[ Pobierz całość w formacie PDF ]
moralnych, jest częścią ich uczestnictwa w sferze sacrum i że pośród niewierzących też
rodzaj percepcji jest pozostałością dziedzictwa religijnego, które dzielą oni po prostu
dlatego, że wychowani zostali w określonej cywilizacji. Jest to temat dla badań antropolo-
gicznych i historycznych (zapewne niewykonalnych), który tutaj pominę.
Kwestia prawomocności jest jednak od nich logicznie niezależna. Badaniom języka
naukowego od wieków towarzyszyły coraz bardziej konsekwentne wysiłki, mające oczy-
ścić go ze wszystkich składników wartościujących, subiektywnych, intencjonalnych,
wyrażających celowość. To dzieło oczyszczania posuwało się nieubłagalnie naprzód, od
fizyki do chemii i biologii, a jego najnowszą fazą w przybliżeniu zgodnie z hierarchią nauk
Comte a jest powstanie behawiorystycznej psychologii i socjologii. Studia historyczne
dotknęło ono w niewielkim zakresie i na tym terenie zapewne nigdy nie osiągnie się
całkowitego powodzenia: w takim bowiem przypadku historia utraciłaby właściwy sobie
charakter: opisu jednorazowych i niepowtarzalnych łańcuchów ludzkich poczynań, włą-
czając owe namiętności, pragnienia i obawy ludzi (niedawne imponujące postępy kwan-
tytatywnej historiografii nie przyniosły w tym względzie żadnych zmian). Mówiłem, że
język nauki nie może rościć sobie pretensji do tego, iż otwiera drogę ku prawdzie (jeżeli
nie przyjmuje się implicite arbitralnych filozoficznych założeń lub jeżeli sama prawo-
mocność pojęcia prawdy nie jest poparta odwołaniem się do istoty wszechwiedzącej).
Niemniej jednak zalety tego języka i jego przewaga polegają na odwołaniu się do wzorów
myślenia (to jest logicznych reguł) i percepcji, które mamy prawo sądzić, są powszechne,
i w tym sensie wolno je uważać za obiektywne , można też twierdzić, że język nauk
wyznacza takie kryteria uznawalności, co do których istnieje prawdopodobieństwo zgody
między ludzmi. Język, który zawiera historycznie ukształtowane sądy wartościujące,
pozbawiony jest oparcia w takim wyższym trybunale zdolnym do intersubiektywnej
oceny spraw spornych i dlatego jego założenia mogą być kwestionowane nie tylko przez
paranoików, lecz i przez ludzi należących do innej tradycji kulturalnej (epistemologiczny
status paranoika sprowadza się ostatecznie do faktu, iż jest on osamotniony).
[ Pobierz całość w formacie PDF ]