[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miękkim materiałem. A kiedy poczuł, że już dłużej nie
wytrzyma, nachylił się i wziął w usta czubek piersi.
- Wiesz, że zadajesz mi tortury? - wyszeptała bez
tchu.
- Naprawdę? - Grady był zachwycony jej wyznaniem.
Anula & Irena
Scandalous
- Nie musisz być taki zadowolony z siebie - mruknęła.
Nim zdążył zaprotestować, rozpięła mu spodnie i za
częła go dotykać, wzmagając jeszcze jego podniecenie.
- Zręczna z ciebie osóbka - wyszeptał, odsuwając się.
- Poczekaj chwilę. Najpierw musimy odwiedzić parę
miejsc i wypróbować parę sztuczek, zanim dotrzemy do
tego punktu.
- Naprawdę? - spytała zaciekawiona. - Opowiedz mi
o tych miejscach.
- Nie. - Grady potrząsnął głową. - Pokażę ci.
Całą uwagę skupił na jej piersiach, zdjął jej stanik,
obwiódł językiem sutki i na koniec wziął kolejno każdą
pierÅ› do ust.
Kiedy poczuł, że drży, zsunął jej buty i spodnie, po
czym zaczął okrywać pocałunkami gładkie łydki i uda.
Teraz wystarczyło już tylko kilka wyrafinowanych piesz
czot i Karen zalała fala rozkoszy.
- To nie było w porządku - zarzuciła mu, kiedy wresz
cie udało jej się złapać oddech.
- Och, kochanie, to dopiero początek - powiedział
i znów zaczął prowadzić Karen na szczyt.
Tym razem pozwolił na to, by jej zwinne ręce błądziły
dokładnie tam, gdzie sobie tego życzyła, a gdy wreszcie
pojął, że jest na krawędzi wytrzymałości, spojrzał jej
w oczy i wszedł powoli w jej rozpalone wnętrze.
Karen uniosła biodra, wychodząc mu naprzeciw, a jej
rozgrzana skóra lśniła od potu. Gdy przycisnął usta do
zagłębienia jej szyi, poczuł, że puls bije jej jak oszalały,
podobnie jak jemu.
Gdy eksplodował, z jej ust wyrwało się jego imię. Wstrzą-
Anula & Irena
Scandalous
sani spazmem, przez nieskończenie długą chwilę wznosili
się na szczyt rozkoszy, by pogrążyć się w końcu w błogim
spełnieniu.
Grady przekręcił się na plecy, pociągając Karen za sobą.
Tulił ją do piersi, jakby była najcenniejszym darem, jaki
kiedykolwiek otrzymał. Wiedział, że zawsze pragnęła być
uważana za istotę silną. To, podobnie jak wszystko, co się
z nią wiązało, wprawiało go w najwyższe zdumienie.
Nagle poczuł na twarzy kropelkę. Jeden rzut oka na
Karen powiedział mu wszystko: nie były to łzy radości.
I choć szybko je otarła, było już za pózno. Niespodziewa
nie objawiła mu się bolesna prawda. Były to łzy smutku
i żalu.
Zląkł się, że zaraz pęknie mu serce. Jak to możliwe, że
Karen żałuje czegoś tak wspaniałego?
Nie miał wątpliwości, że chodzi o nieżyjącego męża.
Zawsze i wszędzie ten Caleb. Czy nadejdzie kiedyś taki
dzień, w którym Caleb Hanson przestanie dzielić z nimi
łoże?
Anula & Irena
Scandalous
ROZDZIAA 13
Karen uświadomiła sobie, że Grady zdążył zauważyć jej
łzy. Wyczuła nagłe napięcie, ujrzała zimny błysk w jeszcze
przed chwilą ciepłym, rozkochanym spojrzeniu.
Kiedy się odsunął i odwrócił do niej plecami, wydało
jej się, że zdradziła dwóch mężczyzn, a nie jednego.
Wymknęła się z łóżka, wróciła do swojego pokoju
i wzięła długi prysznic, jakby chciała zmyć z siebie nie
tylko ślady miłości, ale i poczucie winy.
Jak mogła się tak pomylić? Była przecież pewna, że jest
gotowa, że jej uczucia do Grady'ego są już wystarczająco
głębokie, by mogła zdecydować się na ten krok.
Bo przecież były głębokie i szczere! W jego ramionach
poczuła, że wreszcie żyje. Kochała się z Gradym tak jak nigdy
przedtem z Calebem, namiętnie i bez żadnych zahamowań.
