[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaś Wiśniewski wręczył księgowemu wiązankę kwiatów, jakieś rachunki i pieniądze. Główny
księgowy chwilę liczył, uznał, że wszystko się zgadza, schował rachunki do kieszeni, wziął
wiązankę i skierował się do kościoła. Za nim kroczyli magazynier i portier z imponującym
wielkością wieńcem.
Jako ostatni nadciągnęli dwaj panowie. Wyraznie ciut, ciut zawiani. Forsując schody
starszy tłumaczył:
Franek, jeżeli usłyszysz jak ktoś obszczekuje Irenę, że ona przekręciła Zygmunta, od
razu zapraw z łba popaprańca, żeby mu chrupawki wyprysły.
Coś ty, ojciec - odpowiedział Franek. - Za to można dobrze w dołku pogarować.
- Za rodzinę nie hańba - tłumaczył senior Urbaniak. Obaj mężczyzni już mieli zniknąć
za wrotami świątyni,
kiedy porucznik położył rękę na ramieniu starszego.
Chwileczkę, panie Urbaniak - powiedział.
Czego?
Jedno słówko. - Ciesielski pokazał trzymany w dłoni malutki kartonik granatowego
koloru. Legitymację służbową oficera milicji.
Cóż to, milicja nie daje się nawet pomodlić za duszę zięcia? - stary nie kapitulował. -
Jakim prawem?
Na modlitwy będziecie mieli jeszcze dużo czasu. A chyba lepiej tutaj parę słów
zamienić, niż w tym  dołku , o którym przed chwilą wasz syn wspominał.
To tak, żartowaliśmy - poddał się starszy Urbaniak.
Właśnie o to mi chodzi, żeby to były z waszej strony tylko żarty, bo ja dla odmiany
żartować nie lubię. %7ładnych rozrób.
Pan władza będzie spokojny.
A jeżeli macie jakieś podejrzenia, to proszę przyjść do Pałacu Mostowskich.
My nic nie wiemy - jednogłośnie odpowiedzieli ojciec i syn.
Nawet tego, gdzie jest Irena? Dlaczego nie ma jej na pogrzebie?
Ja tam jej nie pilnuję, jest dorosła.
Wyjechała na wczasy - rzucił Franek, który uznał widocznie, że nie należy się zbytnio
stawiać milicjantom.
Dokąd?
Mówiła, że gdzieś w góry?
Z kim?
Pewnie z tym swoim frajerem, co się za nią ostatnio włóczył.
Tym z samochodem? Z volvo?
To nie volvo, a opel rekord.
A ten facet? Jak się nazywa?
Nie wiem. Widziałem go parę razy z Ireną, ale nigdy z nim nie gadałem.
To cudzoziemiec?
Też nie wiem. Chociaż samochód ma literę  S . On mi co prawda na Szweda nie
wygląda, no i słyszałem, że zagadywał do Ireny po polsku.
Gdzie?
W  Aidzie . Taka kawiarnia na Placu Teatralnym. Ona tam ostatnio pracowała.
Kiedyś poszedłem, bo chciałem pożyczyć pół kafla. Ale nie dała - stwierdził Franek z
żalem - seciaka odpaliła. Ten facet siedział przy stoliku i słyszałem, jak mówił po
polsku.
Dobrze czy tak jak cudzoziemcy, którzy się nauczyli naszego języka?
Nie, to Polak - kategorycznie stwierdził młody Urbaniak.
Jak wyglądał?
Niewysoki. Chyba niewiele wyższy od Ireny. Mnie to ledwie do ramienia. - Franek
miał co najmniej metr osiemdziesiąt wzrostu. - Szatyn, ale trochę wyłysiały. A na
lewej ręce miał kotwicę.
Nad nadgarstkiem?
Tak. Niebieską. Widziałem dokładnie, bo siedział bez marynarki, we wdzianku z
krótkim rękawem. Forsiasty facet. Kazał Irenie podać francuski koniak.
Ile mógł mieć lat?
