[ Pobierz całość w formacie PDF ]
plecy i jego oczy robią się coraz większe. Na drodze w pobliżu ciężarówki lądował niewielki
śmigłowiec. - Musimy lecieć, nie ma zbyt wiele czasu.
24 czerwca 2013
G. - miejscowość w powiecie I.
Ciche dzwięki fortepianu, po chwili coraz głośniejsze. Skąd ja znam tą melodię? Tak,
to Mała Fuga Bacha gmoll. Jak ja mogłem ustawić tak doskonały utwór jako dzwięk
budzika? Po omacku sięgnąłem w kierunku szafki przy łóżku, gdzie leżał mój telefon
komórkowy. Za trzecim razem trafiłem we właściwy klawisz, bo dzwięki muzyki w końcu
umilkły.
- Wstawaj - mruknęła Olga nie otwierając oczu. - Bo znowu będziesz marudził, że nie
możesz się dostać do łazienki.
Funkcjonowałem na tym świecie już 43 lata, ale budując dom nie przewidziałem, że
przy trzech kobietach konieczne są co najmniej dwie łazienki. Mi rano z reguły wystarczało
około pięciu minut, żeby być podobnym do człowieka, Oldze też, ale moje małe kobietki...
Każdego ranka powtarzały ten sam rytuał: zaspane człapanie, poszukiwanie jakichś
kosmetyków, gumek do włosów, wrzaski przy rozczesywaniu włosów, a na koniec głośne
szorowanie zębów i plucie pastą do zlewu. Pózniej szukały ciuchów, chociaż z uporem
maniaka przypominaliśmy im o tym każdego wieczora. Obie zawsze tłumaczyły, że nie
wiedzą, jaka następnego dnia będzie pogoda. Postanowiłem jakiś czas temu, że jak będą
większe to dam je do szkoły z internatem.
Julka musiała być dzisiaj przed ósmą w przedszkolu, a Amelka w szkole dopiero po
dziewiątej, bo coś tam jej przepadło. Była więc szansa, że się nie spotkają i będzie odrobina
spokoju. Jednak nic z tego. Z kuchni usłyszałem, że już się o coś kłócą. Julka była młodsza o
3 lata, ale charakterek miała po swojej mamusi. Ośmioletnia Amelka w ogóle sobie z nią nie
radziła i z konieczności jej ustępowała. Pomimo tego obie za sobą przepadały i większość
czasu spędzały na wspólnych zabawach. Do ich głosów dołączyło jeszcze chrumkanie psa.
Absolutnie nic do niego nie mam, ale przeszkadza mi trochę, że chrapie głośniej ode mnie, a
w momentach, kiedy każdy normalny pies powinien dyszeć, mój chrumka jak prosiak. A oczy
wybałusza przy tym, jakby miał nadczynność tarczycy.
PrzygotowaÅ‚em kawÄ™ dla siebie i Olgi: ¾ kubka czarnej kawy z ekspresu i trochÄ™
mleka, z tym, że do mojego jeszcze dwie łyżeczki cukru. Wbrew opinii Olgi jestem zdania, że
ludzie dzielą się na inteligentnych i takich, którzy nie słodzą kawy. Piłem gorący napój i
starałem się jeszcze raz przeanalizować wczorajsze wydarzenia. Nic konstruktywnego nie
przychodziło mi jednak do głowy. W końcu doszedłem do wniosku, że to w zasadzie żadna
różnica, czy moje żelastwo poleciało w siną dal, czy też zapadło się pod ziemię.
Problemem będzie naprawa dachu. Dobrze, że zostało mi trochę dachówek, ale dopóki
nie wejdę na garaż nie będę wiedział ile czasu mi to zajmie.
Julka była już gotowa do drogi. Szybko się ubrałem i wyszliśmy z domu.
- Zaraz wrócę - powiedziałem do Olgi. - Tylko odstawię to dziewuszysko do
przedszkola.
- Nie mów tak na mnie staruszku - usłyszałem ciętą ripostę z ust mojej pociechy.
Słowo daję, że gdy jakiś nieszczęśnik kiedyś się w niej zakocha, to w dniu ślubu doczepię jej
kartkę Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględniam .
Obiecałem małej, że odbiorę ją przed czternastą i wróciłem do domu. Olga i Amelka
były już ubrane i jadły śniadanie. Na mnie też czekała porcja smacznej jajecznicy. W kilka
minut talerz był pusty.
- Olga, zawiez Amelkę do szkoły i jedz prosto do sklepu. Ja sprawdzę dach, zobaczę,
czy mam wszystko, co potrzebne do naprawy, a pózniej przyjdę do ciebie i zabiorę samochód.
Muszę podjechać do diagnosty na przegląd techniczny i do hurtowni, bo zbliża się termin
zapłaty na towar. Chcę jeszcze zajrzeć do tego dostawcy od sprzętu, bo podobno przywiózł
coÅ› ciekawego.
Było pózne popołudnie, kiedy zszedłem w końcu z dachu. Zeszło mi trochę czasu z
jego naprawą, bo musiałem jeszcze część rozebrać, wstawić nowe łaty z drewna i dopiero
ułożyć dachówki. Ze zdziwieniem oglądałem stare, bo przy krawędzi otworu wyglądały jak
nadtopione. Byłem zadowolony ze swojej pracy, bo zapowiadali na noc przelotne opady, a
przecież moje zgromadzone z ogromnym trudem skarby nie mogły zmoknąć. Dziurę w
podłodze zalałem betonem już rano, a teraz położyłem na to deski. Włączyłem radio i
usiadłem w fotelu. Właśnie była dziewiętnasta i leciały wiadomości. Standardowo podali
najpierw jakieś informacje ze świata polityki: kto co powiedział, co z tego wynika i dlaczego
ktoś inny poczuł się tym urażony. Co zrobił minister czegoś tam, kto przeciwko temu
zaprotestował i co na to opozycja. Do tego komentarz człowieka tego ministra, że w sumie to
on miał coś innego na myśli i pewnie media coś zle zrozumiały lub wypowiedz wyrwano z
kontekstu. Spiker w końcu zmienił temat. Podał informację o odnotowanych wczoraj
wstrząsach sejsmicznych z epicentrum w okolicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, co
podobno miało związek z wypiętrzaniem górotworu. Coś tam gdzieś popękało, nikomu nic
nie jest, a straty materialne są nieznaczne. Na koniec poinformował o wspólnych ćwiczeniach
wojsk rosyjskich i białoruskich na poligonach w pobliżu granicy z Polską, pod kryptonimem
Związkowa Tarcza - 2013 . Podobno wywołało to duże zaniepokojenie i wzmożone loty
polskich samolotów w tym rejonie. A poza tym ktoś też przeciw tym ćwiczeniom
zaprotestował, a ktoś inny wyraził zaniepokojenie i oświadczył, kto jest temu winny, a jakiś
inny ważny człowiek oświadczył, że ekipa rządząca powinna wykazać większe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]