[ Pobierz całość w formacie PDF ]
winę. Jestem zwykłym grubianinem, a pani prawdziwym aniołem...
Och, Boże. Jakże on, biedaczek, stara się złagodzić cios.
- ... a kiedy usłyszy pani, co mam do powiedzenia, bez wątpienia
będzie pani mną pogardzać.
- Och, panie Lingate, niechże pan da pokój! Na pewno nie będzie
tak fatalnie. I proszę powiedzieć, cóż pana tak trapi.
- Od jak dawna znamy się, panno Wardlow?
- Sądzę, że od dziewięciu lat. O ile sobie przypominam, poznałam
pana podczas mego pierwszego sezonu. Miałam wtedy szesnaście lat.
- Byłem panią oczarowany, prawie gotów się oświadczyć. Ale pani
nagle wycofała się z życia towarzyskiego z powodu żałoby. Taka
tragedia... Wcale nie zamierzałem rezygnować z ubiegania się o pani
względy, ale kiedy mój ojciec dowiedział się o tym...
95
RS
- O bankructwie mojego ojca?
- Tak. Mój ojciec, niestety, był nieprzejednany. Ale gdyby nie
chodziło o pieniądze, może zdołałbym go przekonać...
Pieniądze. Chodziło o pieniądze. Zawsze wierzyła, że Julius pokona tę
przeszkodę. Zmusi ojca, żeby go wysłuchał albo znajdzie w sobie
odwagę i przeciwstawi się ojcu. Niestety, Charity zbyt wiele oczekiwała
od Juliusa. On po prostu wybrał sobie na żonę Laurę Tuxbury,
naturalnie, ze względu na jej posag. Ciekawe, co zrobiłby teraz Julius,
gdyby dowiedział się, że Charity, wbrew pozorom, wcale nie jest już
panną bez posagu? Czy chciałby ożenić się właśnie z nią?
- I teraz, panno Wardlow... Teraz...
- Co teraz, panie Lingate?
- Teraz...
Pan Lingate padł przed nią na kolana.
- Muszę wyznać pani, że zaręczyłem się z panną Tuxbury!
Nareszcie wydusił to z siebie! Charity cichym okrzykiem i
wydymaniem ust starała się stłumić westchnienie, oznaczające wielką
ulgę.
- Zaręczył się pan z inną kobietą? I dlatego nalegał pan na rozmowę
ze mną, bo chciał mi to wyznać?
- Tak! - krzyknął z rozpaczą i ukrył twarz w fałdach jej sukni. - Ale ja
nie mogę pani stracić! Nie mogę!
To wyznanie z kolei wydało się Charity raczej nielogiczne.
- Proszę wybaczyć, panie Lingate.....
Próbowała wstać, ale Julius nie pozwolił, obejmując ją za nogi z całej
siły.
- Panie Lingate, ja bardzo proszę. Niechże się pan wezmie w garść!
- Najpierw musi mi pani powiedzieć, że mnie nie nienawidzi.
- Naturalnie, że nie, przysięgam. Owszem, jestem nieco...
rozczarowana, ale mam też wiele zrozumienia dla pańskiej sytuacji.
Ojciec chce dla pana jak najlepiej...
- Ale to pani, panno Wardlow, jest dla mnie najlepsza! Ja nie chcę
pani stracić. Muszę mieć panią dla siebie!
96
RS
Coś skrzypnęło. Charity, gorączkowo próbując uwolnić się z ramion
pana Lingate'a, spojrzała z niepokojem w stronę drzwi. Na progu stał sir
Andrew z ponurą miną, odziany w kostium równie dziwaczny jak jej
kostium anioła.
Julius, nieświadomy pojawienia się intruza, nie odrywał twarzy od jej
podołka. I wołał żałośnie:
- Ale ja wiem! Przecież wiem, że pani mnie kocha!
Usta Drew zacisnęły się w gniewną kreskę. Spojrzenie, jakim obdarzył
Charity, było takie, że odczuła je aż do pięt. Ale zamknął drzwi, pozo-
stawiając Charity znów sam na sam z Juliusem Lingatem.
- Za pózno, panie Lingate - powiedziała najłagodniej, jak potrafiła. -
I proszę mnie puścić. Ja mam jeszcze swoją dumę, panie Lingate!
- Nie! Wcale nie jest za pózno! - powiedział, odrywając głowę od jej
kolan. Jego oczy nagle rozbłysły nadzieją. - Charity, proszę, niech pani
spojrzy prawdzie oczy. Pani ubóstwo przekreśla wszelkie nadzieje na
dobre małżeństwo. Dlatego proszę, błagam, niech pani zostanie moją
kochanką! Kiedy poślubię pannę Tuxbury, będę miał pieniędzy w bród.
Kupię pani dom w Saint Albans, każdą sobotę i niedzielę spędzimy tam
razem...
- Kochanką?!
W jednej chwili współczucie zmieniło się w gniew.
- Pan chce, żebym została jego metresą? Nikczemny! Ma zamiar z
pieniędzy żony utrzymywać metresę!
- Tak, moja miłości, tak! Och, Charity, jeśli pani kocha mnie
naprawdę....
Kocha?! Naprawdę?! Charity odepchnęła Juliusa i poderwała się z
ławki. Jego uczucia liczyły się dla niej tyle, co zeszłoroczny śnieg. Zresztą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]