uśmiechnął się lekko. - Jeśli wolisz, istnieją inne miejsca.
- Dziękuję, nie. - Nawet drgnieniem powieki nie zareagowała na tę próbę
zmiany nastroju. - Ty niczego nie rozumiesz, Reece. A może droczysz się ze mną?
S
R
Próbujesz mnie uwieść, ostrzegając jednocześnie, żebym na nic nie liczyła. Nazy-
wasz to uczciwością, ale moim zdaniem to zwykłe tchórzostwo. Być może moje
poglądy cię rozbawią, ale ja, oddając się mężczyznie, chcę przynajmniej mieć na-
dzieję, że związek ten będzie trwać wiecznie. I nie widzę w tym niczego śmieszne-
go! - Chwyciła głęboki oddech i zniżyła głos, ponieważ z nadmiaru emocji zaczęła
krzyczeć. - Chcę, aby mój partner uważał mnie za swój najcenniejszy skarb, chcę
mieć normalny dom i dzieci i...
- ...kapcie przy kominku - dokończył jadowitym tonem.
- Właśnie! - Spojrzała mu w oczy, nie zważając na jego drwinę. - Właśnie tak!
I nie chcę ustawicznie się zadręczać, kim będzie następna kobieta w jego życiu...
- Do diabła, Miriam, wcale tak być nie musi - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- A poza tym - dodała ciszej, zdając sobie sprawę, że to, co miała mu do po-
wiedzenia, zrazi go być może na zawsze. Modliła się, aby słowa nie uwięzły jej w
gardle. - Poza tym nie mogłabym oddać ci się bez miłości - dokończyła z deter-
minacją. - A obydwoje wiemy, że to niemożliwe...
- Niemożliwe - powtórzył jak echo. - Tak, rozumiem. - Twarz mu pobladła.
Malował się teraz na niej gniew, pomieszany z uczuciem trudnym do określenia...
Czyżby było to rozczarowanie? - Doprowadziliśmy tę rozmowę tak daleko, jak tyl-
ko to było możliwe - dokończył. - Dziękuję ci za szczerość, Miriam. - Odwrócił się
i podszedł do drzwi.
Na widok jego białej jak kreda i surowej twarzy ogarnęła ją niespodziewanie
potężna fala czułości i namiętności. Choć była zła, że sprawił jej tyle bólu, i nawet
nie próbował zrozumieć, co czuła - przede wszystkim przygniotła ją rozpacz z po-
wodu nieuchronności losu. Tak musi być, powtarzała sobie w kółko. Kochała go i
nienawidziła jednocześnie... Ta sytuacja stawała się nie do zniesienia.
- Przypominam ci, że w piątek zaczynają przyjeżdżać krewni Craiga - powie-
dział, zatrzymując się jeszcze przy drzwiach i obejmując twardym spojrzeniem pa-
nujący w kuchni bałagan. - Zarówno stan kuchni, jak również twój opłakany wy-
S
R
gląd świadczą, że przygotowania nie idą zgodnie z planem.
- Nic podobnego! - usiłowała zaprotestować. - Tylko dzisiaj mamy niewielkie
opóznienie. Ale zostanę dłużej i dokończę pracę...
- Stanowczo nalegam - przerwał ostro - abyś od jutra zamieszkała tu na kilka
dni.
- Ale... - Słowa zamarły jej na ustach. Nie miała wyjścia, powinna przenieść
się do tego mieszkania na najbliższe dwa dni. - Dobrze - przystała bez dalszych
oporów.
Gdy Reece wreszcie wyszedł, Miriam cała drżąca oparła się o kuchenne
szafki. Walczyła z palącymi łzami, które napływały jej do oczu. Jak mógł oskarżyć
ją o to, że zle wykonuje swoją pracę! Czyżby była to obrzydliwa zemsta za to, że
nie padła mu w ramiona? Och, nienawidziła go teraz jeszcze bardziej - nienawidziła
z całej duszy.
- Miriam? - W drzwiach ukazała się ciemna głowa Barbary. - Cieszę się, że
cię jeszcze zastałam. Chciałabym, żebyś poznała Craiga... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Angelia Sparrow & Naomi Brooks Shell Shocked (pdf)
    Brooks, Terry Landover 02 The Black Unicorn
    Dickson Helen Atutowa karta
    Roberts Nora Klucze Klucz śÂšwiatśÂ‚a
    091. Nora Roberts Przerwana gra
    Hannay Barbara Nauczycielka TaśÂ„ca
    Jane Roberts Seth Anthology 1
    08 Koniec jest bliski
    015 Niezwyci晜źony
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lidka.xlx.pl