[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nienawidzę cię - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Nienawiść jest lepsza niż obojętność - odparł natychmiast. Właśnie obojętność,
którą okazywała mu od samego początku, najbardziej doprowadzała go do szału. Chciał
wreszcie wywołać w niej jakieś prawdziwe, nawet negatywne, emocje. - Czekam - pona-
glił ją.
Sally, wyraznie płonąc ledwie tłumioną furią, rozpięła bluzę i zrzuciła ją z ramion.
Następnie ściągnęła spodnie. Została jedynie w białej, sportowej bieliznie z bawełny.
- WidzÄ™, że preferujesz styl à la dziewica - żachnÄ…Å‚ siÄ™. - Oboje wiemy, że ten styl
do ciebie zupełnie nie pasuje. No i dobrze, bo lubię, gdy moja kobieta jest doświadczona,
wyzwolona, bez zahamowań. Taka jak ty, prawda?
Sally upatrywała w tym swój ratunek. Kiedy Zac odkryje, że nie spełniam jego
kryteriów, pomyślała z nadzieją, da sobie ze mną spokój. Im szybciej się dowie, tym le-
piej.
- Od tej pory będziesz nosiła seksowną, koronkową bieliznę - rozkazał. - A teraz
zrzuć z siebie tę dziewiczą bawełnę.
- Jak sobie życzysz. - Po chwili stała już przed nim zupełnie naga. Wyprostowała
się i uniosła wysoko ręce. - Tego chciałeś. I to dostaniesz. - Chciała wykonać piruet, by
w pełni mu się zaprezentować, ale nie zrobiła pełnego obrotu, ponieważ Zac chwycił ją
w ramiona i zaniósł po schodkach do łóżka, na które rzucił ją tak mocno, że odbiła się jak
piłka.
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
Stanął nad nią z rękami na biodrach, zasłaniając swoim ciałem resztki wpadającego
przez okno światła. Gniew, który jeszcze kilka minut temu zagłuszał lęk, znikł. Teraz już
tylko się bała. Nie jestem w stanie tego zrobić, pomyślała, truchlejąc ze strachu.
- Nawet o tym nie myśl - odezwał się władczym głosem, jakby czytał w jej my-
ślach.
Wyjął coś z tylnej kieszeni spodni i położył to na stoliku przy łóżku. Następnie
gwałtownym ruchem zdjął z siebie podkoszulek. Sally znowu poczuła podniecenie na
widok jego muskularnego torsu. A po chwili - całej reszty...
- Tym razem nie pozwolę ci się rozmyślić - warknął.
Leżała nieruchomo na łóżku. Jego, wreszcie cała jego. Chłonąc wzrokiem jej ko-
biece kształty, zachodził w głowę, dlaczego tyle czasu zmarnował w towarzystwie wyso-
kich, chudych jak patyk kobiet.
Sally była pierwszą kobietą, na którą mógłby godzinami patrzeć.
- Jesteś idealna - mruknął ochrypłym od pożądania głosem i zaczął pieścić jej ciało,
czując, jak staje się napięte, wibrujące, gotowe.
Dostrzegł, jak jej niebieskie oczy powoli zachodzą mgłą, oddech staje się szybszy i
głośniejszy, z ust zaczynają ulatywać ciche jęki i pomruki. Nadludzkim wysiłkiem po-
wstrzymywał się przed pocałowaniem jej.
Nie chciał się spieszyć. Zamierzał rozkoszować się każdą sekundą. Musnął dłonią
jej najczulsze miejsce i obserwował, jak nagle pąsowieją jej policzki. Tak, zdołał już ją
rozpalić.
- Podaruję ci rozkosz, jakiej żaden mężczyzna nigdy ci nie dał, Salmakis - obiecał
zmysłowym szeptem.
Sally wpatrywała się w Zaka szeroko otwartymi oczami. Torturował ją... lecz była
to słodka tortura. Doprowadzał ją do stanu wrzenia swoimi długimi palcami. Jej ciałem
zaczęły wstrząsać spazmy rozkoszy.
R
L
T
- To dopiero początek - szepnął prosto do jej ucha, po czym rozłożył jej ręce na
boki, splótł swoje palce z jej palcami i przygwozdził ją swoim potężnym, rozpalonym
ciałem.
Sally każdą komórką pragnęła tego bliskiego kontaktu. Naga skóra dotykająca na-
giej skóry. Ciepło jej ciała zmieszane z ciepłem jego ciała. Jej oddech połączony z jego
oddechem...
Wszedł w nią i nagle z jej ust wyrwał się głośny jęk. Zac zamarł. Jego szeroko
otwarte czarne oczy wyglądały jak dwa rozżarzone węgle.
- Jesteś dziewicą - rzekł zdumiony.
- Byłam... - wyszeptała, czując, jak ostry ból ustępuje, zostaje porwany przez falę
przyjemności.
Pragnęła tylko tego, by Zac kontynuował to, co zaczął.
Oplotła ramionami jego szyję.
- Co robisz? - zapytał.
Chciał się od niej odsunąć, lecz Sally jeszcze mocniej do niego przywarła.
- Nie wiem. Myślałam, że ty wiesz... - odrzekła z uśmiechem.
Na twarzy Zaka również zabłysnął uśmiech. Usiłował uspokoić żądzę, która prawie
rozsadzała jego ciało. Bał się, że zrobi jej krzywdę. Nigdy w życiu nie kochał się z dzie-
wicą. Poczuł jednak dumę z powodu tego, że jest pierwszym mężczyzną tak cudownej
kobiety jak Sally. Cieszył się, że może ją wprowadzić w tajniki sztuki miłości. Jego ru-
chy teraz były pewne, lecz powolne. Kiedy jednak z jej ust znowu zaczęły się wydoby-
wać rozkoszne pojękiwania i coraz głośniejsze okrzyki, coś w nim pękło i zawładnęło
nim pożądanie.
Oboje jednocześnie wspięli się na sam szczyt tej największej z ziemskich rozkoszy.
Przytulił ją mocno i zamknął oczy. Kiedy ich oddechy się uspokoiły, odgarnął wilgotne
włosy z jej twarzy i zapytał łagodnym głosem:
- Jak się czujesz, Sally? - Bał się, że ją zranił.
Pod koniec rozpętała się w nim taka burza, że stracił nad sobą kontrolę. Był potęż-
nym mężczyzną, a ona kobietą delikatną, filigranową...
R
L
T
Sally leżała, wsłuchując się w oddech Zaka. Powoli dochodziła do siebie po naj-
wspanialszym, najbardziej wstrząsającym wydarzeniu w jej życiu. W najśmielszych ma-
rzeniach nie wyobrażała sobie, że seks może być czymś tak niesamowitym - oszała-
miającą podróżą prosto do gwiazd. Kiedy jednak przypomniała sobie swoje zachowanie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Jacquemard Serge Harry Schulz 01 Zaczęło się w Dallas
    Jacqueline Lichtenberg [Dushau Trilogy 03] Outreach
    Roberts Nora Intrygujący wspólnik
    Redfield James 10 wtajemniczenie
    Ahern, Jerry Krucjata9 PśÂ‚onć…ca Ziemia
    Bernieres Louis de Senior Vivo i król kokainowy
    Clay Estrada Rita Córka puśÂ‚kownika
    32. Staff Adrienne i Goldenbaum Sally Namić™tnośÂ›ci 32 OpowieśÂ›ć‡ Kevina
    Malek Doreen Owens U kresu tuśÂ‚aczki(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agafilka.keep.pl