[ Pobierz całość w formacie PDF ]
go ograniczoną pojemnością. Stąd w twórczości jego czas jest tak obszerny, gotów pomieścić
w sobie wszystko, co zapragnie mieć w nim swój udział. Stąd - uszlachetniające zapładnianie
powszedniej terazniejszości - przeszłością, czasem mitu.
Izabela Czermakowa w swoim wspomnieniu o Schulzu pisze: Z blaskiem w oczach poka-
zywał nam orgię chwastów za domkami ulepionymi z gliny i fantazji. Wtajemniczał nas w
«martwe zatoki» zauÅ‚ków, które koÅ‚ysaÅ‚y jego wyobrazniÄ™, hodowaÅ‚y jego zadumÄ™. Chodzili-
śmy jak urzeczeni. Bruno wciągał nas w świat swojej poetyckiej wizji. Odrealniał szarzyznę i
ciasnotę małomiasteczkowego życia płynącego z dala od nurtu współczesnej cywilizacji. Jego
malarskie oko dostrzegało grę kolorów i światła, odkrywało piękno w brzydocie. Pokazywał
nam okazy średniowiecznych mistyków-talmudystów, zamkniętych hermetycznie w murach
nie istniejÄ…cego getta. «Cudowność i zagadkowość anachronizmu - mówiÅ‚ Schulz o swoim
miasteczku - rezerwat Czasu». «Czy wolno Czasowi stanąć?» - pytaliÅ›my. «Nie wolno -
powiedziaÅ‚ szorstko. A na ewolucjÄ™ brak już czasu, rozumiecie?» - W oczach Brunona
Schulza błysnęło przerażenie .
Przed tym przerażeniem bronił się mitycznym czasem, ulegając lękowi w życiu, pokony-
wał go w twórczości, w której nie tylko dozwalał czasowi zatrzymywać się bezkarnie, ale
także statuował zgodne współistnienie w nim dnia dzisiejszego z zamierzchłością.
Twórczość jako wielka rekompensata. Jaki jest sens tej uniwersalnej deziluzji rzeczywi-
stości, nie potrafię powiedzieć. Twierdzę tylko, że byłaby ona nie do zniesienia, gdyby nie
21
doznawała odszkodowania w jakiejś innej dymensji. W jakiś sposób doznajemy głębokiej
satysfakcji z tego rozluznienia tkanki rzeczywistości, jesteśmy zainteresowani w tym ban-
kructwie realności - pisał do Witkiewicza. Uciążliwa nieuchronność reguł rzeczywistości w
regionach wielkiej herezji przestaje obowiązywać, ich nowa rzeczywistość jest zobiektywi-
zowaną projekcją marzeń, a zatem - ich zaspokojeniem. Wolność płynąca z tej kreatorskiej
mocy jest tym pełniejsza i bardziej sugestywna, że zagrożona niebezpieczeństwem, które, nie
mogąc jej unicestwić, podnosi jej cenę, potęguje znajdowany w niej azyl - jak w poetyckiej
opowieści o wichurze, przeżytej w głębi bezpiecznej kuchni, odgrodzonej od szalejącego ży-
wiołu.
Napomykając o czasie dwutorowym , o bocznych odnogach czasu, określa je Schulz
jako nielegalne , problematyczne ; mówiąc o zdarzeniach, które się w tym osobliwym cza-
sie dziejÄ…, nazywa je nielegalnymi dziejami ; proces przenoszenia siÄ™ w owe strefy czasu to
- wedle jego słów - nieczysta manipulacja . Nie ma, oczywiście, deprecjacji w tej cudzy-
słowowej terminologii; nie ma też - jak to usiłowano dowodzić - poczucia grzeszności ,
które miało być rzekomo udziałem Schulza-kreatora. Wielka herezja czy przymiotnik ille-
galny , czy też mianowanie ojca herezjarchą - bynajmniej nie świadczą o jakimś grzesz-
nym poczuciu odstępstwa czy zdrady. Są to określenia oczywiście ironiczne, posługujące się
celowo nomenklaturą zdrowego rozsądku znanego neofoba i monopolisty, który potępiać
zwykł i odsądzać od czci i wiary rewizje utartych dogmatów, odkrywcze zamachy na praw-
dy obowiązujące. W Wiośnie uroda i rozmaitość świata, emanująca z albumu znaczków
pocztowych, przeciwstawia się zbiurokratyzowanej wersji świata monarchii cesarsko-
królewskiej, gdzie wszystko jest z góry wiadome i gdzie nie ma już miejsca na niespodzianki.
I oto gdy już więzienie zamyka się nieodwołalnie, gdy ostatni otwór jest zamurowany, gdy
wszystko sprzysięgło się, ażeby Cię przemilczeć, o Boże, gdy Franciszek Józef I zatarasował,
zalepił ostatnią szparę, ażeby Cię nie dojrzano, wtedy powstałeś w szumiącym płaszczu mórz
i kontynentów i kłam mu zadałeś. Ty, Boże, wziąłeś wtedy na siebie odium herezji i wybuch-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]