[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wym. Miał nie więcej niż półtora metra szerokości, ale
za to był długi.
Niektóre pocztówki przedstawiaÅ‚y barwne repro­
dukcje dzieł malarskich, na innych w komiksowej
formie oddano uroki wyspy, jeszcze inne byÅ‚y udziw­
nionymi fotografiami. Ich poziom artystyczny był
bardzo różny.
- Co myślisz o tej? - spytał Stephen.
Janet przyjrzała się kartce, którą trzymał w ręku.
Latającą rybę, specjalność Barbadosu, przedstawiono
jako samolot odrzutowy z napisem na kadÅ‚ubie  Przy­
smak Karaibów". CaÅ‚y rysunek wyglÄ…daÅ‚ niedorzecz­
nie i ohydnie.
- Gdybym coś podobnego zobaczyła na swoim
talerzu, natychmiast przerwałabym wakacje i wróciła
do domu! - stwierdziła Janet.
- Zwietnie! Wyślę ją zatem Claire. Brigitte dostanie
tancerza limbo. Zasłużyła sobie na to.
- Jesteś całkowicie pewien, że chcesz posłać tę
pocztówkę z tancerzem międzynarodową pocztą?
Tancerz, krzepki mężczyzna, sfotografowany był
od przodu przez znajdujÄ…cy siÄ™ przy ziemi obiektyw.
48 » UPOJNE NOCE
Ten szczególny punkt widzenia eksponował wypukłości
miedzy nogawkami jego spodni. Gdy Janet sama od­
wiedziła poprzednio sklep, odczuła zażenowanie na
widok tej pocztówki i teraz również się zaczerwieniła.
- Twoim siostrom bardzo na tobie zależy.
- Mnie też na nich bardzo zależy. - Stephen za­
śmiał się diabolicznie. - Wysyłam im przecież kartki
pocztowe.
- Taka troskliwość może ci zapewnić tytuÅ‚ Najlep­
szego Brata Roku - mruknęła Janet.
Zapłacił za pocztówki i opuścili sklep.
- Przy następnej przecznicy jest postój taksówek
- powiedział Stephen. - Chcesz już wracać do hotelu?
- Tak, ale... Nie warto płacić za taksówkę, jeśli pod
sam hotel podjeżdża autobus.
Mógłby podać jej masę powodów, dla których
warto jednak wziąć taksówkę - najważniejszy z nich
to wygodna jazda. Zanim jednak zdołał je wyłuszczyć,
Janet powiedziała:
- Jaki sens miałyby podróże, jeśliby się człowiek nie
stykał z miejscowymi ludzmi?
Na taki argument Stephen nie potrafił od razu
odpowiedzieć.
- Chodz - powiedziała, ujmując go pod łokieć
i prowadzÄ…c w przeciwnym kierunku. - JechaÅ‚am au­
tobusem w stronę miasta i była to wielka frajda.
Kierowca puszczał utwory rockowe w stylu calypso.
Nie chciałbyś zobaczyć, jak ubierają się prawdziwi
mieszkańcy Barbadosu i posłuchać ich rozmów?
- Podsłuchiwać rozmowy? Nie podejrzewałbym
o to tak miłej osoby jak ty.
- To nie jest jakieś niegodziwe podsłuchiwanie. To
sposób kontaktu z ludzmi. Można się dowiedzieć, co
myślą, jakie mają kłopoty, co ich emocjonuje, czym się
interesujÄ….
- Rozumiem.
UPOJNE NOCE " 49
Janet przystanęła w pół kroku i popatrzyła na
Stephena.
- Doprawdy? - spytała z powątpiewaniem.
- Aatwo się zorientować, co stało się twoją pasją.
Oczywiście pomaganie ludziom. Mogę się założyć, że
postÄ™pujesz podbnie do niektórych dzieci przynoszÄ…­
cych do domu bezpańskie kocięta czy szczeniaki.
- PrzesunÄ…Å‚ palcem po policzku Janet.
- Nie, ja...
- Dołączyłaś mnie do swego zbioru - stwierdził.
- Nikt inny nie przyszedł mi z pomocą.
- Myślałam, że zapadasz w śpiączkę cukrzycową
- wyjaśniła i ruszyła przed siebie.
Stephen szedł za nią. Złorzeczył pod nosem, a twarz
wykrzywiaÅ‚ mu grymas bólu, ale Janet tego nie do­
strzegała.
- To przecież nie zbrodnia, gdy ktoś się zatroszczy
o drugiego człowieka - wypaliła, przystając nagle.
- Wcale tak nie twierdziłem. - Skrzywił się, gdy
równie nagle musiał się przy niej zatrzymać.
- Boli ciÄ™ noga?
- Przed wyjazdem z hotelu wziÄ…Å‚em aspirynÄ™. Chy­
ba już przestała działać.
Janet zaczęła grzebać w torebce.
- Mam kilka tabletek. Na straganie możemy kupić
coÅ› do popicia.
Wyjęła dużą fiolkę i podała mu.
- Gdybym potrzebowaÅ‚ syropu na kaszel, na pew­
no byś go wyciągnęła.
- Gdybyś rzeczywiście rozpaczliwie potrzebował
syropu na kaszel - powiedziała cierpko - poszłabym
do apteki.
Pocałował ją w czoło i uśmiechnął się ujmująco.
- Jaka pani słodka, pani Granville.
- Słodka? Jak to: słodka?
- Jak cukierek - zapewnił ją.
50 " UPOJNE NOCE
- Chyba nie chciałabym być  słodka jak cukierek".
- Nie obrażaj się. Być słodkim to nie hańba.
Powiedziałem ci komplement.
- WolaÅ‚abym raczej być  kociakiem" niż cukier­
kiem.
- Czy to znaczy, że zobaczę cię w kostiumie bikini?
Doszli do straganów i zatrzymali się obok starszej
Murzynki oferujÄ…cej napoje i soki owocowe. Szeroki
uśmiech pogłębił bruzdy i zmarszczki na jej spieczonej
słońcem twarzy, gdy Stephen odliczał barbadoskie
dolary i płacił za napoje. A gdy poprosił kobietę, by
zachowała resztę, roześmiała się głośno.
- Dzinkuje, pan - powiedziaÅ‚a, wkÅ‚adajÄ…c bank­
noty do kieszeni. - Dobrze się pan bawić na nasz
wyspa.
- Postaramy się. - Stephen, rozbawiony, spojrzał
z ukosa na Janet.
- Pan tańczyć limbo! - Murzynka pochyliła się
i z zaskakującą energią poruszyła biodrami.
- Limbo nie dla mnie w czasie tych wakacji. - Ste­
phen wskazał głową na swą laskę.
- To będzie pan piepierzyć. - Kobieta poklepała
go porozumiewawczo po ramieniu.
- Piepierzyć? - nie zrozumiał Stephen.
- Piepierzyć - powtórzyła szybko kobieta, jakby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Carrie Vaughn 03 Wakacyjne noce Kitty
    Charlton Ann Mć…śź pani dyrektor
    Combating Terrorism in the Transport Section
    Diana DeRicci Irresistible Passions (pdf)
    suma_30
    Baird Jacqueline Kolacja w Weronie LondyśÂ„skie intrygi_Harl2012
    Jack Williamson Brother to Demons, Brother to Gods
    508. Harbison Elizabeth Ksić…śźć™ i Anastazja
    CieśÂ„ nocy
    John DeChancie Skyway 00 Paradox Alley
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lidka.xlx.pl