[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A liczni robotnicy to moi sÄ…siedzi,
Ani bardziej bogaci, ani bardziej biedni,
Te\ wyjadÄ… na wczasy z rodzinÄ… na lato,
Często z nimi rozmawiam...
Po có\ nam pośrednik?
Pośrednictwo kosztuje.
A nas nie stać na to.
Wierszyk,
w którym autor udowadnia,
\e nie wypadł sroce spod ogona
Tyle się dzieje na świecie, mój Bo\e,
W Kurdystanie trwajÄ… zamieszki,
Polarnicy wypływają w morze,
Tropiciele wychodzą na ście\ki,
Wojownicy ginÄ… na wojnie,
Zofia Loren autografy rozdziela,
Tylko ja ciÄ…gle siedzÄ™ spokojnie
Przy maszynie marki "Ideał".
W Kurdystanie będą strzelaniny,
Polarnicy za dwa lata przyjadÄ…,
Tropiciele wytropiÄ… zwierzynÄ™,
Wojowników się pochowa z paradą,
Zofia Loren nowy kontrakt zawrze,
A ja w głębi starego fotela
Będę siedział ju\ chyba zawsze
Przy maszynie marki "Ideał".
Nie zobaczę szczytów Kurdystanu,
Z Antarktydy nie wyślę listów,
Nie odnajdę zwierzęcych śladów,
Nie usłyszę gwizdu pocisków.
I nie spotkam siÄ™ z ZofiÄ… Loren
W gwarnych barach ni pięknych hotelach,
Będę siedział rano i wieczorem
Przy maszynie marki "Ideał".
Lecz i tak jestem wa\nÄ… osobÄ…,
A nie \adnym robaczkiem i prochem:
Ka\dy z tamtych jest tylko sobÄ…,
Aja jestem ka\dym po trochÄ™.
Siedzi we mnie kurdyjski powstaniec
I kosmaty-brodaty polarnik,
I tropiciel w skórzanym kaftanie,
I wojownik zbrojny w karabin,
I ta Zofia, pijÄ…ca whisky,
Bo choć taka przestrzeń nas rozdziela,
Ja potrafię pisać o nich wszystkich
Na maszynie marki "Ideał"!
Stanica
Jest gdzieś w stepach stanica, a w stanicy wrót dwoje
Poznaczonych ciosami i bliznami od strzał.
Przyje\d\ajÄ… kowboje, wyje\d\ajÄ… kowboje,
Rosną jedne tętenty, inne cichną wśród skał.
Za stanicą jest strumień, nad strumieniem rząd jodeł,
Dzikie wino siÄ™ wspina zakosami na mur.
Tamci skaczą na siodła, ci zsuwają się z siodeł,
Rosną jedne tętenty, inne cichną wśród gór.
Nad drogami wiruje pył i słońce zaciemnia,
I opada bezszumnie na tarninę i głóg.
Dyli\anse przystajÄ… i ruszajÄ… na przemian,
Rosną jedne tętenty, inne cichną wśród dróg.
To jest smutna stanica, niewyrazna, niczyja,
Miejsce spotkań i dotknięć dziwnych ludzi i spraw.
Jeden broń swą odkłada, drugi broń swą nabija,
Rosną jedne tętenty, inne cichną wśród traw.
Przed tÄ… smutnÄ… stanicÄ… ju\ od tylu lat stojÄ™
I na pró\no w jej sprawy jakoś włączyć się chcę...
Nadje\d\ajÄ… kowboje, przeje\d\ajÄ… kowboje,
Rosną jedne tętenty, inne cichną we mgle...
Spacer starszego pana
LecÄ… z nieba kasztany,
Dmucha chłodny wiaterek,
Starszy pan zadumany
Wybrał się na spacerek.
Chodzi sobie po lasku,
Buty mu lśnią jak lakier,
Z fantazjÄ… macha laskÄ….
Kapelusz ma na bakier.
Wiatr swoje harce czyni,
Czerwieni siÄ™ dÄ…b i buk,
FurkoczÄ… liczne mini
Wokoło zgrabnych nóg.
MaszerujÄ… harcerze,
KwitnÄ… astry na grzÄ…dce,
Miło jest na spacerze
Nawet po sześćdziesiątce.
Zwłaszcza gdy się wygląda
Na jakieś pięćdziesiąt dwa
I siÄ™ uwa\nie rozglÄ…da,
I chód sprę\ysty się ma!
