[ Pobierz całość w formacie PDF ]
staje się zbyt osobista. A może zbyt niepokojąca?
Musi jednak zadać mu jedno pytanie.
Możesz mi zdradzić, jak doszło do tego, że osiadłeś w Birrini? Chciała się koniecznie
dowiedzieć, dlaczego ze swoimi umiejętnościami zaszył się na takim odludziu.
Kocham to miejsce.
Dlaczego?
Bo tutaj się urodziłem i spędziłem większą część życia. Mój ojciec był rybakiem.
Ze zrozumieniem skinęła głową. Syn rybaka.
Ale skoro chciałeś tu wrócić, to po co zostałeś chirurgiem? Sensowniej byłoby wybrać
specjalizacjÄ™ lekarza rodzinnego.
Nie zamierzałem tutaj wracać.
Nie?
Powinna pozwolić mu zasnąć, ale patrząc na jego uspokojoną twarz widoczną w wąskim
kręgu nocnej lampy, pomyślała, że nie może stracić okazji dowiedzenia się czegoś więcej o
tym fascynującym człowieku. Następna może się nie zdarzyć.
Od dzieciństwa chciałem wyrwać się w świat odparł sennym, rozmarzonym głosem.
Birrini wydawało mi się zapadłą dziurą. Miałem pretensję do rodziców, że są tu szczęśliwi.
Obiecałem sobie, że po studiach nie wrócę do Birrini.
Więc dlaczego... ? szepnęła, wstrzymując oddech. Wiedziała, że nie powinna drążyć
jego osobistych spraw, ale nie mogła się powstrzymać.
Robiłem karierę w wielkim mieście. Czułem się panem świata. Co kilka miesięcy
przyjeżdżałem do Birrini. Z wizytą. %7łeby się pochwalić, pokazać, co osiągnąłem.
Harry umilkł. Wydawało się, że zasnął. Kiedy jednak wstała, chcąc odejść, przytrzymał ją
za rękę.
Zaręczyłem się. To było jeszcze przed Emily. Miała na imię Melanie.
Słyszałam. Lillian mówiła mi, że zginęła w wypadku.
Tak. Przyjechaliśmy tu na weekend. Harry mówił z trudem, jakby borykał się z
nieznośnym wspomnieniem. Melanie nie mogła się nacieszyć swoim nowym sportowym
wozem. Mieliśmy mnóstwo pieniędzy. Melanie też była chirurgiem, a przy tym bystrą,
ambitną i bardzo piękną kobietą. Wydawało mi się, że jestem w niej zakochany.
Wydawało ci się? Wzruszył ramionami.
Co ja wiedziałem o miłości? Oboje byliśmy głupi. No i mój dobry kochany ojciec
poprosił Melanie, żeby zabrała go na przejażdżkę. Była taka dumna ze swojego wspaniałego
auta. Pojechali drogą wzdłuż wybrzeża. Widziałaś, jakie tam są zakręty. Chciała mu
zaimponować, pokazać wiejskiemu poczciwinie, jak się żyje w wielkim świecie. Po
przejechaniu kilometra wylecieli na zakręcie z drogi i stoczyli się na nabrzeżne skały.
Och, Harry!
Melanie zginęła na miejscu podjął Harry. Ojciec doznał ciężkich obrażeń
wewnętrznych. Gdybym miał do pomocy drugiego lekarza, to może... Ale byłem sam. Nie
miałem potrzebnej aparatury. Zmarł w drodze do Melbourne.
Harry nadal trzymał ją za rękę. Lizzie usiadła na krześle, z którego podniosła się chwilę
temu, i położyła drugą rękę na jego dłoni.
Więc postanowiłeś wówczas zachować się rozumnie rzekła.
Tak. Miałem jeszcze matkę, której nie mogłem zostawić samej. Wróciłem do Birrini i
zgłosiłem chęć uruchomienia starego szpitala, który z braku lekarza nie funkcjonował od lat.
Zabrałem się do roboty.
A matka?
Zmarła rok temu. Nie podzwignęła się po śmierci ojca.
Ani ty.
To prawda przyznał z głębokim smutkiem.
A jak siÄ™ do tego ma Emily?
Emily? powtórzył, jakby nie wiedział, o kogo chodzi.
Tak, Emily, twoja obecna narzeczona.
Znowu postąpiłem jak głupiec. Na inny sposób. Emily wymyśliła sobie, że musi mieć
sześć druhen.
To sporo zgodziła się, wywołując cień uśmiechu na jego twarzy.
Robi mi się zimno na samą myśl.
Lizzie uśmiechnęła się. Dosyć zwierzeń, pomyślała. Teraz chciała jedynie siedzieć przy
nim i trzymać go za rękę. Czułością łagodzić ciężar jego wspomnień. Miała jednak
obowiązki. Musi zajrzeć do szpitala, odwiedzić Lillian.
