[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Dziękuję.
Linc przypomniał sobie, jak zbladła na widok przynęty. Przypomniało mu się, że
zaokrągliła się w talii. Teraz jeszcze ta książka. A przede wszystkim wrócił myślą do
tamtej nocy, kiedy oboje działali pośpiesznie, bez namysłu...
- Jesteś w ciąży? - wypalił, nim znalazł inne słowa, by zapytać o to samo.
- Ja... - Jej policzki poczerwieniały.
To mu wystarczyło.
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć?
- Niedługo, przysięgam. Nie... znajdowałam odpowiedniej chwili.
- To... moje?
Gdy skuliła się, chciał cofnąć to pytanie.
- Oczywiście. Myślisz, że mam przygodę za przygodą?
R
L
T
- Nie, Molly. Ale mogłaś być w jakimś związku, kiedy się poznaliśmy. Nie roz-
mawialiśmy o tym.
Zbierała pozostałe rzeczy z podłogi. Przykucnął, by jej pomóc, i dotknął jej dłoni.
Odskoczyła gwałtownie.
- Od dawna... nie byłam w żadnym związku.
- Rozumiem. - Przeczesał palcami włosy. - To problem. Nie planowałem tego.
- To dziecko, nie problem - obruszyła się.
- Nie jestem gotowy na zakładanie rodziny. W ogóle nie mam takich planów.
W jej oczach dostrzegł rozczarowanie. Jej twarz się skurczyła, odsunęła się od
niego. Co miał powiedzieć? Skłamać? Czy wyznać prawdę - że przez ułamek sekundy
wyobrażał sobie, że będą razem? %7łe patrzył na jej brzuch i zastanawiał się, jak by to było
trzymać na rękach swoje dziecko. Potem sobie przypomniał, że nie powinien być rodzi-
cem, bo nie sprawdził się już jako starszy brat.
- O nic cię nie proszę - rzekła Molly.
- Ale są rzeczy, które powinienem zrobić - stwierdził. - Jako ojciec.
- Na przykład?
Pomyślał o najbardziej podstawowej potrzebie i sięgnął do kieszeni marynarki.
Wyjął oprawioną w skórę książeczkę czekową i pióro.
- Będziesz potrzebowała pieniędzy. Na pieluszki, kołyskę...
- Chcesz mnie odprawić? - Podniosła głos zszokowana.
- Skąd. Po prostu chcę ci dać pieniądze...
- %7łeby się pozbyć problemu. Problemu! - rzuciła mu prosto w twarz. Potrząsnęła
głową i ruszyła do drzwi. - Myślałam, że cię znam. Myliłam się.
Nie zdążył jej zatrzymać. Zatrzasnęła za sobą drzwi, nie pozostawiając mu wąt-
pliwości co do swoich uczuć. Nie chciała mieć z nim do czynienia. Czy mógł mieć jej za
złe? Nie mógł chyba rozegrać tego gorzej.
Już miał wyjść, gdy spostrzegł torbę Molly opartą o nogę biurka. Kiedy ją podno-
sił, leżąca na wierzchu książka znów wypadła na podłogę.  Pamiętnik twojego dziecka".
Zaczął go przeglądać. To taka książka, w której znajdują się pytania, a przyszli rodzice
wpisują odpowiedzi. Znalazł stronę zatytułowaną  O twoim tacie".
R
L
T
Imię i nazwisko ojca: Lincoln Curtis
Data urodzenia: ?
Kolor oczu: niebieskie
Kolor włosów: ciemny szatyn
Zawód: prezes firmy
Gdzie tato poznał mamę: przy kieliszku wina w Las Vegas
Przed jego oczami pojawił się hotel Bellagio. W takim pośpiechu mknęli do poko-
ju, tak pospiesznie zaczęli się kochać. Nie myśleli o tym, żeby się zabezpieczyć.
Wiedział, że to głupie, i kiedy nieco otrzezwiał, był już mądrzejszy. Myślał, jak
idiota, który nie uczył się biologii w piątej klasie, że po jednym razie nie zachodzi się w
ciążę.
Przerzucał kartki, znajdując tylko puste miejsca. Gdzie dorastał twój tata? Jego
najlepsze wspomnienie z dzieciństwa. Imiona, jakie dla ciebie wybrał.
Dalej trafił na kilka linijek, które Molly zapewne wpisała po rozmowie z Harrym.
Nagle pytania, które mu ostatnio zadawała, nabrały sensu. A puste strony stanowiły
świadectwo tego, jak bardzo był zamknięty.
Nie otworzył przed nią serca, tylko książeczkę czekową. Westchnął głęboko i od-
stawił torbę na miejsce. Wziął tylko ze sobą pamiętnik, zgasił światło i wyszedł.
