[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czując, jak przenika go upojne uczucie tryumfu.
Wszystko zaczęło się pięć lat temu, kiedy przybył do tego miasteczka. Drukował wtedy w
swoim małym pokoju, a pierwsze doświadczenia, jakie zdobył, były bardzo gorzkie. Nale\ał do
ludzi o du\ym poczuciu godności osobistej i zamierzał wypowiadać otwarcie swoje zdanie, jak
przystało na odwa\nego człowieka. Za swoje wysiłki został jednak ukarany publicznie.
Ktoś słabszy opuściłby Reservation jeszcze przed świtem, ale duma drukarza okazała się
silniejsza ni\ strach i ta właśnie duma kazała mu zostać, wbrew pogardzie i obojętności całego
miasta.
W milczeniu i z goryczą znosił zło i brutalność; pisał grzeczne historyjki o ludziach,
których nienawidził, oraz wy\ebrane zlecenia od miejscowych potentatów, którzy go poni\ali.
Doszło do tego, \e zaczął gardzić sam sobą i bać się odgłosu kroków od drzwi drukarni.
Teraz stał i patrzył, jak symbol tego wszystkiego, czego nienawidził, le\y na podłodze, a
sprawił to człowiek, który nie znał strachu. Dla drukarza był to jakby koniec długiej, straszliwej
nocy, której koszmarów nie był w stanie wymazać z pamięci. Usłyszał głos Doca Showersa:
- Kelland? A kto powiedział, \e zwrócił gwiazdę?
- Na tablicy przed więzieniem wisi ogłoszenie - mruknął karciarz.
Drukarz otworzył szeroko usta i zamknął je z powrotem.
- Nie, nie - zaoponował. - On nie z takich, co dają za wygraną.
Niemal biegiem skierował się do więzienia. Przed tablicą stał ju\ właściciel sklepiku z
paszą, Lute Janes. Czytał ogłoszenie, \ując powoli tytoń. Drukarz odepchnął go na bok i przeleciał
wzrokiem tekst.
- Nie rozpychaj się tak! Wez ten łokieć! - obruszył się Janes.
- On nie mo\e tego zrobić! Tak nie mo\na!
- Nie mo\na? - powtórzył Janes. - Widocznie jest na tyle mądry, by wiedzieć, \e
wszystkich nie pokona!
- Kłamiesz! - wykrzyknął drukarz.
Janes cofnął się o krok, patrząc na niego ze zdumieniem.
- Oszalałeś, czy co?
Drukarz skoczył ku niemu, wymachując bezładnie pięściami. Nie umiał się bić, ale w tych
uderzeniach tkwiła siła gromadząca się od pięciu lat. Trafił Janesa kilkanaście razy w brzuch, w
pierś i raz w twarz. Janes stał oszołominy, nie unosząc nawet swych potę\nych ramion. Małe pięści
migały mu przed oczami, wątłe ciało skakało na niego, kopiąc nogami. Janes nie miał nawet siły,
by uciec. Cofając się, potknął się o trotuar i siadł tyłkiem na deski. Był raczej przera\ony ni\ ranny.
- Billy, posłuchaj no! - odezwał się wreszcie. - Powiedz, co ja ci właściwie zrobiłem?
Drukarz był ju\ zmęczony. Serce waliło mu w piersi jak oszalałe, usta były jak wyschnięte,
patrzył jednak z góry na Lute Janesa - jednego z tych, którzy tak długo napawali go strachem.
Teraz nie dostrzegał w nim nawet cienia arogancji czy zagro\enia: Janes odezwał się do niego po
imieniu, patrzył na niego jakby z pewnym respektem. I drukarz uświadomił sobie nagle z goryczą,
jak wyglądałoby jego \ycie, gdyby zademonstrował swą siłę od razu wtedy, pięć lat temu.
Odwrócił się i ruszył przed siebie, w stronę hotelu. Znajdował się teraz w takim stanie
ducha, \e uznawał ju\ tylko Jima Kellanda. Wszyscy inni nie istnieli dla niego. Dostrzegał ich
tylko kątem oka jako bezkształtne cienie.