Powinieneś odpocząć powiedziała, uwalniając niechętnie rękę z jego dłoni. Chcesz
coś na ból?
Dziękuję, pani doktor. Nic mi nie trzeba. Powiedział to z taką czułością, że Lizzie
zwilgotniały oczy.
Nie bardzo rozumiała, co się z nią dzieje. Robię się niemądra, przemknęło jej przez
głowę. Ale najbardziej niemądre było to, co zrobiła w następnej chwili. Pochyliła się i
delikatnie pocałowała Harry ego w usta.
Czuły pocałunek na dobranoc.
Lekarze nie całują swoich pacjentów na dobranoc, lecz jej pocałunek był niezbędnym
zakończeniem dzisiejszej rozmowy. Ale w dzisiejszym wieczorze było też coś głęboko
niepokojącego. Czuła, że od tego momentu nic nie będzie już takie jak do tej pory. Jakby cały
świat zmienił swoje położenie. Wszystko jest inne. Emily. Edward. Queensland. Nawet
Phoebe.
W jego oczach zobaczyła podobne pomieszanie uczuć. Tyle że on jest unieruchomiony.
To ona musi położyć kres tym niepokojącym doznaniom. Wyjść i zamknąć za sobą drzwi.
Zdobyła się na to niemal nadludzkim wysiłkiem.
Phoebe?
Suka leżała w kuchni na podłodze, z nosem przy pustej misce. Można by pomyśleć, że od
roku nic nie jadła. Lizzie roześmiała się, przykucnęła i pogłaskała psa po łbie.
Powiedz mi, Phoebe, czy dlatego masz szczeniaki, że się zakochałaś? spytała
półgłosem. Co byś zrobiła na moim miejscu?
Co ja gadam? Kto tu mówi o zakochaniu?
A powiedz, jak długo znałaś ojca szczeniaków, zanim to się stało?
Phoebe tylko westchnęła i popatrzyła tęsknie na pustą miskę.
Masz rację. Trzeba myśleć praktycznie. Mężczyzni są potrzebni tylko do robienia
dzieci.
Phoebe na potwierdzenie pchnęła nosem miskę.
Masz racjÄ™.
Powinnam zadzwonić do Edwarda. Po co?
%7łeby wrócić do rzeczywistości. Przypomnieć sobie, że Harry McKay wkrótce się ożeni,
a ty stÄ…d wyjedziesz.
Możesz wyjechać od razu.
I zostawić go w takim stanie?
Phoebe nie zdradzała najmniejszego zainteresowania tą absurdalną rozmową na jeden
głos. Straciwszy nadzieję na dodatkowy posiłek, popatrzyła na swoją panią z bezbrzeżną
rozpaczą w ślepiach. Lizzie wybuchnęła śmiechem.
Nic z tego oświadczyła. I tak zjadłaś dzisiaj o wiele za dużo.
Phoebe zaskomlała.
No dobrze. Kupię sobie twoje przywiązanie za pół miarki psiego jedzenia i zapomnę na
zawsze o miłości. To znaczy do jutrzejszej kolacji poprawiła się, widząc, że Phoebe patrzy
na nią jak na obłąkaną. Skoro psie przywiązanie ma jej wystarczyć, to musi o nie dbać.
Przestań drapać się w nogę. Lekarzowi nie wypada drapać gojącej się blizny.
Nie myśl o Lizzie. O dotyku jej rąk, kiedy cię masowała. O jej pocałunku.
Nie drap siÄ™ w nogÄ™. Tylko trochÄ™...
Nie myśl o Lizzie. Nie...
ROZDZIAA SZÓSTY
Harry jeszcze spał, gdy Lizzie wychodziła do pracy.
Po zjedzeniu śniadania i nakarmieniu Phoebe zajrzała do jego pokoju. Spał jak zabity.
Musiał budzić się w nocy, bo z czterech pastylek przeciwbólowych, które położyła mu
wieczorem pod lampą, zostały tylko dwie.
Przyjemnie było na niego popatrzyć. Leżał odkryty, w rozpiętej piżamie, włosy miał
zmierzwione, a wtulona w poduszkę twarz wyglądała we śnie nadspodziewanie młodo.
Chociaż tyle już przeżył. Stracił narzeczoną...
A łatwo może stracić drugą. Bo gdzie właściwie podziewa się Emily? W ogóle ich
stosunki sÄ… jakieÅ› dziwne. Zbyt wiele jest w Harrym tajemnic.
Częściowo mogła go zrozumieć. Starał się być rozsądny. Skoro marzenie o karierze
chirurga w wielkim mieście zakończyło się katastrofą, uznał, że następnym razem nie pójdzie
za głosem serca. Będzie się kierował rozsądkiem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]