[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nic dziwnego i... Zresztą, pomysł braai bardzo mu się spodobał.
Wbrew obawom, Julia dobrze się bawiła. Poznała kilka interesujących
osób i wymieniła parę numerów telefonów. Wiedziała, że młody księgowy
zadzwoni do niej z pewnością, odezwie się również informatyk i specjalista
od reklamy. Kuzyn Ryana i jego dziewczyna byli sympatyczni i zapraszali
ją do siebie serdecznie.
Ale kiedy wieczór dobiegł końca i została sama, z przerażeniem zdtłft
sobie sprawę, że nie myśli o nowych znajomych, lecz o Adamie Brencie.
Następnego dnia z rozmysłem starała się o nim zapomnieć, wykorzystać
w pełni ten ostatni dzień z przyjaciółmi.
Pojechali do Cape Point, by spojrzeć na miejsce, gdzie spotykają się dwa
oceany i Nick sfotografował stadko pawianów, które okazywało przesadne
zainteresowanie ich powozikiem.
- Nie podchodz, Nick! - zawołała Meg nerwowo. - Widziałeś ostrzeżenie,
żeby nie karmić pawianów!
- Nie karmię ich. Chcę tylko zrobić zdjęcie tej matce z dzieckiem.
- Ty wiesz, że ich nie karmisz, ale czy one o tym wiedzą? - zapytała
Meg. W tym momencie jeden z największych samców podniósł łapę, jakby
chciał im pogrozić. Pobiegli do swego pojazdu plażowego, świadomi, że nie
ma dachu.
- Musimy tu wrócić. Mieliśmy za mało czasu, żeby wszystko zobaczyć -
powiedziała Meg, kiedy odwiezli Julię wieczorem do Halvey House.
- Zostaje jeszcze jutro - zauważyła Julia. - Samolot macie dopiero o
pierwszej w nocy. Co planujecie?
- Sandy Bay - powiedzieli Nick i Ryan chórem.
RS
32
- Jeszcze nie wyraziłam zgody - odparła Meg niespokojnie i Julia
roześmiała się, ponieważ Sandy Bay była plażą dla nudystów.
Czas się było pożegnać i Julia rzuciła okiem na ciemną werandę. Kiedy
obaj lekarze znalezli się z powrotem w pojezdzie, Meg uściskała Julię.
- Nie miałyśmy czasu porozmawiać. Zadzwonię w przyszłym tygodniu.
Chcę dowiedzieć się czegoś więcej o twoim doktorze.
- Więcej? Przecież w ogóle o nim nie mówiłam - zaprotestowała Julia.
- Wiem. Dlatego właśnie chcę się czegoś dowiedzieć. Opowiesz mi przez
telefon.
- Nie ma co opowiadać - oświadczyła Julia nieszczerze. -Cześć, Meg,
Nick i Ryan. Dzięki, że przyjechaliście, to był wspaniały weekend.
Idąc po schodach do siebie pomyślała, że mimo wszystko jest
zadowolona, że przyjechała do Kapsztadu. Musiała również przyznać, że za
tym mimo wszystko" kryje się Adam Brent.
Rano czekała na nią w dyżurce wiadomość.
- Doktor Brent prosił, żeby siostra zadzwoniła do niego do domu -
powiedziała nocna pielęgniarka.
Z lękiem w duszy, Julia wykręciła numer telefonu.
- Tu siostra Maynard, doktorze. - Miała nadzieję, że zabrzmiało to
oficjalnie. - Chciał pan, żebym zadzwoniła.
- Tak, chcę się z panią zobaczyć. Zaraz przyjdę.
Pewnie chce się upewnić, że nikomu nie powiem, pomyślała Julia.
Przecież nie miała takiego zamiaru!
Pięć minut pózniej do dyżurki wszedł Adam. Julia, rozdzielająca porcje
leków na ten dzień, odliczyła tabletki dla panny Clifford i dopiero wtedy
podniosła wzrok.
- Przepraszam, doktorze Brent.
- W porządku, siostro. Dzwoniłem wczoraj, ale nie było pani w domu.
- Miałam wolny weekend - powiedziała obojętnie.
- Wiem. Chciałem tylko powiedzieć, że doktor Hutton będzie dziś rano
operował kapitana O'Connora. Przeszczep nie będzie łatwy, więc musimy to
zrobić w pełnej narkozie. Oczywiście ja mu ją podam. - Ich oczy się
spotkały. - Zdaje sobie siostra sprawę, jakim ryzykiem jest narkoza w tym
wieku.
Wiedziała o wszystkim. Jeżeli nastąpi nagły spadek ciśnienia krwi,
dojdzie do zaburzeń krążenia, co z kolei może wywołać za-krzepicę albo
zator. W przypadku kapitana istnieje poważne niebezpieczeństwo drugiego
wylewu.
- Tak - szepnęła.
RS
33
Nadal nie rozumiała, dlaczego Adam Brent nie zostawił jej pisemnych
instrukcji w tej sprawie.
- Wczoraj powiedziałem o tym kapitanowi. Robi trudności. Mówi, że nie
pozwoli na operację, chyba że pani będzie przy nim.
- O! - powiedziała bezbarwnym tonem, nie bardzo wiedząc, jakiej
odpowiedzi Adam od mej oczekuje. - Z pewnością rozumie, że to jest
niemożliwe.
Ku jej zdziwieniu spojrzał na nią z uśmiechem.
- Jest możliwe. Rozmawiałem z siostrą przełożoną. Siostra Morkel
zaopiekuje się pani piętrem. To właśnie chciałem pani wczoraj przekazać.
- Ale doktor Hutton nie wpuści nikogo obcego na salę operacyjną.
- Już to z nim uzgodniłem - zapewnił. - Proszę pamiętać, że należę do
zespołu operacyjnego. Powiedziałem mu, że pacjent lepiej zniesie zabieg,
jeżeli siostra będzie przy nim. Wiem, że mogłem po prostu odmówić
kapitanowi, i pewnie pogodziłby się z tym, ale w Halvey House mamy inne
podejście do pacjenta. - Spojrzał na zegarek. - Wrócę za pół godziny -
dodał. - Pani pojedzie z kapitanem karetką, a ja wezmę samochód, żebyśmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]