[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do czasu następny wdech lekko się opózniał, ogarniał ją paniczny strach.
Oprzytomniała, przyłapawszy się na liczeniu oddechów chłopca.
Wróciła do książki. Udało się jej czytać przez dwadzieścia minut prawie
bez przerwy, a potem akcja tak ją wciągnęła, że docierał do niej tylko szum
wiatraka, skrzeczenie srok w ogrodzie i szelest odwracanych kartek.
W końcu Christopher się poruszył. Obudzony usiadł. Spojrzał na Tess i
wykrzywił buzię w podkówkę.
Mamaa, mamaa! zawołał.
Z bijącym sercem wstała, by pocieszyć dziecko, które na dobrą sprawę
należało do jej rodziny.
Mama i tata niedługo wrócą powiedziała cicho, gdy się rozpłakał.
Gdy usiadła obok niego, zapłakał głośniej.
Wiem, skarbie, wiem. yle się czujesz i chcesz do mamy. Gdy
delikatnie go przytuliła, jego ramionka wydały się jej za ciepłe. Mama
niedługo przyjdzie.
Christopher nie wytrzymał i wybuchnął głośnym płaczem. Zrobił się
czerwony jak jego wysypka, i odepchnął rękę Tess.
93
R
L
T
Zapłakany i zasmarkany wyglądał żałośnie.
Dopiero teraz do niej dotarło wahanie Trish, bo płacz malca sprawił, że
poczuła się nie na miejscu. Christopher jej nie zna, więc czy jest w stanie go
pocieszyć? Przestraszyła się, że będzie płakał do samego powrotu Trish i
Douga. Nie, nie. Zastanów się!
Przecież masz doświadczenie jako pielęgniarka pediatryczna. I jako
matka!
Tak. Co by zrobiła, gdyby to był Ryan? Problem polegał na tym, że
przez lata tak bardzo starała się nie myśleć o synku, że osłabła także jej
matczyna intuicja.
Tess, pomyśl! Odwrócić uwagę.
Tak, odwrócić uwagę.
Chcesz pić?
Nawet chyba jej nie usłyszał, więc rzuciła się do kuchni po dwa
kubeczki z piciem, po czym przysiadła obok. Podała je Christopherowi.
Obydwa odepchnął.
Na pewno? Jeszcze raz mu je podsunęła.
Spojrzał na nie, potem na nią i znowu na nie, i przestał płakać, jeszcze
raz na nią popatrzył zaczerwienionymi oczami, po czym pokazał na kubek z
mlekiem. Uśmiechając się, podała mu go. Jednym tchem wypił pół kubeczka.
No proszę. Jeszcze?
Tym razem pił wolniej, nie spuszczając z niej wzroku. Skończywszy,
oddał jej kubek.
Chcesz jeść?
Pokręcił głową, a chwilę potem pokazał na książeczki na stoliku obok.
Uśmiechnęła się. Christopher dobrze wiedział, czego chce. Ryan był
taki sam.
94
R
L
T
Fletch nazywał to uporem, ona zdecydowaniem.
Mam ci poczytać? Przytaknął, więc sięgnęła po książeczkę leżącą
na wierzchu. Tę? zapytała, a on pokręcił głową. Dopiero za czwartym
razem zaaprobował jej wybór. Podobają ci się auta? zapytała, otwierając
książeczkę.
Auto, auto powtórzył Christopher.
Gdy pierwszy raz przeczytała całą książeczkę, usiadł prosto, za drugim
oparł się o nią, a za trzecim usadowił się jej na kolanach.
Wstrzymała oddech. Przytulała dziecko po raz pierwszy od dziesięciu
lat. Ogarnęło ją gorzko słodkie uczucie. Spoglądając na jego jasną główkę,
miała wrażenie, jakby znowu na kolanach trzymała Ryana.
Gdy jego włosy połaskotały ją w nos, od zapachu małego dziecka
ścisnęło ją w gardle, a gdy mały na nią spojrzał, miała oczy pełne łez.
Auto. Puknął paluszkiem w obrazek.
Auto powtórzyła łamiącym się głosem, przygnieciona emocjami i
wspomnieniami.
W końcu pozwolił jej przeczytać kilka innych książeczek, ale nie
minęło pół godziny, jak poczuła bijące od niego gorąco. Zaczął marudzić.
Dotknęła jego czoła.
Ojej... szepnęła. Jesteś gorący jak piec.
Położyła go, by sięgnąć po termometr ze stolika. Wynik pomiaru nią
wstrząsnął. Nic dziwnego, że malec stał się apatyczny i znowu zle wygląda.
Trish podobno dopiero co mu dała środek przeciwgorączkowy, ale pewnie nie
zadziałał. Może pomoże mu obmywanie chłodną wodą.
Już, kochanie, Tess zaraz zrobi ci okład. Zaraz wrócę.
Spiesząc do kuchni, obejrzała się na Christophera.
Leżał spokojnie na poduszce, obserwując jej ruchy. Wracała do salonu z
95
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]