[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkiego. Jak bohater powieści.
- Casey... - Wreszcie przykuł jej uwagę, lecz nie mógł znaleźć
odpowiednich słów. - Zajmę się tym za chwilę.
Wydawała się zadowolona, że wreszcie zostawi ją w spokoju.
- Świetnie. Chyba wszystko będzie dla ciebie jasne, ale gdybyś
miał jakieś wątpliwości, to pytaj
- zakończyła ze zniecierpliwieniem.
Nie mógł pogodzić się z myślą, że go odrzuciła. Że pozbyła się go
jak niegrzecznego chłopca. To bolało.
Instynktownie wziął Casey w ramiona i przytulił do serca. Oparła
mu głowę na ramieniu i znowu poczuł się silny i szczęśliwy.
Objęła go w pasie i uścisnęła lekko. Lecz po chwili odsunęła się i
pocałowała go w policzek.
- Dzięki, Matt - powiedziała ochrypłym głosem. - Potrzebowałam
tego. - Podeszła do lodówki. - Nie zapomnij o tych projektach -
krzyknęła przez ramię, otwierając koszyk z warzywami, z którego
wyciągnęła seler i pęczek marchewki.
Matt popatrzył z zadumą na ukochaną kobietę.
Wczoraj w nocy nie była w stanie się nim nasycić.
Dzisiaj nie mogła się doczekać, żeby sobie poszedł! Potrzebował
jeszcze chwili, by stłumić w sobie gniew. Wojsko nauczyło go, że nie
wolno przystępować do walki, dopóki nie panuje się całkowicie nad
emocjami. Postanowił znaleźć sobie zajęcie i trzymać się od Casey z
daleka. Poczeka, aż sama do niego przyjdzie.
Wcześniej czy później zatęskni za nim i przeprosi go za dzisiejsze
zachowanie.
Z zaciśniętymi ustami poszedł do jadalni i przejrzał plany pracy
na następny tydzień.
Biegając gorączkowo po kuchni, Casey pocieszała się myślą, że
nie tylko ona tak ciężko pracuje.
Jej sąsiad Terry i jego żona, która też miała na imię Terry, kosili
trawę i wyrywali chwasty.
Gdy podniosła wzrok znad zlewu, zobaczyła że Sara z grabiami w
ręce siedzi na drewnianej ławeczce i rozmawia z pułkownikiem.
Codziennie o tej porze jej ojciec spacerował po okolicy, lecz dzisiaj
pewnie zauważył Sarę i zboczył ze zwykłej trasy. Gdyby Casey nie
miała tyle roboty, uwolniłaby przyjaciółkę od natrętnego rozmówcy.
Jeremy i Jason, pokrzykując na siebie od czasu do czasu, pełli
grządki kwiatowe. Mniej więcej pół godziny temu Tatko poszedł do
sklepu spożywczego, by zrobić cotygodniowe zakupy. Nie będzie go
przez pół popołudnia. Gdy wróci, pochowa sprawunki, sprzątnie
kuchnię i uzna pracę za zakończoną.
Casey z przykrością sobie przypomniała, że trzeba jeszcze
zawieźć chłopców na przyjęcie urodzinowe. Na szczęście nie będzie
musiała po nich jechać. Przyjaciółka obiecała podrzucić ich po
imprezie do domu.
To oznaczało, że cały wieczór będzie mogła spędzić z Mattem.
Ta perspektywa obudziła w niej miłe wspomnienia. Wczoraj w
nocy kochał się z nią namiętnie, a potem masował jej zmęczone ciało,
dopóki nie usnęła. Co za cudowny sposób zakończenia szalonego
wieczoru.
Dziś rano, kiedy wziął ją w ramiona i pocałował lekko, poczuła
się
szczęśliwa.
Pewnie
po
takiej
nocy
oczekiwał
bardziej
romantycznego poranka, ale, na szczęście, zrozumiał, że nie wolno mu
odrywać Casey od pracy.
Może do tej pory źle go osądzała. Gdy tylko znajdzie wolną
chwilę, musi jeszcze raz wszystko przemyśleć.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
W poniedziałek rano Casey otworzyła drzwi furgonetki od strony
pasażera i udawała, że nie patrzy, jak Matt wsiada do środka.
Gdy drzwiczki zamknęły się z trzaskiem, wrzuciła bieg i
wyjechała na ulicę, kierując się w stronę autostrady międzystanowej
numer dziesięć.
Matt nie powiedział ani słowa. Patrzył prosto przed siebie, jakby
był bezgranicznie zafascynowany miastem.
Co, na Boga, się stało? W sobotę w kuchni okazał jej tyle
serdeczności. A kiedy wieczorem rozmawiali na werandzie i Tatko
przysiadł się do nich, Matt sprawiał wrażenie, że pogodził się z
faktem, iż nie będą sami.
Chyba nawet cieszył się z towarzystwa Tatka, bo śmiał się do
rozpuku z jego dowcipów i sam ich kilka opowiedział.
Wkrótce po powrocie chłopców, którzy zostali z nimi na
werandzie, Matt poszedł spać. Nie posłał jej uwodzicielskiego
spojrzenia ani znaczącego uśmiechu.
Wydało jej się to dziwne, ale doszła do wniosku, że obecność
ojczyma
i
dwóch
dorastających
chłopców
może
podziałać
deprymująco na najbardziej zakochanego mężczyznę, a szczególnie na
Matta, który nie był przyzwyczajony do życia w rodzinie.
Ale dziś rano okazywał jej chłodną obojętność, rozmawiał z nią
wyłącznie na temat pracy i najwyraźniej nie mógł się doczekać, kiedy
wyjadą z domu.
Nie padło ani jedno słowo natury osobistej, ani jedno płomienne
spojrzenie, które mówiłoby: „Pamiętam naszą upojną noc. Było
cudownie, prawda, kochanie?"
Kiedy jechała przez miasto, Matt rozwinął plany i jeszcze raz im
się przyjrzał.
- Najpierw musimy podnieść górną warstwę trawy, zgadza się?
Casey kiwnęła głową.
- Wczesnym rankiem miała przyjechać ekipa elektryków i
spryskać trawę w miejscach, w których biegną kable. Gdy oznaczymy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Jutro 02 W pułapce nocy Marsden John
    Brenden Laila Hannah 16 Pułapka
    033. Craven Sara CĂłrka milionera
    Cris Anson [Cougar Challenge] Adding Heat (pdf)
    Warren Murphy Destroyer 134 Bloody Tourists
    Banks, Iain Culture 07 Look to Windward
    Anderson_Caroline_Premia_od_losu
    Joel Dorman Steele A Brief History of the United States, Fourth Edition (1885)
    Uzaleznione myslenie Twerski
    May Karol WyśÂ›cig z czasem(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • krypta.opx.pl