[ Pobierz całość w formacie PDF ]

taksówki i zajrzała do środka.
Za kółkiem siedziała Jackie. Miała na sobie czarną czapkę z daszkiem (niewątpliwie własność
Roya), czarne, skórzane rękawiczki, krótką spódniczkę. I niewiele ponad to.
- Dokąd, madame? - spytała.
EPILOG
Nie spała. Gdy w końcu oswobodził ją z niewoli, zdrzemnęła się przez chwilę w jego
ramionach. Była lepka i obolała, ale jednocześnie rozluzniona. Skóra pleców i pośladków
pulsowała miarowo.
Nie spała. Pamiętała, że Francis będzie tu z powrotem o dziewiątej. Odpoczywała. Nauczyła
się wypoczywać, nawet ubezwłasnowolniona, nawet surowo ukarana. Pas, którym ją bił
również się rozluznił. Nie rozumiała tego. ale wiedziała, że tak jest. Potarła policzkiem o pierś
mężczyzny, czując jak kołnierzyk wpija się jej w szyję. Przytuliła się mocno do niego i objęła
go: obcego, nieznanego mistrza. Przysunęła się do niego bliżej.
Pogładził jej plecy i ramiona. Wydawał się odległy, chociaż był taki ciepły, jego skóra taka
gładka, jego ciało tak nęcące. Zastanawiała się, czy ma jeszcze jakieś inne zobowiązania, inne
ciało do pobudzenia i łagodnego uciszenia. Nie znała jego imienia.
- Nie śpisz? - spytała.
-Mhm.
Poszukała dłonią jego skurczonych genitaliów i popieściła je. Były miękkie i mokre.
Przeczesała palcami jego poskręcane włosy łonowe.
- Kocham cię - powiedziała.
- Nie kochasz - odrzekł rozbawiony.
- Tak, kocham, kocham... - tłumiła jego protest pocałunkami we włosy, policzki, usta.
Pocałunki, którymi go obsypywała, pochodziły z głębi jej duszy. Należała do niego. Jego
wargi były silne. Nie zadawały pytań.
Objął dłońmi jej wrażliwe pośladki, a ona zaczerpnęła gwałtownie powietrza. Karał jej ciało,
dopóki nie zaczęła wrzeszczeć i płakać. Z nałożoną maską domina bił ją, przełożywszy przez
kolano, biczem i szczotką do włosów. Jego kara była surowa i niesamowicie subtelna,
delikatna i okrutna zarazem.
131
Dotknęła kołnierzyka. %7łałowała, że nie przymocował łańcucha do kółeczka i nie
przeprowadził jej przez ukryty portal za mury Estwych, do miejsca, w którym nie było czasu,
wątpliwości, potrzeby czekania i poszukiwania. Miejsca, w którym nie obowiązywało żadne
prawo, jedynie logika, i gdzie nawet tatuaż nie miał znaczenia. %7łałowała, że nie może spalić
się w płomieniu duchowego ognia, o którym bicz i członek mogły jedynie przypomnieć,
symbolizować go i niedoskonale przybliżać. Pogłaskała jego genitalia, szepcąc wyznania i
samowyrzeczenia, z nadzieja, że on ich nie usłyszy.
- Nie kochasz mnie - powiedział, na równi rozbawiony co zgorszony. - Nawet mnie nie znasz.
Mógłbym w tej chwili opuścić łóżko i wślizgnąć się gdzie indziej do pościeli, a ty nie byłabyś
tym ani trochę zaniepokojona.
Josephine pieściła jego gładkie, naprężone ciało. Zastanawiała się, jak on zachowuje się pod
biczem. Czy szarpałby się i krzyczał, syczał przez zaciśnięte zęby, czy też leżał w ciszy? Czy
tylko to pozostało jej do odkrycia? Zdawała sobie sprawę, że nastanie dzień, ze swoim
czasem, Francisem i mercedesem. Przekląć ich! Przekląć ich wszystkich: lojalnych służących,
twórców konieczności, zobowiązań i uzależnień.
Gdzieś zahukała sowa.
- Muszę wstać - powiedziała przytulając się do niego.
- Musisz? - zamruczał.