Pan kapitan wie. - Franek na szelki wypadek, nie wiedząc z jaką milicyjną szarżą
rozmawia, tytułował Ciesielskiego kapitanem. - W kiciu nikt nie młodnieje.
Porucznik uśmiechnął się. Niebieska kotwica na lewym nadgarstku, takim znakiem
tatuowali się w więzieniu ci, którzy otrzymali wysoki wyrok, co najmniej pięć lat. Ale to
nigdy nie było pewnym dowodem. Byle łobuz z powszechniaka mógł sobie coś podobnego
zafundować, aby imponować koleżkom. Słowa Franka wyjaśniały jednak ważną rzecz. Jeżeli
rysopis nieznajomego został podany prawdziwie, ten człowiek nie mógł być zabójcą
Stojanowskiego. Pani Bolecka kategorycznie twierdziła, że morderca był wzrostu wyższego
niż przeciętny.
No cóż - powiedział Ciesielski - nie będę was dłużej zatrzymywać. Przecież chcecie
się modlić. Tylko pamiętajcie moje słowa - żadnej rozróby.
Spokojna głowa, panie kapitanie - obaj Urbaniakowie natychmiast zniknęli za
drzwiami kościoła.
Poszli również i obaj milicjanci. Nabożeństwo żałobne właśnie dobiegało końca. Dość
spora świątynia pełna była łudzi. Z przodu siedzieli w pełnej żałobie starzy Stojanowscy wraz
z synową. W drugim rzędzie, godnie, jak przystało na członków rodziny, zasiedli
Urbaniakowie. Dalej wiele starszych osób. Na pewno przyjaciele seniora Stojanowskiego lub
jego żony, a może dalsi krewni? Nie zabrakło i dewotek, które nie opuszczają żadnej tego
typu uroczystości. Koledzy zmarłego stali pod filarami. Jak to zwykle bywa na tego rodzaju
pogrzebach, prawdziwy smutek panował w sercach ludzi z pierwszego rzędu krzeseł. Inni
przyszli trochę z ciekawości, trochę z obowiązku, bo  tak wypada . Trumna umieszczona na
wysokim katafalku tonęła w kwiatach.
- Jak dobrze umierać we wrześniu - szepnęła jakaś paniusia stojąca tuż koło oficerów
milicji. - Przynajmniej nieboszczykowi nikt kwiatów nie żałuje. Nie to, co w styczniu czy w
lutym.
Egzekwia zostały odprawione, grabarze zdejmowali wiązanki i wieńce, wynosili je
przez boczne drzwi na cmentarz. Po chwili zdjęli trumnę i tą samą drogą wynieśli ją z
kościoła. Teraz podeszli koledzy zmarłego i wzięli ciężar na swoje barki. Przygotowany
wózek zapełniono wieńcami. Kondukt ruszył w ostatnią drogę zmarłego. Pochód rozciągnął
się w wąskiej uliczce pomiędzy pomnikami.
Tak się złożyło, że obaj oficerowie znalezli się koło pana Malinowskiego, który szedł
wraz z magazynierem Wiśniewskim.
Idę - powiedział główny księgowy - i tak sobie myślę, czy też w tym tłumie jest ten,
kto to zrobił?
Na pewno - potwierdził magazynier. - Zabójca zawsze przychodzi na pogrzeb.
A inżynier Henryk Kowalski jest także tutaj? Pan Malinowski rozejrzał się wokoło.
Widziałem go w kościele. Ale tutaj nie widzę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Krystyn Ziemski Jerzy Biezan Dzwonnik z Friedlandu
    Strzelczyk Jerzy Mieszko I
    Krzysztoń Jerzy Obłęd
    JERZY NOWOSAD
    DIABEŁ PRZYCHODZI NOCĽ Jerzy Edigey
    Hans.Christian.Andersen Basnie.(osloskop.net)
    Biblia Szatana
    (ebook ITA NARR) Svoboda Freedom
    Laurie Marks Elemental Logic 03 Water Logic
    Jacqueline Lichtenberg [Dushau Trilogy 03] Outreach
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agafilka.keep.pl