[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dać. Chciał poznać jej ciało jak najdokładniej, by móc obdarować ją rozkoszą.
- Nikt, poza lekarzami i pielęgniarkami, nie dotykał moich blizn - powiedziała
stłumionym głosem. - Po pożarze moja matka nigdy mnie już nie dotknęła.
Jego własna matka miała taki sam problem, a pózniej także i ojciec. I chociaż po
rozwodzie zabrała go do Malawi i bardzo kochała, chwilami za mocno przypominał jej
męża. A kiedy po jej śmierci, jako szesnastolatek, wrócił do Francji, ojciec widział w
nim zbyt dużo żony, która go zdradziła, i syna, który go opuścił.
- Miała problem - powiedział. - Nie chodziło o ciebie.
- Dopiero teraz zaczynam to rozumieć.
- Opowiesz mi, co się wydarzyło?
Gorąca łza spłynęła po jej policzku na jego pierś.
- Mieszkaliśmy w północnej części stanu Nowy Jork, w ogromnej rezydencji. Trzy
piętra, setki metrów kwadratowych, plątanina pokoi. Wszyscy spaliśmy. Kiedy się obu-
dziłam, było strasznie gorąco. - Jej głos był odległy, jakby relacjonowała cudzą, a nie
własną historię. - Klamka w drzwiach sypialni sparzyła mnie w ręce. - Przesunęła palca-
mi po niemal niewidocznych pomarszczeniach skóry na lewej dłoni. - Bałam się wysko-
czyć z trzeciego piętra, więc próbowałam wyjść przez drzwi.
Przytulił ją mocniej. Widząc blizny, nie wątpił o bólu, ale słuchać o tym, to było
coś zupełnie innego. Mógł jej tylko wysłuchać. Czuł się bezradny i nienawidził tego
uczucia. Nienawidził tego, że nie mógł jej niczego dać i że to zdarzyło się właśnie jej.
R
L
T
We własnym życiu to on rozniecił ogień i to on poniósł konsekwencje. Ella w żaden spo-
sób nie zasłużyła na takie cierpienie.
- Jak się wydostałaś? - zapytał.
- Próbowałam schodami, ale były zniszczone i byłam już poparzona od przedziera-
nia się przez hol. Zupełnie nie mogłam oddychać.
- A twoja rodzina? - zapytał przez ściśnięte gardło.
- Byli bezpieczni na trawniku przed domem. Pobiegli do pokoju mojej siostry, wy-
ciągnęli ją, a potem nie mogli już wrócić po mnie. - Jeszcze jedna łza spłynęła na jego
pierś. - To podłe z mojej strony wciąż się zastanawiać, dlaczego tak się stało, i mieć do
nich żal, że nie zaryzykowali dla mnie życia. - Zamilkła na chwilę. - Potem już ciągle
usiłowałam udowodnić, że jestem warta tego poświęcenia, na które ich nie było stać. Ale
to niczego nie zmieniło. Oni... oni nie mogą na mnie patrzeć, bo czują się winni i nie
mogą tego wytrzymać.
- Tak mi przykro, Ella. Jesteś warta dużo, dużo więcej.
Szczera prawda. Była warta o wiele więcej niż rodzina, która nie potrafiła odłożyć
na bok własnych uczuć i pomóc jej wyzdrowieć. Była warta dużo więcej niż mężczyzna,
który nie mógł ofiarować jej nic więcej ponad fizyczną rozkosz w sypialni.
Jej bliscy okazali się zbyt egoistyczni, by spojrzeć poza własny ból; on był zbyt
wielkim egoistą, by się z nią rozstać.
- A co z twoją rodziną? - zapytała. - Widujesz ich?
- Tak - odpowiedział. - Czasami.
- A brata?
Nieświadomie zacisnął dłonie w pięści.
- Tak.
Umilkła na chwilę, jakby czekała, aż doda coś więcej.
- To dobrze - powiedziała, kiedy się nie odezwał.
- Jutro wracamy do Paryża.
- Wiem - szepnęła.
- Masz smutny głos.
- Polubiłam twoją łódz. - Roześmiała się drżąco, jeszcze trochę łzawo.
R
L
T
Przesunął palce w dół i delikatnie zaczął pieścić jej piersi.
- We Francji też mam łódz.
ROZDZIAA JEDENASTY
Gdy tylko stanęli na francuskiej ziemi, Ella zaczęła dostrzegać oczywiste efekty
pobytu w Malawi. Tabloidy były pełne ich zdjęć na plaży, nad jeziorem Nyasu podczas
sesji zdjęciowych. A kiedy historia trafiła do kolorowych pism, butik zapełnił się klient-
kami poszukującymi luznej białej sukienki, którą Ella miała na sobie tamtego dnia. Na
szczęście była w sprzedaży. Dzwonili też właściciele większych butików, dopytując się o
możliwość pozyskania jej rzeczy.
Nigdy wcześniej nie wyobrażała sobie, że spotka ją coś takiego, tymczasem to się
właśnie działo. Fakt, że mogła dzielić sukces z Blaise'em, tylko dodawał jej skrzydeł.
Na myśl o nim nie mogła się nie uśmiechać. Blaise. Jej kochanek. Mężczyzna, któ-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]