[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jaki on był?
ZaSmiali siê od ucha do ucha. Jacques potrz¹sn¹Å‚ gÅ‚ow¹.
198
 Jak tu panience wytÅ‚umaczyæ? WidziaÅ‚a kiedyS panienka w ko-
Sciele Boga Ojca na obrazie? Znaczy siê, Jehowê? DÅ‚uga biaÅ‚a broda,
stalowe groxne oczy&
 Kapitan wygl¹daÅ‚ jak Bóg Ojciec?!  zawoÅ‚aÅ‚a Allegra.
 Kropka w kropkê; tyle ¿e nie miaÅ‚ nogi. Mówili, ¿e rekin mu j¹
odgryzÅ‚, kiedy siê stary kiedyS wybraÅ‚ na ryby. No i potem Wolfe doSci-
gn¹Å‚ to bydlê, zatÅ‚ukÅ‚ i jeszcze plun¹Å‚ bestii w Slipie! A potem caÅ‚a zaÅ‚o-
ga ¿arÅ‚a miêcho tego rekina.
 O Bo¿e& !  szepnêÅ‚a Allegra i zbladÅ‚a.
 Tak, był z Wolfe a prawdziwy wilk morski starej daty! Ale niech
mu kto spróbowaÅ‚ siê sprzeciwiæ!
Potrz¹sn¹Å‚ zÅ‚owieszczo gÅ‚ow¹.
 ZachowywaÅ‚ siê wtedy jak wariat! A okrutny byÅ‚ ten skur& bar-
dzo przepraszam, panienko  tÅ‚umaczyÅ‚ siê ze Smiechem Pierre.  Ale
mimo wszystko ludziska go kochali. Tylko przy chÅ‚oScie to siê czasem
tak zapamiêtaÅ‚& I wÅ‚aSnie przez to xle skoñczyÅ‚.
 Czy& czy to Lazar go zabił?  spytała Allegra ze strachem, przy-
pominaj¹c sobie siatkê blizn na jego plecach.
 Sk¹d¿e znowu, panienko! Lazar przepadaÅ‚ za starym.
 PrzepadaÅ‚? To chyba niemo¿liwe!  Allegra zmarszczyÅ‚a brwi. 
Przecie¿ Wolfe go katowaÅ‚&
 No có¿: próbowali, który silniejszy  zachichotaÅ‚ Pierre.  Wolfe
ani rusz nie mógÅ‚ zÅ‚amaæ chÅ‚opaka, to go w koñcu usynowiÅ‚.
 Co takiego?!
 A jak¿e. Wolfe nigdy nie miaÅ‚ wÅ‚asnych dzieci, wiêc uznaÅ‚ Lazara
za syna. Widzi panienka, nasz kapitan przyÅ‚¹czyÅ‚ siê do Bractwa jeszcze
jako smarkacz.
 Ile miaÅ‚ wtedy lat?  spytaÅ‚a Allegra. Dobrze pamiêtaÅ‚a, ¿e gdy
wymordowano Fiorich, Lazar był trzynastolatkiem.
Pierre skonsultowaÅ‚ siê z kumplem.
 JakieS piêtnaScie, mo¿e szesnaScie& Góra siedemnaScie.
Jacques rozeSmiaÅ‚ siê.
 Szczeniak rwaÅ‚ siê z no¿em do ka¿dego, kto go zaczepiÅ‚. Teraz
ju¿ nie jest taki prêdki  dorzuciÅ‚.
Allegra zaczêÅ‚a gÅ‚owiæ siê nad tym, co siê dziaÅ‚o z Lazarem od chwili,
gdy opuSciÅ‚ rodzinn¹ wyspê, do momentu, w którym przyÅ‚¹czyÅ‚ siê do
piratów.
 Naprawdê chce siê panienka dowiedzieæ, jak to byÅ‚o z Antigu¹?
Allegra z zapaÅ‚em skinêÅ‚a gÅ‚ow¹. PrzerwaÅ‚ im jednak ktoS z zaÅ‚ogi,
dopytuj¹c siê o porwany grot¿agiel. Allegra od niechcenia przysÅ‚uchiwaÅ‚a
199
siê wrzaskliwej wymianie zdañ, obserwuj¹c ukradkiem barczyst¹ postaæ
na pokÅ‚adzie szañcowym.
Lazar staÅ‚ przewa¿nie z piêSci¹ na biodrze, Sciskaj¹c w garSci cyga-
ro. W drugiej rêce trzymaÅ‚ tubê i wykrzykiwaÅ‚ przez ni¹ rozkazy niskim,
władczym głosem.
Zanadto lubi komenderowaæ!  pomySlaÅ‚a.
