[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Chyba jest mu faktycznie przykro, że nie mieliśmy lepszych relacji.
- Chyba, chyba, chyba...
282
ALLY BLAKE
- Nie dowiem się, póki mu nie wybaczę i póki nie przestanę być taką
okropną córką. Dobra, dość już na dziś. - Znowu spojrzała na ręcznik i
zwilżyła usta. - Przeszkodziłam ci w czymś?
- Mnie? - Potarł ręką nagi tors. - Właśnie się szykowałem do wyjścia.
- W takim razie przepraszam, musiałam sobie to wszystko jakoś
poukładać, a dziwnym trafem akurat w twoim towarzystwie odzyskuję
trzezwość umysłu... To już pójdę...
- W porządku. - Gdy nawet nie drgnęła, spytał: - Potrzebujesz kasę na
taksówkę?
Potrząsnęła przecząco głową. Podszedł więc do drzwi i je otworzył, a ona
wyśliznęła się na korytarz. Na moment obezwładnił go bijący od niej
zapach, zapach kwiatu pomarańczy. Mocniej zacisnął palce na klamce.
- Dobry z ciebie facet...
- Widziałem już nie raz, jak bardziej doświadczone kobiety pakują się w
tarapaty...
- A są w ogóle takie?
Ujął ją pod brodę, spojrzał prosto w oczy.
- Przenigdy.
- Cóż, muszę już iść.
- Pewnie tak...
Mógł zatrzasnąć za nią drzwi, mógł też nie usiąść w czasie
rozpakowywania prezentów obok niej, a na przyjęciu weselnym
grzecznie się przywitać i bawić z kimś innym. Ale ta kobieta była
ZWIETNA PARTIA 283
jego piętą achillesową. Tak było, jest, a jeśli wyciągać wnioski na
przyszłość z minionych zdarzeń, to na zawsze pozostanie.
Na jej twarzy po raz pierwszy malowała się niepewność.
- A co powiedziałabyś na bardziej odpowiednie pożegnanie? - usłyszał
swój lekko szorstki głos, po czym wziął ją za rękę. Gdy znalazła się
znowu w środku, zamknął drzwi. Stała bardzo blisko, jej wzrok był
przepełniony oczekiwaniem. - Do widzenia, Avo. - Pocałował ją powoli,
zmysłowo.
Poddała mu się, jak zawsze. Objęła go wpół, a on rozpiął spinkę więżącą
włosy, i loki opadły jej na ramiona. Wplótł w nie dłonie, a potem się
długo i namiętnie całowali". Oczy Avy przepełniała tęsknota, pożądanie i
przyzwolenie, a to lubił u kobiet najbardziej. Czuł też, że darzy go
zaufaniem, i nagle zdał sobie sprawę, że tym razem nie chodzi jej o
podkręcanie sobie ego, a jemu wcale nie zależy na tym, żeby dać jej
nauczkę. Naprawdę chodziło o czułe pożegnanie.
Zdjął jej koszulkę i rzucił ją na sofę, a potem znowu wsunął palce w jej
włosy i zaczął szaleńczo całować. Pozwoliła, by zdarzenia potoczyły się
swoim biegiem. Nie protestowała również, gdy wziął ją na ręce i ruszył w
stronę schodów. Za to jej spojrzenie stało się jeszcze bardziej ogniste,
pełne pożądania. Próbował sobie wyobrazić,
284
ALLY BLAKE
że tak bardzo zawładnęło nią uczucie do niego, chociaż wiedział, że to
nieprawda. Była chodzącym chaosem, pięknym, ale jednak chaosem. Z
pewnością nie odczuwała tego tak intensywnie jak on, nie poddawała się
totalnemu szaleństwu, które przejmowało nad wszystkim władzę. Zbyt
wiele myśli błądziło jej po głowie, by mogła je tak do końca wyłączyć i
skoncentrować się tylko na nim i na sobie, na nich. I wcale nie chodziło
jej o seks, lecz o znacznie więcej, choć nie chciała się do tego przyznać
nawet przed samą sobą.
- To może nasza ostatnia szansa, pani doktór - powiedział pożądliwie.