- O mój Boże! - szepnęła, wtulając twarz w poduszkę.
Nie tylko dopuściła się zdrady wobec kogoś, kogo kochała,
ale, co gorsza, to, co przeżyła z Gradym Blackhawkiem było
silniejsze niż wszystko, czego doświadczyła z mężem.
Z Calebem, nawet na poczÄ…tku, kochali siÄ™ spokojniej,
mniej intensywnie, bardziej... wygodnie - co za okropne
słowo! Doskonale do siebie pasowali, w ich miłości nie
było większych wzlotów czy upadków. Stanowili po
Anula & Irena
Scandalous
prostu zgraną parę kumpli, partnerów, prowadzących
wspólnie ranczo.
Natomiast miłość do Grady'ego nie była ani łatwa, ani
wygodna. Grady wciąż stawiał nowe wyzwania, żądał od
powiedzi, które wymagały sięgania do wyższych pułapów,
przed chwilą wspięła się na jeden z tych zaskakujących
szczytów. A teraz, samotna w swoim łóżku, znalazła się na
samym dnie.
- Nie mogę tego zrobić - wyszeptała.
Decydując się na życie z Gradym, godziła się na ryzy
ko, na emocjonalną huśtawkę, z którą jeszcze nie umiała
sobie radzić. Bała się zaufać tej nowej namiętności, lękała
się,że ogień się wypali, a ona zostanie z niczym.
Kiedyś już przecież tak było. Straciła Caleba. Człowie
ka, z którym miała spędzić życie. A jeśli ten solidny i god
ny zaufania Caleb mógł ją opuścić, to jaką miała gwaran
cję, że mężczyzna tak zmienny jak Grady również jej nie
zostawi - w taki czy inny sposób? Pomyślała, że chyba nie
potrafiłaby przeżyć kolejnej straty. Równie bolesne byłoby
odkrycie, że Grady manipulował nią, żeby przejąć ranczo.
Za pózno, szydził z niej wewnętrzny głos.
Westchnęła głęboko. Niestety, to prawda. Zaangażowa
ła się już, na dobre izłe. A obiektem jej uczuć był mężczy
zna, który spał teraz na drugim końcu korytarza. Jego
odejście zawsze będzie dla niej ciosem, bez względu na to,
jak i kiedy to siÄ™ stanie.
Gdy blade promienie świtu wypełzły na niebo, nie była
ani trochę bardziej pewna, co powinna zrobić, niż poprze
dniego wieczoru. Nie była również gotowa na spotkanie
z Gradym.
Anula & Irena
Scandalous
Zeszła na dół, szybko wypiła kawę i skubnęła kawałek
grzanki, a potem, prawie biegiem, udała się do stajni, żeby
osiodłać konia.
Zwitało, kiedy wyruszała na przejażdżkę na Imbirze.
Powietrze było rześkie. Pachniało śniegiem. Ołowiane
chmury sunęły po niebie. Karen jechała prawie przez go
dzinę, żeby się uspokoić. Wiatr rozwiewał jej włosy, chłód
szczypał w policzki.
Przejażdżka rozjaśniła jej trochę w głowie, ale gdy wró
ciła na padok, cały stres powrócił ze zdwojoną siłą na
widok Grady'ego, który powitał ją z marsową miną.
- Gdzie byłaś? - zapytał ostro, gdy pomagał jej zsiąść
z konia.
Odepchnęła jego ręce.
- To chyba jasne - odparła, prowadząc konia w stronę
stajni, żeby go rozsiodłać i wyszczotkować.
- Ale nie dla mnie. Umówiliśmy się przecież, że nie
będziesz nigdzie sama się wybierać, póki cała sprawa nie
zostanie wyjaśniona.
Karen wzdrygnęła się. Rzeczywiście, uciekając przed
jednym zagrożeniem, zapomniała o innym.
- Przepraszam, jeżeli się przeze mnie denerwowałeś
- powiedziała Karen i po raz pierwszy spojrzała mu
w oczy.
Grady z westchnieniem przeczesał włosy, obrzucając ją
wzrokiem od stóp do głów.
- Nie wpakowałaś się w żadne kłopoty?
- Nie - zapewniła go. - Po drodze nie spotkałam ży
wego ducha. Nie natknęłam się też na poprzecinane druty,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]