[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przekonany, że to ja zrobiłem.
Ale to żaden dowód, tylko domniemanie. Jak udowodnią, że to byłeś akurat ty? Nie mogą cię
aresztować!
Może i nie. Ale nawet jeśli mnie nie aresztują, nie powstrzyma to plotek. Czy chcesz narażać się
codziennie na coś takiego, co zdarzyło się na niedawnym przyjęciu? Za każdym razem, gdy wejdziesz do
sali, będzie zapadała cisza, wszystkie oczy będą się zwracały na ciebie. A potem jakaś poczciwa dusza
poinformuje cię, co się o tobie mówi. To nic przyjemnego. Wiem. I nie obchodzi mnie to. Wczoraj ta
okropna Emma Scogill plotła niestworzone rzeczy, ale dałam jej niezłą odprawę. Poradzę sobie w ten sam
sposób z każdym.
Simon pokręcił głową, kąciki warg uniosły mu się w uśmiechu.
Słyszałem o tym. Wiem, że byłabyś moją obrończynią. Jesteś lojalną i wspaniałą dziewczyną.
Ale ja nie mogę cię na to narażać. A jeśli wytoczą mi proces? Pomyśl o tym. Pójdziesz do sądu, żeby
przyglądać się, jak stoję w ławie oskarżonych, będziesz widziała moje nazwisko we wszystkich gazetach,
słuchała, jak gazeciarze krzyczą, że twój mąż jest oskarżony o morderstwo? Nie pozwolę na to.
Ty nie pozwolisz! Charity wsparła wojowniczo ręce na biodrach i popatrzyła z wściekłością
najpierw na niego, potem na ojca. I ty wycofujesz się z naszego małżeństwa. Przepraszam, ale czy ja nie
mam tu nic do powiedzenia?
To sprawa między dżentelmenami rzekł z uporem Durę.
Skoro tak, powinieneś zaręczyć się z moim ojcem! wypaliła Charity.
Charity, proszę! Lord Durę poprosił mnie o pozwolenie poślubienia cię i dałem mu je rzekł
Lytton z niezwykłą stanowczością. A teraz je cofam. W tym tygodniu zamieścimy ogłoszenie w gazetach
Charity wpatrywała się w ojca zdumionym wzrokiem. Nie pamiętała wypadku, żeby nie udało jej
się namówić do czegoś spokojnego Lyttona. Teraz jednak, w tak ważnej sprawie, zdawał się
nieprzejednany.
Wciągnęła głęboko powietrze i wytoczyła swoje argumenty.
A nie sądzisz, że przyniesie dyshonor naszemu nazwisku, jeśli nie dotrzymam obietnicy
małżeństwa? Czy to nie wywoła skandalu? Myślałam, że Emersonowie nigdy nie łamią danego słowa.
Wszyscy zrozumieją. Okoliczności są wyjątkowe.
A zatem w wyjątkowych okolicznościach wolno łamać słowo? Proszę, powiedz mi, co jeszcze
usprawiedliwia niehonorowe postępowanie!
Charity, nie myślisz rozsądnie.
Właśnie, że tak! Czy żaden z was nie zdaje sobie sprawy, że sytuacja będzie wyglądała gorzej
dla Simona, jeśli zerwę zaręczyny? Każdy powie: Musi być winien. Emersonowie nie chcą mieć z nim
nic wspólnego. Nawet jego narzeczona uważa go za mordercę. A wcale tak nie jest! Ufam mu i chcę,
żeby wszyscy o tym wiedzieli. Nie zgadzam się na zerwanie zaręczyn! Chcę go poślubić!
Simon wydał jakiś dziwny, zduszony dzwięk. Charity spojrzała na niego. Twarz miał
wykrzywioną cierpieniem. Wykorzystując chwilową przewagę, podeszła do niego bliżej.
Czy nie chcesz się ze mną ożenić? spytała cicho. Może znalazłeś łatwy sposób wykręcenia
się od małżeństwa, którego po prostu nie chcesz?
To wcale nie jest łatwe... wymówił z trudem.
A więc wciąż pragniesz mnie poślubić?
Na Boga, tak. Bardziej niż kiedykolwiek.
Zatem zrób to. Charity wyciągnęła do niego ramiona. Jestem twoja.
Na chwilę zapadła cisza. Charity miała nadzieję, że Simon załamie się w swym postanowieniu i
wezmie ją w ramiona. Ale on odwrócił się raptownie i podszedł do okna.
Charity spojrzała za nim bezradnie, do oczu napłynęły jej łzy. Miała ochotę wybuchnąć płaczem i
wybiec z pokoju, ale nie należała do osób, które się łatwo poddają. Otarta łzy dłonią i wyprostowała się.
Odczekała chwilę, po czym spytała z szyderczym uśmiechem:
A więc zamierzasz wycofać się chyłkiem jak tchórz? Durę odwrócił się gwałtownie.