Idzie pan wzdłu\ szpaleru
Elegancki i \wawy:
- Jak wrócę ze spaceru,
Zaraz zaparzÄ™ kawy.
Poczytam "PolitykÄ™"
I "Karnawał" Dygata
I puszczę sobie płytę
"A mnie jest szkoda lata",
Potem się mo\e prześpię,
A mo\e wpadnę do Heniów?
Tak myśli idąc wrześniem
Ku swemu przeznaczeniu,
Gdzie kawa nie wypita,
KsiÄ…\ka nie doczytana,
Nie odbyta wizyta,
PÅ‚yta nie odegrana.
I gdzie ktoÅ› ironiczny
O oczach jak dwa dreszcze...
.. .w wirze liści ulicznych
Starszy pan idzie. Jeszcze...
DREPTAKOLAND
Ballada o pierwszej łamigłówce
NiszczejÄ… miecze, zbroje,
Rdza \re cenny surowiec,
Zakończył ju\ swe boje
Rycerz Dreptak - krzy\owiec.
Siadł na pobojowisku,
Rozdział się do bielizny...
Chlubne szramy na pysku,
Wszędy chwalebne blizny.
DmÄ… pustynne samumy
I piaskowe pasaty,
nogi ma Dreptak z gumy,
A głowę majak z waty,
Głos jak u błędnej owcy
I oczy ma baranie...
Wyginęli krzy\owcy,
Wygrali muzułmanie.
Same zwłoki i gruzy,
Mało kto ostał cały...
Oto Jean Pierre z Tuluzy
Pocięty na kawały,
Ówdzie Bolko z Katowic,
Który w boju był szatan,
I Miećko Kolbuszowic
Po przekątnej rozpłatan...
Obejrzał Dreptak trupy,
Otarł łzę rąbkiem gaci:
-Trzeba jakoÅ› do kupy
Poskładać zacnych braci...
Ujął jeden kadłubek,
Doło\ył nieco szczątków:
- Nogi jakby za grube,
Trzeba by od poczÄ…tku...
Dawaj składać na nowo.
Praca mu w dłoniach chrzęści,
Gania z nogą i z głową,
Wymienia ró\ne części,
Klei, ubija, gniecie,
Pomaga ciut rapierem,
Krzy\uje Bolka z Mięciem,
A znów Mięcia z Jean Pierrem.
Skończył i padł na piaski,
By skonać na pustyni,
A\ tu naraz oklaski
BijÄ… mu Beduini!
Zaś sułtan muzułmanów
Rzekł z grzbietu swego siwka:
- Có\, gratuluję panu,
Bardzo Å‚adna rozrywka!
Dotychczas były szachy
Lub polowania w buszu,
Miałem ich ju\ po pachy,
A nawet wy\ej uszu.
Ma pan tutaj naszywki,
Mundur i etat chana,
Jest pan szefem rozrywki
Na dworze u sułtana!
Tak to owego ranka
Latami pradawnemi
Naj pierwsza układanka
Powstała w dziejach ziemi.
Potem Dreptak natchniony
Wymyślił szyfrogramy,
Kwadraty, palindromy,
Wirówki i anagramy.
Pomyśl przeto czasami,
MÅ‚ody, dziarski rodaku,
Siedząc nad krzy\ówkami -
O krzy\owcu - Dreptaku!
Bakcyl
Raz w jednym instytucie uczeni na wszelkie sposoby
Robili doświadczenia, jak by tu osłabić mikroby.
Na przykład jeden uczony budził bakterię śpiączki,
Szczypiąc tę śpiączkę pęsetką w pośladki, nó\ki i rączki.
Drugi uczony czerwonkę podłączał do pompek i dętek,
A\ się robiła blada jak jaki blady krętek,
Krętka natomiast skręcano i rozkręcano biedaczka,
Od czego był bardziej \ółty ni\ najzółciejsza \ółtaczka,
Odnośnie zaś do \ółtaczki, wprowadzono ją w taką rozpacz,
śe poczerniała zupełnie i była jak czarna ospa,
Podczas gdy ospę - tę czarną - macerowano w wódkach,
Więc była ciągle na kacu, jak białaczka bialutka...
A działał wśród tych uczonych Botr Dreptak, asystent młody,
Który stosował swe własne, zupełnie odmienne metody,
I zamiast zarazki dręczyć - on karmił swoje zarazki
I ciągle się ich pytał: - Nie zjecie, zarazki, kaszki?
No więc zarazki wcią\ rosły, wpierw były jak turkucie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]