[ Pobierz całość w formacie PDF ]

do siebie... pociąg, słowo dobre jak każde inne, żałośnie
nieadekwatne, choć w zasadzie prawdziwe. Zgodzisz
się ze mną?
Reed skinął głową.
Wbrew zasadom 125
 Tak, wydaje mi się, że masz rację.  Co prawda,
wyrażenie nijak nie przystawało do zaskakująco moc-
nych uczuć, które w nim budziła, ale nie mógł się z nią
nie zgodzić.  Więc?  spytał, zastanawiając się, do czego
zmierzała.
 Pomyślałam, że jeśli...  Wzruszyła ramionami,
znowu napiła się kawy, ściągnęła ramiona, a następnie
postawiła filiżankę na spodeczek i odsunęła ją od siebie.
 Pomyślałam, że powinniśmy się pocałować i mieć to
już z głowy.
 Mieć to z głowy?
 Tak. Oboje zastanawialiśmy się, jak by to było,
gdybyśmy naprawdę się pocałowali. Mam na myśli
prawdziwy pocałunek, a nie ten całus u Bruna.
Przerwała, jakby czekając na odpowiedz. Reed skinął
głową, nie bardzo ufając swojemu głosowi w tym
momencie. Więc ona też się nad tym zastanawiała,
pomyślał podniecony.
 Doszłam do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli się
z tym uporamy. Zrobimy to, zaspokoimy swoją cieka-
wość, zapomnimy o całej sprawie i zajmiemy się
interesami. To miałam na myśli, mówiąc o eksperymen-
cie.
 I udało ci się?
 Co?
 Czy zaspokoiłaś swoją ciekawość?
 O, tak. Jak najbardziej  powiedziała tak szcze-
rze i uczciwie jak dziecko, które zapytano, czy napisa-
nie sto razy ,,nie będę przezywał brata  wybiło mu to
z głowy.
Reed zastanawiał się, czy nie powinien jej trochę
przycisnąć. Najwyrazniej kłamała. Postanowił jednak
126 Candace Schuler
wyjawić jej kilka własnych prawd. Przykrył jej dłonie
swoimi, żeby nie zaczęła znów chodzić po pokoju.
 Nie spytałaś, czy zaspokoił moją ciekawość, Zoe.
Podskoczyła, ale nie wyrwała ręki.
 A nie?  spytała, patrząc na niego ostrożnie
dużymi brązowymi oczami.
Pokręcił głową.
 Nie, nie zaspokoił.
Chciała się uwolnić, ale on zacisnął palce na jej dłoni.
Doszła do wniosku, że walczyć byłoby poniżej jej
godności.
 Chcesz wiedzieć, Zoe, jak na mnie podziałał?
Pokręciła głową, bojąc się błysku w jego oczach.
 Chyba nie bardzo.
 I tak ci powiem, bo uważam, że masz całkowitą
rację. Myślę, że powinniśmy o wszystkim szczerze
porozmawiać.
Znowu spojrzał na nią rozpalonym wzrokiem. Pry-
mitywnym, drapieżnym męskim, gorącym spojrze-
niem, które sprawiało, że chciała uciekać, gdzie pieprz
rośnie i równocześnie w akcie poddania rzucić mu się do
stóp. Ostatni raz, kiedy tak na nią patrzył, był spocony
i zakrwawiony, miał na sobie umazane trawą spodenki
i podartą bluzę. Byli wtedy otoczeni tłumem ludzi
i dzieliło ich pół boiska do rugby.
Teraz Zoe była obiektem pożądania mężczyzny
w eleganckim trzyczęściowym garniturze, siedzącego
pół metra od niej, i musiała przyznać, że było to bardziej
ekscytujące i poniekąd bardziej niebezpieczne. Może
dlatego, że takiemu mężczyznie trudniej byłoby od-
rzucić zasady cywilizowanego zachowania, zedrzeć
z niej ubranie i zanieść ją do swej jaskini, niż takiemu,
Wbrew zasadom 127
który już uwolnił pokłady agresji na boisku do rugby.
Może dlatego, że mężczyzna ów już był w swej jaskini
i nie musiałby daleko jej ciągnąć, żeby poddać się
pożądaniu. Może dlatego, że w pobliżu nie było nikogo,
kto mógłby jego lub ją powstrzymać przed odrzuceniem
zasad.
