[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Trzymałem się z dala, bo Kate nienawidziła tego miejsca. Ranczo i moja
rodzina denerwowały ją.
Tracy nabrała powietrza.
Dlaczego? Masz wspaniałą rodzinę, a Crooked Creek to bardzo ładne miejsce.
Kate miała wielkie marzenia, a skromny dom Landerów nie pasował do jej
standardów. Mimo że Patrick właśnie odziedziczył miliony, wciąż byliśmy dla niej
parweniuszami.
Była snobką.
Nigdy nie myślał o niej w ten sposób, ale Tracy prawdopodobnie miała rację.
Wyrosła w biedzie i zamierzała być kimś ważnym.
To tak, jak ja, ale nie oznacza to, że odwrócę się plecami do biednych ludzi.
Moja rodzina ledwie wiąże koniec z końcem, jeśli nie zauważyłeś, a rodzice wciąż
żyją w tym samym, starym domu. Zabudowania zasłoniły już wysypisko, ale w
wietrzny dzień nie przeoczysz tego miejsca. Nie wstydzę się mojej przeszłości,
Cort. Jestem dumna, że tak daleko udało mi się zajść, mimo że nic na to nie
wskazywało. Ujęła jego dłoń. Ty też powinieneś być dumny.
Odwrócił się i przyjrzał Tracy. Przez te lata stała się silniejsza i bardziej pewna
siebie. Szanował to i podziwiał. Spojrzała na niego ponad głową Josha.
Jeśli nie podobało jej się, kim jesteś, dlaczego wybrała właśnie ciebie?
Dobre pytanie. Wiele razy się nad tym zastanawiał.
Na to pytanie nie znam odpowiedzi. Tak jak nie wiem, dlaczego mnie rzuciła.
Bardziej cię martwi, że nie wiesz, dlaczego cię kochała, czy dlaczego
odeszła?
Jeśli nie wiem, co zrobiłem nie tak, jak mogę ustrzec się przed ponownym
popełnieniem błędu?
Może to nie był twój błąd. Może to wina Kate?
Zaśmiał się, przyciągnął ją do siebie i pocałował w skroń.
Zawsze mnie broniłaś, Tracy. Jedzmy do domu. Za dwanaście godzin każde z
nas będzie musiało wstać i zabrać się do pracy.
W poniedziałkowe popołudnie, nim Cort zdążył wejść na werandę, Tracy
gwałtownie otworzyła drzwi.
Musimy coś zrobić.
Ton jej głosu, w połączeniu z bladą cerą mówiły mu, że miała nie najlepszy
dzień. By zwalczyć przemożną chęć przytulenia jej, wyciągnął ręce do Josha.
Synek rzucił się w jego ramiona po raz pierwszy, i Cort poczuł ucisk w piersi.
Josh dał mu całusa i wtulił się w ojca. Udało się! Cort przycisnął syna do siebie i,
ponad jego główką, spojrzał na Tracy.
Co się stało?
Tracy przeszła przez pokój, masując skronie i przygryzając dolną wargę.
Zatrzymała się, zamknęła oczy i odetchnęła.
Odwiedziły mnie dzisiaj twoje bratowe.
W czym tkwił problem? Przecież lubiła Brooke, Leannę i Toni.
Przyprowadziły twoich bratanków oraz bratanice i przyniosły czasopisma
poświęcone organizowaniu ślubów i wesel.
Skrzywił się. Patrick pojawił się w klinice i koniecznie chciał zaprosić go na
lunch. Głównym tematem rozmowy był ślub. Brat zaproponował, że nie tylko
pomoże mu wybrać pierścionek, ale zapłaci za niego i całe cholerne wesele. Cort
przyznał wprawdzie, że pensja rezydenta nie jest wysoka, ale jeśli ma kupić
pierścionek, sam za niego zapłaci.
Cort, twoje bratanice koniecznie chcą nieść kwiatki w orszaku weselnym, a
bratankowie podawać nam obrączki. Wystarczająco złą rzeczą było okłamywanie
dorosłych, ale rozczarowanie dzieci... Wciąż przemierzała pokój, od kominka do
jadalni. Nie potrafię tego robić. Nie mogę okłamywać tych, na których mi zależy,
tylko po to, byśmy mogli ze sobą sypiać.
Zatrzymała się tuż przed nim.
Chcę być znowu tylko twoją gospodynią i opiekunką Josha.
No tak!
To trochę jak zamykanie stajni, gdy konie zostały już skradzione.
Nic mnie to nie obchodzi. Czuję się jak hipokrytka.
Proszę radę szkoły, by mi zaufała, powierzając najważniejsze stanowisko w
szkole, a sama okłamuję tych ludzi, by to stanowisko dostać. Nie potrafię...
powtórzyła drżącym głosem.
Sądzisz, że potrafisz zlekceważyć to, jak nam razem dobrze?
Muszę. Będę nianią w godzinach, które ustaliliśmy. Przez to kłamstwo
musimy jednak publicznie być razem, ale tylko publicznie.
Strata Tracy w łóżku bolała go, ale nie tak bardzo, jak mur, który zdawała się
między nimi budować. Liczył na jej przyjazń, zrozumienie i pomoc przy Joshu.
Podszedł do niej i chciał dotknąć, ale się odsunęła.
Zacisnęła palce, aż kostki jej zbielały.
Tracę szacunek do siebie, Cort.
Jej ochrypły szept i to, co powiedziała, uderzyło go z dużą siłą.
Josh zaczął się wiercić w jego ramionach, więc Cort posadził go na podłodze.
Musi być jakieś inne wyjście.
Czasami nie można obejść problemu. Rozmawiałeś z Doktorkiem Finneyem?
Kolejna trudna część dnia, której nie miał ochoty wspominać.
Powiedziałem mu, że bierzemy pod uwagę możliwość zostania tutaj, ale że
czułbym się niepewnie, samodzielnie prowadząc praktykę, bez kilku lat treningu
pod okiem kogoś bardziej doświadczonego. Większość z tego jest prawdą.
Przynajmniej powstrzyma go to przed natychmiastowym wystawieniem domu
na sprzedaż.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]