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Molly obudziła się przed wschodem słońca. Poranne nudności z wolna mijały i po
paru krakersach i odrobinie napoju imbirowego poczuła się lepiej. Przynajmniej fizycz-
nie.
Jakiej reakcji oczekiwała po Lincu na wieść o tym, że zostanie ojcem? %7łe wycią-
gnie do niej ręce i wezmie ją w objęcia? Oświadczy się jej?
Tak, gdzieś w głębi duszy liczyła, że będzie skakał z radości i tańczył z nią po po-
koju, niezależnie od tego, jak bardzo jest to naiwne. Nawet ta jej ostrożna i rozważna
część nie spodziewała się, że Linc zaproponuje jej pieniądze, jakby stanowiła problem,
który w ten sposób można rozwiązać.
Podniosła się. Nie podda się tej burzy emocji. Wszystko jest w porządku, powta-
rzała sobie. I tak też powie Lincolnowi. Nie chciała się przyznać, że jest głęboko rozcza-
rowana.
Pomyślała o własnym ojcu, o tym, jak uczył ją jezdzić na rowerze, budować domek
dla ptaków, rzucać piłkę do kosza. Chciała, by jej dziecko przeżywało podobne chwile.
Linc chyba też? Porozmawia z nim. Może był w szoku, to by tłumaczyło jego dziwną
reakcję.
Ubrała się i wyszła z mieszkania. W windzie zamiast nacisnąć przycisk parteru,
przycisnęła P oznaczające penthouse. Przygotowała sobie w myśli dziesiątki rzeczy, któ-
re chciała powiedzieć Lincowi, ale gdy tylko otworzył drzwi, zapomniała języka w gębie.
Linc stał w swoim przestronnym apartamencie bez koszuli, w granatowych garni-
turowych spodniach. Jego klatka piersiowa aż się prosiła, by się w niego wtulić, więc
niezależnie od swoich najlepszych intencji Molly wróciła myślą do kąpieli w jeziorze.
- Molly? - zdziwił się. - Co tu robisz tak wcześnie?
- Chciałam z tobą porozmawiać.
Cofnął się i gestem zaprosił ją do środka. Gdy znalazła się w jego prywatnej prze-
strzeni, rozejrzała się zaskoczona. Spodziewała się prostych linii i surowych kształtów,
jak w biurowcu Curtis Systems. Tymczasem ujrzała przytulne ciepłe gniazdko z miękki-
mi skórzanymi kanapami w kolorze karmelu i miękkimi puszystymi dywanami.
R
L
T
Było tam mnóstwo oprawionych fotografii, rozmaitych kształtów i rozmiarów: na
stoliku obok sofy, na półkach po obu stronach kominka oraz na długim parapecie.
- Jak tu... ładnie - powiedziała, obracając się i widząc teraz kuchnię i niewielką ja-
dalnię. Panował tu styl eklektyczny, w salonie obok starego stołu z drewna wiśniowego
stały współczesne skórzane meble. Wszystko jednak do siebie pasowało, tworząc jedno-
litą całość. - Jestem zaskoczona.
- Dziękuję. Wiele z tych rzeczy odziedziczyłem po rodzicach, którzy zmarli dzie-
sięć lat temu - odparł. - Muszę się jednak przyznać, że wynająłem dekoratora wnętrz,
żeby to wszystko połączył. Mój talent ogranicza się do sali posiedzeń.
- Och, nie powiedziałabym.
Znowu z nim flirtuje. Wszystko przez te hormony. To one sprowadzają ją na złą
drogę. Po prostu nadmiar estrogenów.
Bo przecież nie półnagi Lincoln, taki sam jak w jej erotycznym śnie.
- Kawy?
- Proszę? - Chyba się pogubiła. O coś ją pytał?
- Napijesz się kawy? - powtórzył.
- Nie, dziękuję. - Przesunęła dłonią wzdłuż oparcia skórzanej sofy. Nie może tak
sterczeć cały dzień i podziwiać jego mebli. Przyszła tu w określonym celu. - Dlaczego
zacząłeś ze mną rozmawiać tamtej nocy w barze? - zapytała. - W Vegas są tysiące sa- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    BUSHNEL cadance Sex w wielkim mieście
    Holoubek Gustaw Wspomnienia z niepamięci
    Hitchcock Alfred Ucho szatana
    Arthur Conan Doyle The History of Spiritualism II
    history of the kings of britain
    Wilkerson_Dav
    Fedora Core 3 Biblia
    743 a
    Dixie Browning Kusicielka Becketta
    DeAnna Talcott Walentynki w Valentine
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tutakeja.pev.pl