[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miejsce. Zabierz ją do jakiegoś porządnego lokalu.
Powinna poznawać miejscowy folklor.
Po przejażdżce motocyklowej Raz postanowił zrobić Sarze niespodziankę i zaprosić do lokalu
Fannie. Zaraz potem zasięgnął rady Harry ego, gdzie można by kupić dla dziewczyny jakiś
odpowiedni ciuch. W rezultacie obaj wylądowali w do syć ekskluzywnym butiku z damską
odzieżą, w którym okazali się jedynymi męskimi klientami, co wzbudziło obawy
sprzedawczyni.
106
Myślisz, że wydajemy się jej jacyś podejrzani? upewnił się Raz, gdy ekspedientka po
raz trzeci obrzuciła ich uważnym spojrzeniem.
Nie mam pojęcia, ale chyba nie wyglądamy na solidnych klientów ja w swojej
motocyklowej skórze, a ty w kolorowej koszulce odrzekł Harty, wzruszając ramionami.
Raz zignorował snobistyczną ekspedientkę i zajął się oglądaniem zielonej bluzki wiązanej w
talii szarfą.
Jak myślisz? Będzie pasowała do dżinsów?
Nie ma guzików. Co prawda mnie to nie przeszkadza, ale nie wydaje mi się, by Sara...
- Nieważne. - Raz odwiesił ciuszek.
Pójdziecie na randkę do Fannie z nowym ochroniarzem? zainteresował się Harry.
Człowiek z Agencji Północnej nie zjawi się wcześniej niż jutro odpowiedział Raz,
lustrując kolejny wieszak.
Wtajemniczył przyjaciela w sprawę i pozwolił mu opowiedzieć wszystko żonie, bo pojutrze i
tak stanie się dla wszystkich jasne, że Raz i Sara nie spędzają na wyspie miodowego miesiąca.
Tak sobie pomyślałem zaczął Harry że może nie po winniście dziś wieczorem
nigdzie wychodzić. Lepiej dmuchać na zimne.
Dopóki nie przyjedzie nowy agent, ciągle będę ochroniarzem Sary.
- Rozumiem. Co o tym sądzisz? - Harry wskazał na seksowną, koronkową bluzeczkę.
Jest czarna. Raz zmarszczył brwi, nie mogąc wyobrazić sobie Sary w tym kolorze.
Wiesz, ona lubi piec chleb.
Tak? Kobiety wyglądają w czerni bardzo seksownie, ale jeśli ci się nie podoba...
- Nie.
Raz ściągnął z wieszaka jasnopomarańczową, koszulową bluzkę z błyszczącym nadrukiem
stylizowanego słońca.
A ta? zapytał.
Myślę, że byłaby kwietna dla Livvy, ale nie dla Sary.
107
Słuchaj ciągnął Harty jeśli dobrze rozumiem, dziś jeszcze będziesz ochroniarzem
doktor Grace udającym jej męża, a od jutra, gdy pojawi się ten nowy, pozostaniesz tylko jej
kochankiem.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, to gadaj bez owijania w bawełnę.
Nie, chyba po prostu za dużo mówię. Zastanawiam się... jak by ci się podobała ta
niebieska? Nie? No cóż. Po jakie licho w ogóle udawałeś jej męża?
Większość ludzi wyjeżdża, by spędzić wspólnie miodowy miesiąc odrzekł Raz.
Miałem nadzieję, że na wyspie nikt się nami nie będzie zbytnio interesował.
Livvy pokrzyżowała wam plany? - roześmiał się Harry.
Ale to i tak nie wyjaśnia, czemu uparłeś się przy wersji o nowożeńcach. Ludzie prędzej
zostawią w spokoju kawalera, który na parę dni przyjeżdża do domku na plaży ze swoją
dziewczyną.
Sam nie należy do tego rodzaju kobiet Słuchaj, chyba już wiesz, że nie łączą mnie z nią
teraz stosunki służbowe. Właśnie dlatego ktoś inny będzie jej ochroniarzem. Więc o co
właściwie chodzi?
Myślę, że od początku twój stosunek do tej dziewczyny nie był wyłącznie służbowy,
chociaż nie chcesz się do tego przyznać stwierdził Harry, podziwiając ciuch trzymany
przez Raza. To jest chyba w stylu Sary uznał.
Aadne zgodził się Raz, oglądając skromną, jedwabną białą bluzkę z rzędem guziczków
z górskiego kryształu. Tylko nie wiem, czy nadaje się jako strój na kolację u Fannie.
To znajdz coś innego, a tę kup jej na święta.
Na pewno nie na święta.
Dlaczego? Już coś jej kupiłeś na tę okazję?
Daj mi spokój.
Rudowłosa ekspedientka załatwiła ostatnią klientkę i znów spojrzała podejrzliwie na
dziwnych klientów.