- Wiem, Cal... - Zabrzmiało to dziwnie rozpaczliwie. - Proszę... -
Przyłożyła dłoń do jego policzka.
Nie musiała prosić dwa razy, wiedział już, ile ją to kosztuje. Był
paskudnym łajdakiem i samolubnym draniem, korzystał z sytuacji, z jej
słabości, ale taki już był.
Wniósł ją do sypialni i ułożył na łóżku. Patrzyła na niego spod
przymrużonych powiek, pełna oczekiwania, a ciemne loki okalały
delikatną twarz i kształtne ramiona. Piersi falowały, na ustach czaił się
zmysłowy uśmiech.
Ukląkł i ujął jej stopę.
Najpierw uniosła w zdziwieniu brwi, ale gdy zaczął ją lekko ugniatać i
masować, odrzuciła do tyłu głowę i rozchyliła usta.
ZWIETNA PARTIA
285
- O Boże, tak, tak... cudownie - westchnęła. Dopiero gdy była całkowicie
odprężona, ujął ją
pod kolana i jednym ruchem przyciągnął do siebie.
Otworzyła z przerażeniem oczy, a potem się głośno roześmiała.
- To było okrutne.
- Avo, kochanie, nawet nie wiesz, jaki potrafię być okrutny.
Wsunął dłoń w nogawkę jej dżinsów i gładził jedwabistą skórę, aż Ava
zaczęła wić się i jęczeć... Ta jej wrażliwość na dotyk nie powinna go
dziwić po tym, co przeżyli, a mimo to wciąż go fascynowała.
- Co właściwie robiłaś, zanim tu do mnie przyszłaś? - zapytał,
spoglądając na jej ubrudzone ziemią i trawą spodnie.
- Naprawdę cię to teraz interesuje? Jeśli chcesz, żebym zdjęła spodnie,
wystarczy poprosić.
- Gdzie byłaś? Gdzie byłaś przez całe moje życie?
Spojrzała na niego z czułością i roześmiała się, tak ciepło i przyjaznie,
pełnią szczęścia. Potem uniosła biodra i cały czas patrząc mu prosto w
oczy, zaczęła rozpinać guziki. Po chwili ukazały się koronkowe majtki,
różowe w błękitne aniołki. Nie pasowały do białego stanika w kolorowe
stokrotki. W tym sensie nie była typową kobietą. Prostolinijna i szczera,
piękna i wyjątkowa... Nie znał takiej drugiej jak ona i wiedział, że już
nigdy nie pozna.
286
ALLY BLAKE
- Gotowy? - szepnęła.
- Jak jeszcze nigdy.
Powolnym ruchem zsunęła z bioder dżinsy i zawiesiła je na małym palcu
nad podłogą.
- Mogę tutaj? - spytała przekornie, przekręcając głowę. -Nie chciałabym
ci niczego wybrudzić.
- Koniecznie chcesz, żebym stracił kontrolę...
- Tak. - Uśmiechnęła się seksownie.
W tej samej chwili Caleb chwycił dżinsy i cisnął je tak mocno, że
wylądowały za drzwiami, a potem pochylił się nad nią i z czułością
patrzył na jej jasną twarz.
- Cześć - powiedziała dziwnie nieśmiało. Dotknął jej zmysłowych warg,
najpierw lekko,
ledwie muskając, a potem mocno i gorąco. Były . takie słodkie, że mógłby
je całować bez końca. Nie mieli jednak dla siebie całej wieczności, lecz
tylko tę jedną jedyną noc.
Wszędzie czuła jego rozpalone usta, na brzuchu, na ramionach, na
piersiach. Miała wrażenie, że nie doczeka do części głównej tego
spektaklu, bo bez reszty zatraci się w tych pieszczotach i zemdleje.
Oplotła go nogami i zsunęła mu z bioder ręcznik.
- A więc to tego was uczą w tych superszko-łach... - powiedział, torując
sobie drogę do jej cudownych, słodkich ust. Sam nie rozumiał, jak mógł
wytrzymać bez nich przez tyle lat.
- To jest poziom dla początkujących - wyszeptała.
ZWIETNA PARTIA
287
- Serio przeszłaś takie szkolenie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]