Od czasu do czasu podchodziÅ‚ do balustrady i przez skÅ‚adan¹ lunetê
obserwowaÅ‚ morze, wytyczaj¹c na jego szklistej powierzchni szlak dla
swojej floty.
Aatacze ¿agli wrócili do przerwanej rozmowy.
 No wiêc, cztery lata temu urz¹dziliSmy napad na Antiguê  powie-
dziaÅ‚ Pierre i obaj mê¿czyxni wymienili ponure spojrzenia.  Ludzie do-
stali amoku od krwi, złota i rumu. To była paskudna historia. W dodatku
dwudziestu chÅ‚opa zbuntowaÅ‚o siê przeciw staremu i wykoñczyli Wolfe a.
 Nasz kapitan wzi¹Å‚ wtedy ludzi za Å‚eb i udaÅ‚o mu siê wyci¹gn¹æ nas
stamt¹d, nim przypÅ‚ynêÅ‚y okrêty bojowe. A jak ¿eSmy ju¿ wrócili do kryjówki
Wolfe a, to wybił do nogi buntowników. JakeSmy potem głosowali, kto ma
byæ nowym wodzem, toSmy wybrali jego. I od tej pory stoi na czele Bractwa.
 GÅ‚osowaliScie?!  wykrzyknêÅ‚a ze zdumieniem Allegra.  ZostaÅ‚
kapitanem w wolnych wyborach?
 No pewnie, zawsze gÅ‚osujemy. Taki ju¿ u nas zwyczaj  odparÅ‚
Å‚agodnie Pierre.
Allegra przygl¹daÅ‚a im siê z osÅ‚upieniem.
 Wiêc u was panuje demokracja?!
Majtkowie spojrzeli jeden na drugiego.
 Ano, tak siê to chyba nazywa, panienko.
Allegra potrz¹snêÅ‚a gÅ‚ow¹, jakby chciaÅ‚a wszystko sobie w niej po-
ukÅ‚adaæ.
 A co mySlicie o Lazarze jako o przywódcy?
 Nie ma drugiego takiego jak on!  oSwiadczył Jacques.
 Twardy, ale sprawiedliwy  stwierdził Pierre.
 Czy jest taki okrutny jak Wolfe? Czy tak¿e karze was chÅ‚ost¹?
 Nigdy nikogo nie ubiczował  odparł bez wahania Jacques.  Nie
zakazuje nam ci¹gle to tego, to owego& Ale jak kto zÅ‚amie rozkaz, to
daje mu jeszcze ostatni¹ szansê, a potem&  ZÅ‚o¿yÅ‚ palce tak, jakby
miaÅ‚ w garSci pistolet, i wymierzyÅ‚ prosto w gÅ‚owê Allegry.  Bum!
Nie wiedziaÅ‚ gÅ‚uptas, ¿e wystraszyÅ‚ j¹ Smiertelnie t¹ pantomim¹.
PoczuÅ‚a gêsi¹ skórkê, przypomniawszy sobie, ¿e Lazar pocz¹tkowo za-
mierzaÅ‚ zastrzeliæ j¹ na oczach ojca.
 Ciekawe, ilu ludzi zabiÅ‚&  mruknêÅ‚a.
200
 Nie mam pojêcia.
 Niech go panienka sama spyta!  zachichotał Jacques, nawleka-
j¹c igÅ‚ê.
 Broñ Bo¿e, panienko& ! On siê tylko wygÅ‚upia! Kapitan nie lubi,
jak siê kto wtr¹ca w jego sprawy.
 O có¿ to chciaÅ‚a mnie pani zapytaæ?  odezwaÅ‚ siê nagle niski
gÅ‚os z niepokoj¹c¹ uprzejmoSci¹.
Wszyscy troje spojrzeli w górê i zbledli. Lazar staÅ‚ na platformie nad
nimi. Z wyrazu jego twarzy Allegra domySliÅ‚a siê, ¿e sÅ‚yszaÅ‚, jak ci¹gnê-
Å‚a za jêzyk jego ludzi. W odpowiedzi na jego triumfalne spojrzenie zmru-
¿yÅ‚a oczy i poczuÅ‚a, ¿e roSnie w niej odwaga.
 Ilu ludzi pan zamordował, kapitanie?  spytała zuchwale.
 Przyznam, panno Monteverdi, ¿e nigdy ich nie rachowaÅ‚em  od-
parÅ‚ sÅ‚odko. ZgromiÅ‚ marynarzy wzrokiem, ¿yczyÅ‚ Allegrze miÅ‚ego dnia
i oddaliÅ‚ siê bez poSpiechu.
Nie cierpiê go!  pomySlaÅ‚a.