Wreszcie zatrzymał się, wbijając wzrok w Kellanda.
- Dlaczego... dlaczego pan to zrobił? W co mo\na jeszcze wierzyć? Niech pan posłucha:
kiedy przybyłem tu po raz pierwszy, byłem normalnym człowiekiem. A co oni ze mnie zrobili? Są
wyrzutkami na tej ziemi, a ja czołgałem się przed nimi, bo chciałem prze\yć. Drukowałem piękne
kłamstwa na ich temat. Widziałem, jak zabijano innych, a jednak milczałem. Widziałem, jak Soder
i jego szulerzy nabierali ludzi, ale nie reagowałem na to. Do Maffitta zwracałem się "mister
Maffitt", bo w przeciwnym razie dobraliby się do mnie. A potem zjawił się pan i dokonał rzeczy,
którą dawno ju\ uznałem za niemo\liwą do zrobienia. Stałem w saloonie, przekonując się na nowo,
\e istnieje jeszcze odwaga. I ta świadomość zdjęła mi cię\ar z serca. Znowu jestem normalnym
człowiekiem. A pan co? Zwrócił pan gwiazdę. A więc wszystko stracone, a te łotry są znowu górą.
Och, mój Bo\e - dlaczego pan to zrobił?
Oparł się o drzwi i stał tak wypalony doszczętnie, zaskoczony własnym wybuchem. Czuł
się zrezygnowany, rozczarowany. Tylko jedno dziwiło go: sposób, w jaki Kelland przysłuchiwał
się jego słowom.
Kelland milczał, uśmiechał się jedynie smutnie, jak zwykle. Ale w tym uśmiechu kryła się
głęboka sympatia, jakby wiedział, co zrodziło ów wybuch rozpaczy. I drukarz poczuł, jak wypełnia
go fala ciepła. Rozejrzał się dokoła: Matt Oldroyd, Brand i Broderick stali bez słowa. Jego
nieskrywane wzruszenie wprawiło ich w zakłopotanie.
Kelland powiedział łagodnie:
- Jest pan w porządku. I nie ma obawy, przyjacielu: człowiek mo\e przejść przez piekło
tylko raz. Pan ma więc to ju\ za sobą. Ma pan broń i konia?
- Tak - odparł drukarz, wyczerpany i zrezygnowany.
- Pojedzie pan ze mną. Udamy się do Barrów. Na pewno zjawi się tam te\ Dobe Hyde.
Mo\e dojdzie do walki.
- Jasne. Idę z panem - odparł drukarz.
Skierował się do stajni. Szedł ze zwieszoną głową, powłócząc nogami. Wyglądało na to, \e
nie wie w ogóle, co się z nim dzieje. Dopiero kiedy osiodłał konia i dosiadł go, mruknął:
- Ach, to przecie\ niewa\ne. Wszystko jedno - z gwiazdą czy bez.
Pojechał do drukarni, wziął stamtąd kolta i wetknął za pasek. Kiedy wyszedł z powrotem
na ulicę, dojrzał innych, jak nadchodzą: Kellanda, Branda, Brodericka i Oldroyda. Dołączył do nich
bez słowa, szczęśliwy, \e czuje rześki powiew nocnego wiatru i widzi przed sobą wysoką,
barczystą postać Kellanda.
Byli ju\ przy drugim zakręcie południowej odnogi Ute, kiedy z oddali dobiegł ich odgłos
strzelaniny. Kelland powiedział tylko jedno słowo:
- Szybciej! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    08 Ernest Hemingway Mieć i nie mieć
    Quinnell A.J Pieklo (pdf)
    Arystoteles Etyka Eudemejska
    Honorć‚Š de Balzac Eugenia Grandet
    E=01=Payback Affaris Rose Emilie REJS KU MIśÂOśÂšCI
    Williamson, Jack Mas Oscuro de lo que Pensais
    Lowe Doug _ Sieci komputerowe dla opornych
    suma_20
    Christie, Agatha Hercule Poirot 29 Todeswirbel
    Glen Cook Sung In Blood
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agafilka.keep.pl