[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Co w tym dziwnego? - Mama wzruszyła ramionami.
- Wiem, ale nie jestem tym zachwycona. Wpakowałam się.
Pewien mężczyzna umówił się na poczcie z dziewczyną, którą znał
tylko korespondencyjnie. Dogadali się, że się pobiorą. A ja wszystko
popsułam. Nim przyszedł na spotkanie, poznałam ją z kimś innym.
- Czyli ich plany wzięły w łeb.
- I to ja tak namieszałam. Mam go na sumieniu, więc muszę mu
kogoś znalezć.
- Rozumiem.
- Tylko że to nie jest moja specjalność, bo zawsze działam
instynktownie. Przychodzi moment i czuję, że ci ludzie są dla siebie
stworzeni, ale nie umiem dobrać kogoś na zimno. Próbuję, ale nic z
tego nie wychodzi. Każda wydaje mi się niewłaściwa, zawsze coś nie
pasuje.
- Rzeczywiście masz problem. Może Lizandra by pomogła?
Wyspecjalizowała się w dobieraniu par, zawsze wszystko
przekalkuluje, podliczy plusy i minusy.
Venus podniosła następne ciasteczko, nałożyła sporą porcję lukru
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
i ugryzła kawałek.
- Jeszcze nie powiedziałam wszystkiego. Problem w tym, że on
chce, bym poleciała z nim do Las Vegas. Liczy, że tam znajdę mu
żonę. A ja się zgodziłam.
- Ach tak. Ale to oznacza osobiste zaangażowanie.
- Sama nie wiem, dlaczego na to przystałam.
- Mam dziwne przeczucie, że chodzi o coś więcej.
To stwierdzenie natychmiast przypomniało jej słowa Rileya.
Podobno on czyta w jej oczach. Wzdrygnęła się.
- Tak, jest w tym coś niesamowitego... On czyta w moich
myślach, i to bezbłędnie. A przecież to moja rola. Dlatego nie mogę się
połapać i już nie jestem pewna, kto tak naprawdę kontroluje sytuację.
- Dla ciebie to coś nowego.
- Ciągle się tym zadręczam. Teoretycznie mogłabym go z kimś
poznać, i niechby zabrał ją sobie do Las Vegas.
- Więc zrób tak w praktyce.
- Ale czuję, że to nie jest to.
- Rozumiem cię, skarbie.
- Jeszcze coś, mamo. Chcę z nim tam jechać.
- Więc jedz. - Starsza Venus popatrzyła przenikliwie na młodszą.
- Coś ci powiem, córeczko. Twój tata też czasami czyta w moich
myślach, ale to mi w ogóle nie przeszkadza ani nie psuje humoru.
Nawet myślę, że to w jakimś sensie jest... sprawiedliwe.
- Sprawiedliwe? W jakim sensie? Przecież w tej dziedzinie ja
powinnam kierować biegiem wydarzeń, pociągać za sznurki!
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Venus, kochanie, nie denerwuj się. Jeżeli to dobry człowiek,
przestań się tym przejmować. Jakoś sobie poradzisz, znajdziesz sposób.
Być może tym razem ułoży się inaczej, niż to sobie zakładasz. Po
prostu.
Klamka zapadła! Pojedzie z Rileyem do Las Vegas.
Już sama myśl o tym napawała ją niepokojem.
Mama była przekonana, że to właściwy ruch. Namawiała, by się
niczym nie przejmowała i dobrze się bawiła. Tata wsunął jej
dwudziestodolarowy banknot z prośbą, by postawiła na czternastkę.
Sama nie wiedziała, dlaczego się zgodziła. Postara się znalezć
Rileyowi żonę. Choć po co sobie zawraca tym głowę? W końcu
mógłby sam się wokół tego zakręcić, wybrać sobie jakąś pannę i
ponieść odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenia! Po co ona ma
się narażać?
Co wieczór rozmawiała z nim przez telefon. Rozmowy prze-
dłużały się, przechodzili do innych tematów. Im więcej o nim
wiedziała, tym bardziej była oczarowana. Niesamowity facet,
interesujący, pełen energii, z ogromnymi możliwościami. Powoli
budziły się w niej uczucia, jakich nigdy wcześniej nie doświadczała.
I ktoś taki nie potrafi znalezć sobie żony? Dlaczego szuka
pomocy? Przecież nie powinno być żadnych problemów. Riley ma tyle
zalet. Z miejsca budzi sympatię, jest solidny, wesoły, otwarty na
innych, miły w obejściu, inteligentny, energiczny. No i niesamowicie
przystojny... Nic, tylko zaciągać takiego przed ołtarz.
Popatrzyła na niego. Stał kilka kroków przed nią przy okienku
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
odprawy. Obrzuciła go taksującym spojrzeniem. Szerokie bary,
zgrabna figura. Ubrany w skórzaną kurtkę, dżinsy i kowbojskie; nieco
znoszone buty. Tylko czarny stetsona lśnił nowością.
- Załatwione - oznajmił Riley, odchodząc od okienka. - Czy ty
coś jesz?
- Cukierki. Nie boję się latać, ale odrobinkę się denerwuję.
W kieszeni obracała palcami całą garść słodkości.
- I dlatego opychasz się cukierkami?
- Masz ochotę? - Wyciągnęła do niego rękę. Na otwartej dłoni
leżały trzy cukierki w kształcie serduszek. Jeden z nich, zapakowany w
różowe sreberko, miał na wierzchu napis Tylko ty".
Zmieszała się.
Riley przyjrzał się cukierkom.
- Ciekawe - mruknął i wybrał ten różowy. - Czy to ma coś
wspólnego z magią? Coś jak wróżenie z fusów, stawianie kart czy
czytanie z ręki?
- Myślę, że to raczej szczęśliwy traf - odparła ostrożnie.
- Albo przypadek. - Za nic mu nie zdradzi, jak ją to poruszyło.
Nie ma żadnych przypadków. To wszystko są istotne wskazówki,
ważne znaki, i nikt jej nie przekona, że się myli. Nie na darmo była
najlepsza z tej dziedziny w Akademii Czerwonej Róży pod wezwaniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]