Wieczorem obiad upÅ‚yn¹Å‚ w peÅ‚nym napiêcia milczeniu. Zerkaj¹c
ukradkiem na Lazara, Allegra spostrzegÅ‚a, ¿e prawie nie tkn¹Å‚ jedzenia.
PiÅ‚ wodê zamiast wina i wydawaÅ‚ siê bez reszty pogr¹¿ony w mySlach.
Choæ powodem tego mogÅ‚o byæ zbli¿aj¹ce siê niebezpieczne przed-
siêwziêcie, Allegra miaÅ‚a paskudne uczucie, ¿e to jej niepo¿¹dana obec-
noSæ skÅ‚ania go do milczenia. Cokolwiek miaÅ‚y przynieSæ nastêpne dni,
nie wyobra¿aÅ‚a sobie, by Lazara mogÅ‚o coS naprawdê przera¿aæ& z wy-
j¹tkiem sennych koszmarów.
Zapewne ¿aÅ‚uje, ¿e w ogóle zabraÅ‚ mnie na pokÅ‚ad!  mySlaÅ‚a gorzko.
I bez w¹tpienia gratuluje sobie tego, ¿e nie zrobiÅ‚ jej dziecka, jak zapowia-
daÅ‚! CzuÅ‚by siê wtedy jak na uwiêzi: nie porzuciÅ‚by ani jej, ani maleñ-
stwa& honor by mu na to nie pozwoliÅ‚, stwierdziÅ‚a z konsternacj¹.
Czy nie zagalopowaÅ‚a siê, zarzucaj¹c mu, ¿e nie ma za grosz honoru?
Z oczyma wlepionymi w talerz zdumiewaÅ‚a siê, jak to mo¿liwe, ¿e
siedzieli obok siebie jak dwoje całkiem obcych sobie ludzi  po tym
wszystkim, co wspólnie prze¿ywali? Po tym, jak j¹ pieSciÅ‚, jak caÅ‚owaÅ‚
jej piersi& A teraz nawet na ni¹ nie spojrzy! Allegra miaÅ‚a ochotê rzuciæ
siê na swoj¹ kojê, nakryæ na gÅ‚owê i spêdziæ tak resztê podró¿y& tylko
¿e bez Lazara w łó¿ku byÅ‚o zbyt samotnie, by przebywaæ w nim dÅ‚u¿ej
ni¿ to absolutnie konieczne.
ZupeÅ‚nie nie mogÅ‚a zrozumieæ, czemu czuje siê taka nieszczêSliwa?&
Przecie¿ to on nie miaÅ‚ racji! Nie pojmowaÅ‚a te¿, czemu tak j¹ boli obo-
jêtnoSæ Lazara, po tym, jak za wszelk¹ cenê chciaÅ‚a ratowaæ przed nim
swoj¹ cnotê?
201
No có¿& to jej siê w zupeÅ‚noSci udaÅ‚o.
Ju¿ niebawem  dumaÅ‚a, Lazar odzyska Ascencion, a wówczas od-
nowi dawne zarêczyny i poSlubi ksiê¿niczkê Nicolette. Zrobi dokÅ‚adnie
to, do czego ona sama go namawiała.
Na tê mySl Allegra poczuÅ‚a siê jeszcze gorzej.
NapiÅ‚a siê wina i spojrzaÅ‚a na Lazara. PodniósÅ‚ siê, odÅ‚o¿yÅ‚ serwet-
kê, wymamrotaÅ‚ jakieS przeprosiny i wyszedÅ‚. Proboszcz i Allegra sie-
dzieli dalej, patrz¹c na siebie. Nagle dziewczyna cisnêÅ‚a serwetkê, opar-
Å‚a siê Å‚okciami o stół i ukryÅ‚a twarz w dÅ‚oniach.
 Lazar ma mnóstwo kłopotów, ale nie z pani winy, moje dziecko 
pocieszaÅ‚ j¹ starszy pan.
 Nie mogê tego znieSæ!  W gÅ‚osie Allegry brzmiaÅ‚a rozpacz.  Mój [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Strugaccy A. i B. Pora deszczĂłw 01 Pora deszczĂłw
    Hohlbein, Wolfgang Kevin Von Locksley 01 Kevin Von Locksley 267 S
    Carmen Ferreiro Esteban [Two Moon Princess 01] Two Moon Princess (pdf)
    Al Past [Distant Cousin 01] Distant Cousin (pdf)
    Harry Harrison Cykl Stalowy Szczur (01) Narodziny Stalowego Szczura
    Resnick Mike 01 Wróşbiarka Wróşbiarka
    Gregory Benford Second Foundation 01 Foundation's Fear
    James Clavell Asian Saga 03 King Rat
    James Matthew Barrie Przygody Piotrusia Pana
    Ossedowski F. Lenin
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agafilka.keep.pl