Wcale nie! wycedził przez zaciśnięte zęby.
Oczywiście, że nie wtrącił zaniepokojony Lytton. Doprawdy, Charity! Nie wolno ci mówić
takich rzeczy!
Nawet jeśli są prawdziwe? Czy mogę go nazwać inaczej? Czy nie jest tchórzem? Ja jestem
gotowa stanąć w jego obronie, walczyć o niego, o nasze małżeństwo. A Simon nie. Nie stawi wraz ze
mną czoła swoim oskarżycielom. Nie pozwoli nawet, bym sama to zrobiła. Nie sądziłam, że dożyję dnia,
kiedy lord Durę złamie dane słowo.
Ja nie... Simon ruszył gwałtownie w jej stronę, oczy mu płonęły, ale wyraznie wziął się w
karby i powiedział znacznie spokojniejszym tonem: Nie łamię danego ci słowa. Nie zrobiłbym tego.
Powinnaś znać mnie lepiej.
Myślałam, że cię znam odpowiedziała Charity czystym, zimnym głosem, patrząc mu prosto w
oczy. Nie sądziłam, że należysz do mężczyzn, którzy bawią się uczuciami dziewcząt i łamią ich serca.
Charity! zaprotestował słabo Lytton. Doprawdy, lordzie Durę, ogromnie mi przykro. Jest
trochę rozstrojona tym wszystkim.
Lord Durę wie, że nie jestem histeryczką. Charity uniosła wyzywająco brodę, nie odrywając
oczu od twarzy Simona. Wie również, że przejrzałam ten podstęp. Jest mną zmęczony i wykorzystał
okazję, żeby się mnie pozbyć.
Do diabła, Charity, przestań gadać brednie! Doskonale wiesz, że to nieprawda!
Skąd mam niby wiedzieć? Widzę tylko, że chcesz się mnie pozbyć. %7łe nie jesteś na tyle
mężczyzną, żeby poślubić mnie, nie zważając na skandal. Mam więcej odwagi od ciebie.
Durę posiniał na twarzy. Charity myślała przez chwilę, że wybuchnie wściekłym gniewem i serce
jej drgnęło w oczekiwaniu. Była już świadkiem jego ataku wściekłości i wcale się go nie bała. Miała
nadzieję, że wraz z gniewem ujawnią się jego uczucia do niej, jego pragnienie, że przeważą nad zdrowym
rozsądkiem.
Durę jednak zacisnął tylko zęby i cofnął się, odwracając od niej wzrok.
Panie Emerson rzekł stanowczo do ojca Charity proszę, niech pan zostawi nas na chwilę
samych. Chciałbym porozmawiać z Charity w cztery oczy.
Lytton obrzucił jego, a następnie Charity, niepewnym spojrzeniem. Charity pokiwała uspokajająco
głową.
Proszę cię, tato. Wszystko w porządku.
Obiecuję, że nie zrobię jej krzywdy rzekł Durę drwiącym tonem. Chociaż aż mnie palce
swędzą, żeby skręcić jej ten śliczny karczek.
Nie wiem, co powiedziałaby na to Caroline...
Nie martw się, papo. Przecież lord Durę i ja jesteśmy zaręczeni przynajmniej jeszcze przez
parę chwil. Nie sądzę, żeby mama miała coś przeciwko temu.
Lytton spojrzał na nich raz jeszcze i widząc ten sam upór na twarzach obojga, rzekł z
westchnieniem:
Dobrze. Będę za drzwiami, gdybyś mnie potrzebowała. Gdy tylko drzwi zamknęły się za ojcem,
Charity okręciła się na pięcie, stając twarzą w twarz z Simonem i podpierając się wojowniczo pod boki.
Przez długą chwilę Simon patrzył na nią bez słowa.
Nie próbuj mnie przekonać, Charity rzekł wreszcie cicho. Tak musi być.
Dlaczego? Charity zbliżyła się do niego. Wcale nie musi.
Nie pozwolę, żeby utaplano cię w błocie razem ze mną powiedział szorstko, splatając dłonie za
plecami, jak gdyby chciał się powstrzymać, by nie pochwycić jej w objęcia. Nie chcę, żebyś została
żoną człowieka oskarżonego o morderstwo.
Nie chcesz. Nie pozwolisz. A co ze mną, z moimi pragnieniami?
Myślę o tobie. Gdybym myślał tylko o sobie, poślubiłbym cię i miał w nosie wszystkie plotki,
ale przecież...
Ja też tak właśnie bym postąpiła. Nie widzę problemu.
Ponieważ jesteś ślepo uparta! Nie zdajesz sobie sprawy z konsekwencji. Dla ciebie, dla naszych
dzieci. Nie mogę cię o to prosić.
O nic nie prosisz. To ja tego żądam zauważyła Charity.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]