Zoe przełknęła ślinę i próbowała pohamować pod-
niecenie wywołane jego spojrzeniem. To tylko hor-
mony. Albo feromony lub coś w tym stylu. Cokolwiek
to było, wiedziała, że jeśli okaże słabość, on się na nią
rzuci. Jeśli ucieknie, będzie ją gonił. Słuchając instynktu
znanego każdej samicy osaczonej przez samca, od-
wróciła się i przystąpiła do kontrataku.
 Otwartość to bardzo przeceniana cecha  powie-
działa nonszalancko, wzruszając ramionami.  Pewne
rzeczy lepiej zachować dla siebie.
 O, nie. Chcę być w tej sprawie zupełnie szczery,
tak jak ty. Wolałbym się z tym uporać jak najszybciej,
żebyśmy mogli przystąpić do omawiania interesów.
Podniosła brwi, przekrzywiła głowę i podniosła brodę.
 Dobrze. Szczerze wyznajmy sobie wszystko  po-
wiedziała. Cieszyła się, że zabrzmiało to tak, jakby była
troszkę znudzona tym tematem.  Jak ten pocałunek na
pana podziałał, panie Sullivan?
Ona jest zachwycającym dziełem sztuki, pomyślał
z podziwem, zastanawiając się, jak mógł uważać ją za
zwyczajną. W aksamitnych spodniach, spranych dżin-
sach czy seksownym staromodnym kostiumiku była
najbardziej podniecająca kobietą, jaką kiedykolwiek
spotkał. Mogła wyglądać jak frywolna seksowna kotka,
ale broniła swego stanowiska z arogancją hrabiny lub
bezczelnego dzieciaka z ulicy.
128 Candace Schuler
Poczuł napięcie w dłoni leżącej pod jego ręką, zauwa-
żył rumieniec na jej policzkach, prawie czuł gorąco
uwalniające się z pachnącej fiołkami skóry. Dziewczyna
podniosła głowę i spojrzała na niego zaczepnie z obojęt-
nym wyrazem twarzy, jakby wcale nie obchodziła jej
jego odpowiedz.
Nie mógł oprzeć się wyzwaniu w jej oczach, tak jak
wcześniej nie mógł oprzeć się prośbie o pocałunek.
 Ten pocałunek tylko rozpalił moją ciekawość,
panno Moon  powiedział niskim, jedwabistym, zabój-
czym głosem.  Zacząłem się zastanawiać, jak to będzie
następnym razem.
 Szczerze wątpię, czy on nastąpi. Moja ciekawość
już została zaspokojona.
 Och, na pewno nastąpi. Następny raz i kolejny.
Nie zamierzam ustąpić, aż moja ciekawość zostanie
zaspokojona w stu procentach.  Uśmiechnął się wilczo
i potarł kciukiem grzbiet jej dłoni, żeby podskoczyła lub
odsunęła rękę.  A to stanie się dopiero, kiedy będziesz
pode mną leżała naga i rozpostarta jak orzeł.
 Naprawdę?  Resztkami sił powstrzymała się,
żeby nie odwrócić wzroku. Udało jej się powiedzieć to
spokojnym głosem. Nawet dłoń jej nie zadrżała.  Wy-
daje mi się, że miałabym coś do powiedzenia w tej
kwestii, nie sądzisz?
Uśmiechnął się jak rabuś, uśmiechem, który sprawił,
że zaczęła się zastanawiać, dlaczego mogła kiedykolwiek
uważać go za sztywniaka.
 Będziesz mówiła ,,O, tak!   obiecał.  Będziesz to
krzyczała, dopóki nie skończę.
Zaśmiała się lekko, jakby pomysł był zbyt absurdal-
ny, żeby potraktować go serio.
Wbrew zasadom 129 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    L Frank Baum Oz 06 The Emerald City of Oz
    146 Mlodzi Rycerze Jedi 06 Oblezenie Akademii Jedi
    Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (06) Dziedzictwo zła
    Alan Dean Foster Spellsinger 06 The Time Of The Transferance
    06 Dzieci szczęścia James Arlene Samotny ojciec
    Anthony, Piers Incarnations of Immortality 06 For Love of Evil
    Iain Banks Culture 06 Inversions
    wyklad 06
    Camp Candace Jak grom z jasnego nieba
    01.Richards_Emilie_Romans z nieznajoma
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • montekonrad.xlx.pl