[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czyć.
R
L
T
Domyślam się, że Richard zwlekał tak długo, bo chciał ci zaoszczędzić rozczarowa-
nia. Trudno mu pogodzić się z myślą, że willa nie jest już jego własnością.
A ja cieszyłam się jak idiotka, że będę tam mieszkać! Ale mam nadzieję, że pokoje w
budynku dyrekcji również nie będą najgorsze.
O ile znam Richarda, to zadba, aby niczego ci nie brakowało. Mnie także zrobiło się
przykro, gdy dowiedziaÅ‚am siÄ™ o sprzedaży domu Römerów. WystarczyÅ‚o żeby Richard wspo-
mniał coś o swoich kłopotach, a chętnie bym mu pomogła. On tymczasem wzbraniał się i zde-
cydowanie odmówił przyjęcia jakichkolwiek pieniędzy od kobiety, choćby nawet była jego naj-
lepszą przyjaciółką.
Gloria walczyła z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony cieszyła się, że Richard od-
mówił Monice, a z drugiej żałowała, że doszło do sprzedaży willi.
Możesz sobie wyobrazić, jak ja się czułam! Jak sądzisz Moniko, Richard miał rze-
czywiście poważne kłopoty?
Nawet jeżeli miał, to już sobie poradził sprzedając dom. Najważniejsze, że nie popadł
w długi. Wkrótce sama przyznasz, że postąpił właściwie.
Szczerze mówiąc, nigdy się z tym nie pogodzę. Na pociechę zostanie mi tylko biżute-
ria pani Römer. SÄ… tam wspaniaÅ‚e kamienie, ale w staromodnej oprawie. ProsiÅ‚am Richarda,
żeby mi pozwolił przerobić niektóre klejnoty na nowocześniejsze, ale on wciąż się sprzeciwia.
I ma rację. Znam tę biżuterię i muszę stwierdzić, że właśnie dzięki oprawie ma wyjąt-
kową wartość.
Co z tego? Jak założę ją do najnowszych kreacji?
To tylko kwestia gustu. Mam również sporo starej biżuterii i za nic w świecie nie po-
zwoliłabym jej przerobić.
Gloria zaczynała się irytować.
Ty możesz sobie na to pozwolić. Zawsze ubierałaś się staroświecko.
Monika uśmiechnęła się. Gloria nie byłaby sobą, gdyby nie powiedziała jej czegoś przy-
krego. Mniejsza o to.
Dziękuję ci za komplement, Glorio powiedziała rozbawiona.
Nie rozumiem.
Ależ tak! Cieszę się, że myślisz o mnie jako o staroświeckiej damie. Nie pasuję do
obecnych czasów i najchętniej przeniosłabym się w lata młodości naszych matek.
R
L
T
Nigdy w życiu! Długie suknie, bufiaste rękawy i inne wymysły. Czemu zatem tak się
nie ubierasz?
Nie lubię się wyróżniać, a w starych sukniach zwracałabym na siebie uwagę. Ale ja
wcale nie miałam na myśli ubiorów z tamtych lat. Chodziło mi o sposób życia.
Chciałabyś, żeby odebrano nam, kobietom, te wszystkie prawa, które sobie z takim
trudem wywalczyłyśmy? Wolność, prawo do własnego zdania i tak dalej?
Monika musiała się uśmiechnąć.
Ależ Glorio, mądre kobiety zawsze potrafiły zapewnić sobie wolność i prawo do wła-
snego zdania. To przecież oczywiste. Brakuje mi w dzisiejszych czasach dobrego tonu i dobre-
go wychowania. Dziś tym mało kto się przejmuje. Owszem, kobiety mogą podjąć samodzielną
pracę, mniej zajmują się domem, to są jakieś osiągnięcia, ale ciebie one raczej nie dotyczą.
Chyba nie zamierzasz pójść do pracy? Można więc śmiało powiedzieć, że pod tym względem
nie jesteÅ› nowoczesna.
Monika chciała dać Glorii do zrozumienia, że nie będzie dłużej tolerować jej nieprzemy-
ślanych zaczepek i ataków. Udało się, Gloria aż zatrzęsła się ze złości.
Chcesz przez to powiedzieć, że ty jesteś na fali. Zawsze się zastanawiałam, po co ty,
przy twoim bogactwie, harujesz w fabryce. Masz przecież dosyć ludzi, którzy mogliby to zro-
bić za ciebie.
A przy tym szybko wszystko zaprzepaścić. Bogactwo i swobodę zapewnia mi tylko
praca. Lubię zajmować się fabryką i mierzyć się z realnymi problemami. To naprawdę duża
przyjemność.
Nie dla mnie. Nie lubię pracować, jeżeli nie muszę.
O ile wiem, nigdy nie próbowałaś.
A co ja, u licha, mogłabym robić?
Mogłabyś być, na przykład, sekretarką mojego dyrektora. Jestem pewna, że dałabyś
sobie radę. Zarobiłabyś na własne utrzymanie i pomogła rodzicom w sprawach finansowych.
Ty zaś byłabyś moją szefową i goniłabyś mnie do pracy. Dziękuję bardzo!
Nikt by cię nie poganiał, a już na pewno nie ja.
Sądzisz, że w tej sytuacji mogłabym liczyć, że dobrze wyjdę za mąż? Twoim zdaniem
Richard poprosiłby mnie o rękę?
Jeżeli cię kocha, to na pewno.
R
L
T
Przestań, Moniko. Zaczynasz mnie nudzić. Po dwóch, trzech latach harówy, jaką mi
proponujesz, nikt nawet by na mnie nie spojrzał.
Monika wybuchnęła śmiechem.
Złościsz się na mnie, a ja chciałam ci tylko wytłumaczyć, na czym polega nowocze-
sność. Przed chwilą stwierdziłaś, że ja jestem staroświecka. Z przyjemnością zarzucasz mi to i
owo, sama uważając się za ideał. Tym razem postanowiłam odeprzeć twój atak i odpłaciłam ci
tą samą monetą, bo wierz mi, ja też już mam tego dość. Radzę ci unikać zaczepek, gdyż odtąd
już się będę bronić. Chciałam ci to dać do zrozumienia.
Gloria zaniemówiła. W życiu nie podejrzewała, że Monika potrafi być tak energiczna.
Patrzyła na nią zdumiona.
Masz rację. Dobre przyjaciółki powinny sobie czasami powiedzieć prawdę prosto w
oczy wyjąkała w końcu.
Monika już miała na końcu języka, że dla niej przyjazń znaczy zupełnie coś innego niż
[ Pobierz całość w formacie PDF ]