Nie będzie cię tu w czasie świąt? - Harry zatrzymał się, by spojrzeć Razowi w oczy.
Dlatego chcesz wyjść z nią dzisiaj i obdarować prezentami. Potem zamierzasz zniknąć.
108
Raz powiedziałby przyjacielowi prawdę, gdyby sam ją znał. Ale co było prawdą? że chce
zostać z Sarą na zawsze, czy że chce ją opuścić? Jedno i drugie, a może zupełnie coś innego?
Gdyby tylko udało mu się pozbyć uczucia, że wykorzystuje tę dziewczynę... Nie miał pojęcia,
co robić.
Z opresji wybawiła go rudowłosa sprzedawczyni, oferując pomoc przy zakupach. Raz
odmówił grzecznie i z nieznanych powodów sięgnął po ciuszek z czarnej koronki, wskazany
wcześniej przez Harry ego, a zupełnie nieodpowiedni dla Sary.
Wezmę to zdecydował.
Sara zafascynowana patrzyła w lustro. Z lśniącej tafli spoglądała ku niej nieznana kobieta o
ciemnych włosach i oczach podkreślonych tuszem, który podarowała jej Livvy. Zwieżo umyte
włosy nabrały puszystości, na ustach lśniła czerwona szminka, a nie jasnoróżowa, której Sara
zwykle używała. Szminka była jednym z prezentów od Raza, jak i cały strój...
Pogładziła koronkowy, czarny rękaw. Raz bardzo ją zaskoczył, wręczając torbę z zakupami i
prosząc, by nałożyła tę bluzkę na dzisiejszą randkę. Niby nie spodziewała się od Razu
świątecznego prezentu, a jednak w głębi duszy nań liczyła. Zaskoczył ją jednak jego wybór.
Obcisła, czarna bluzeczka miała górę i rękawy z czarnej koronki, przez którą prześwitywała
biała skóra Sary. Czy naprawdę spodoba mu się w czymś takim? Wzięła głęboki oddech,
gotowa przekonać się, jaka będzie reakcja Razu na jej widok.
Raz krążył po pokoju, nie mogąc usiedzieć w miejscu. Gdy Sara poszła się przebrać, wyłączył
radio, które ciągle nadawało kolędy, lecz cisza wcale go nie uspokoiła.
Włożył dżinsy oraz marynarkę i sportową koszulę. Ubranie to nie było zbyt odpowiednie jak
na wieczór u Fannie, ale nie miał wyboru. Trzeba było gdzieś ukryć broń. Zatrzymał się przy
oknie i sprawdził, czy jest zamknięte. Na zewnątrz wisiała gęsta mgła. W pokoju panował
półmrok rozświetlony tylko jedną lampą. Uznał, że robi głupstwo, wyprowadzając Sarę w
taką noc, choć nie przypuszczał, by Jayiero nagle zjawił się na wyspie. Jeszcze większym
błędem wydało mu się to, że pozwolił, by Sara zaczęła wierzyć, iż mają przed sobą jakąś
przyszłość.
Przecież był nikim. Powiedział jej o tym, ale niewiele przez to zyskał, bo ciągle płonęły w jej
oczach iskierki nadziei. Co miał więc robić? Przesunął ręką po włosach, rozpaczliwie pró
109
bując znalezć wyjście z sytuacji. Nie chciał zranić Sary. Postanowił, że po dzisiejszym
wieczorze wyjedzie, by dać obojgu czas na przemyślenia.
Co ją tak długo zatrzymuje, niepokoił się. Może nie podoba się jej to, co kupiłem, a nie wie,
jak mi o tym powiedzieć. Wyglądała na zadowoloną, gdy rozpakowywała prezent, lecz
przecież Sara nie należy do osób, które komukolwiek sprawiłyby przykrość. Pewnie uznała,
że zapragnąłem zrobić z niej kogoś, kim nie jest. Czemu to w ogóle kupiłem?
Odwrócił się, gdy usłyszał skrzypienie otwieranych drzwi od sypialni. W progu stanęła Sara.
Pasuje jak ulał uśmiechnęła się.
Przez chwilę Raz nie mógł wyrzec słowa.
Nie podoba ci się zaniepokoiła się.
Co ty mówisz? Podoba się to niewłaściwe określenie.
Więc myślisz, że dobrze wyglądam? spytała uszczęśliwiona.
Nie dobrze Raz przyciągnął ją do siebie lecz wspaniale. Chciałbym cię schrupać
powiedział i pieszczotliwym ruchem dłoni przesunął po jej plecach. Zaraz ci pokażę, co
myślę...
Jeśli nie chcesz wychodzić z domu...
Saro, nie ma nic gorszego, niż obiecać mężczyznie randkę na mieście, a potem się z tego
wycofać.
Nie to chciałam powiedzieć. Nie umawiałam się zbyt często na randki i nie chcę cię do
niczego zmuszać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]