- Obiecałam Annabelli - odparła. Pocałowała go namiętnie.
- Nowicjusze - wyjaśniła.
-Aha.
Odrzucił kołdrę i przyjrzał się jej w świetle nocy. Zaprotestowała wsuwając się na powrót w
pościel. Pogłaskała go po nodze.
- Muszę wstać - powiedziała znowu.
Pocałowali się z oddaniem. Jego ręce spoczywały na jej piersiach i miedzy udami.
Westchnęła. Powiedziała mu szeptem, jaki jest doskonały. Zostałaby z nim, oddała mu się na
zawsze. Jednak za chwilę musiała wstać i opuścić go.
- Muszę iść.
Podniosła się z łóżka. Po ich gorącym pojedynku, noc wydawała się chłodna. Nago
przemknęła szybko przez ciemny pokój do dzwonka i pociągnęła za sznur.
Wróciła i usiadła na łóżku. Wciąż naga. Pogłaskał pieszczotliwie jej włosy.
- Oczywiście - zaczęła - jeśli nie skończyłeś ze mną... Jęknął i ukrył twarz w dłoniach.
Zaśmiała się. Rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę.
To była Lucy, pokojówka.
- Dzwoniła pani, madame?
- Tak, Lucy. Przynieś mi kilka rzeczy.
- Rzeczy, madame?
- Tak, Lucy. Jest kilku nowicjuszy, jak słyszałam.
- Tak, madame. W pokoju numer 6.
- Zajmę się nimi.
- Dobrze, madame.
Wzięła prysznic. Następnie ubrała długą, czarną szatę, która sięgała do podłogi, z wysokim
kołnierzem, sztywno okalającym szyję i rękawami wystarczająco długimi i obszernymi, by
mogła ukryć w nich ręce.
Na palce nałożyła srebrne pierścienie z czarnymi kamieniami, a na nadgarstki skórzane paski,
ozdobione srebrem.
We właściwym momencie, gdy obróci pierścień, suknia spadnie z jej ciała. Pod spodem, na
szyi miała wąski, czarny, skórzany kołnierzyk z frędzlami i srebrną imitacją kocich zębów,
czarny gorset, na którym srebrna nitka wyznaczała kształty rombów i przejrzyste, czarne
132
pończochy, przypięte do purpurowych podwiązek. Pokojówka Lucy pomagała jej właśnie
ubrać parę czarnych, skórzanych butów tak lśniących, że odbijały się w nich jej dłonie.
Josephine musnęła rękę Lucy i ucałowała ją w usta
- Teraz możesz spakować walizkę - powiedziała.
Mężczyzna leżał na łóżku sącząc koniak. Josephine spojrzała na niego. Przez chwilę przestała
o nim myśleć. Wciąż prezentował się dobrze. Pod obcisłym gorsetem czuła wspomnienie jego
szczupłych dłoni, W przygasającym świetle świec przejrzała się w nim jak w lustrze. W
pogodnym podziwie jego ciemnych oczu i wyrazie satysfakcji na ustach mogła widzieć swoje
własne zwycięstwo.
Podeszła ponownie do łóżka, wyciągnęła dłoń.
- Możesz ucałować moja rękę - powiedziała. Zrozumiał. Odstawił kieliszek i nieskończenie
delikatnie przywarł wargami do jej palców, celebrując ten gest. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Strugaccy A. i B. Pora deszczĂłw 01 Pora deszczĂłw
    Hohlbein, Wolfgang Kevin Von Locksley 01 Kevin Von Locksley 267 S
    Carmen Ferreiro Esteban [Two Moon Princess 01] Two Moon Princess (pdf)
    Al Past [Distant Cousin 01] Distant Cousin (pdf)
    Harry Harrison Cykl Stalowy Szczur (01) Narodziny Stalowego Szczura
    Resnick Mike 01 Wróşbiarka Wróşbiarka
    Gregory Benford Second Foundation 01 Foundation's Fear
    corpus caesarianum wojna_hiszpanska
    Centesimus Annus Jan PaweśÂ‚ II
    Leslie Charteris The Saint 31 The Saint Around The World
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • krypta.opx.pl