[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dla jeńca?!
Stosownie do konwencji, którą niedawno zawarliśmy z Blokerami, jeńcy
dostają paczki żywnościowe oraz książki do czytania ziewnął Piter wpraw-
dzie ty chyba nie wezmiesz jeńca, ale taki jest przepis. Musisz mieć przy sobie tę
paczkę.
Wzruszyłem ramionami i schowałem paczkę do tornistra.
Kwiczoł i Piter obserwowali mnie, żując w milczeniu pestki.
%7łal mi cię, bracie westchnął Kwiczoł wypluwając pestkę idziesz po-
dobno w charakterze mięsa armatniego, ale nie martw się, jakoś to będzie, prze-
żyjesz, bylebyś tylko nie strugał bohatera i nie ciskał się za dużo poklepał
mnie przyjacielsko po ramieniu, a Czarny Piter pochylił się nade mną i szepnął
mi poufnie do ucha:
Najlepiej oddaj się od razu do niewoli.
No, wiesz! oburzyłem się.
153
Dobrze ci radzę szepnął Piter. Los jeńca w twierdzy jest zupełnie
znośny. Dostaniesz paczkę i książkę do czytania, a jak zrobisz dobre wrażenie,
mogą ci nawet dać paczkę typu W5 ze specjalnymi dodatkami za waleczność. . .
Za waleczność? Przecież mi radzisz, żebym się poddał od razu.
To nic, ale możesz zrobić dobre wrażenie. Nie wiesz, jak się to robi? Pi-
ter mrugnął okiem. Dużo krzyku, strzałów w powietrze i machania szpadą. A po-
tem nagle udajesz, że zostałeś trafiony i padasz. Wtedy Blokerzy będą zadowole-
ni, że udało im się powalić takiego chojraka i paczka W5 murowana. Byleby to
wszystko krótko trwało i bylebyś któremu nie przylał naprawdę, bo wtedy mogą
się rozzłościć i dostaniesz zwykłą paczkę.
I ty mnie do tego namawiasz?! Jak ci nie wstyd! zasapałem. Wypchaj
się z takimi radami. Lepiej daj mi sztandar.
Sztandar? Po co ci sztandar?
Jak to: po co? Do wywieszenia na twierdzy, kiedy ją zdobędę.
Ty? Piter spojrzał na Kwiczoła i obaj roześmiali się lekceważąco.
Szkoda dla ciebie sztandaru powiedział Kwiczoł wpadnie razem z to-
bą w ręce wroga.
To się jeszcze okaże spojrzałem na nich wściekły. W każdym razie
ja bez sztandaru nie idę.
Moje zdecydowanie zrobiło na nich pewne wrażenie.
Daj mu powiedział Piter ostatecznie z nim nic nie wiadomo. Pamię-
tasz jak sobie poradził z próbą mlekozy? On jest zdolny do różnych niespodzie-
wanych rzeczy. . .
No tak, ale walka z Blokerami to co innego. Bez przeszkolenia nie da rady.
Jeszcze z twoją kondycją? pomacał mnie bezceremonialnie po muskułach.
Hantle podnosił bąknął Piter.
Oszukał drań. . . Jestem pewien, jak my byliśmy zajęci nacieraniem Pater-
ka, oszukał z tym podnoszeniem.
Co się boisz, i tak nic nie ryzykujemy. Nawet jeśli sztandar wpadnie w ręce
wroga i tak go pózniej nasi ochotnicy odbiją. Znasz przecież plan. . .
Muszę zapytać Ernesta. Ernest nic nie wspomniał o sztandarze.
A swoją drogą, Cykorz, zastanów się, mówię ci, warto być jeńcem
uśmiechnął się do mnie Piter i dodał sam mam nieraz ochotę oddać się do
niewoli i choć raz zjeść sobie paczkę. Nie masz pojęcia, jakie tam są smakołyki. . .
Ale cóż, nam sztabowcom nie wolno wyruszać do twierdzy ziewnął szero-
ko. No to byłoby już chyba wszystko załatw z nim resztę, Kwiczoł, ja już
idę. . . Aha, byłbym zapomniał. Wygrzeb mu jakąś książkę dla jeńca.
W tym momencie z kąta rozległ się głos milczącego dotąd Pleksika. Nawet
zapomniałem, że on tu jeszcze jest.
Możecie się nie fatygować powiedział ja Cykorzowi dam książkę.
Akurat mam odpowiednią.
154
Dobra mruknął Piter i wyszedł. Za nim wytoczył się Kwiczoł.
Gdy znów zostaliśmy sami, Pleksik powiedział:
Widziałeś, co za drań?! Do czego on cię namawiał?! I takich typów mamy
w sztabie. Psują mi całą robotę. . . De. . . demoralizują ochotników. . .
Nie bój się. Ja się nie zdemoralizowałem.
Wiem, dlatego cieszę się, że cię przyjęli i że ty dzisiaj pójdziesz zdobywać
twierdzę. Może nareszcie wyjaśnią się pewne rzeczy.
Jakie?
Pózniej ci powiem, a teraz wez tę książkę powiedział Pleksik i wydobył
ze swojej teczki dość grube, obłożone w papier pakunkowy tomisko. Tylko ani
słowa Pitrowi i Kwiczołowi, i w ogóle nikomu, że ci ją dałem.
Dlaczego?
Boby ci odebrali. Każdy chce ją przeczytać.
Taka ciekawa?
To nie tylko na tym polega powiedział zagadkowo Pleksik to jest
specjalna książka.
Spojrzałem na nią bez przekonania. Nie widziałem w niej nic specjalnego,
chyba tylko to, że była bardzo stara i bardzo zniszczona, no i ten tytuł nagryzmo-
lony wielkimi kulfonami: NIEZWYKAE PRZYGODY ANATOLA STUKNI-
TEGO NA POCZTKU .
Dość dziwny tytuł zauważyłem.
Sam go wymyśliłem.
Ty?!
Bo widzisz, to było tak. Mój wujek prowadzi skup odpadków użytkowych,
a ja czasem lubię poszperać w makulaturze, bo można tam znalezć różne ciekawe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]