[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ale nie w obecności radiowozu policyjnego, majaczącego za załomem muru.
- Tam jest policja - powiedział grubym głosem.
- Wiem - odparł niewidoczny właściciel pistoletu. - Nie mam złych zamiarów, tylko...
- Trzyma nas pan pod bronią! - zapiszczał Bob. - Kim pan jest?
- Włoskie Segredo Servicio - odparł tęgi, łysiejący facet z brodawką koło nosa, wsadzając
głowę do wnętrza wozu. - Inaczej mówiąc, Włoskie Służby Specjalne.
Jupiter Jones zagwizdał. Facet schował pistolet.
- Widziałem już pana. Wraz z drugim weszliście do komisariatu policji. Ale tam nikogo nie
było.
- Tylko wy dwaj. W męskiej toalecie - roześmiał się łysy, wyciągając łapę wielkości szufli do
koksu. - Nino Tarvi.
Bob zakrył rękami głowę.
- To morderca, Jupe, nie daj się zwieść! Facet jest z Cosa Nostra! Tarvi! Jego nazwisko
widnieje na trumnach na cmentarzu.
- Masz rację - łysiejąca głowa zniknęła z pola widzenia. - Jestem w jakiś sposób związany z
aferą Whitehouse - Osborne - Tarvi. Ale przyleciałem tu z Włoch, by odnalezć zbiega-mordercę. A
on teraz jest na cmentarzu. I waszemu koledze grozi śmiertelne niebezpieczeństwo!
- Boże, Pete! On wszedł do grobowca! Telefonował z komórki, że pokonał zamki i
zabezpieczenia. Pan naprawdę jest z włoskiej policji?
- Oto moja legitymacja. Współpracujemy z amerykańską FBI. Ale teraz musicie mi zaufać.
Szkoda każdej minuty!
Jupiter Jones otrząsnął się. Już wiedział, jak postąpić. Sprawa sprawą, ale teraz najważniejsze
jest zdrowie i życie Pete a.
- Co zrobić z George em Lawsonem?
- Niech tu zostanie. Gdyby była potrzebna interwencja policji, to mam radio. Zawiadomiłem
także posterunek w Rocky Beach. Moi włoscy i amerykańscy szefowie przykazali mi współpracować
z miejscową policją.
Bob wyłaził, osłaniając twarz kołnierzem. Ostatnie podmuchy wiatru spowodowały nagły
spadek temperatury.
- Dam znać Lawsonowi! Zaczekajcie minutę!
- Bob! - Jupiter naciągał kaptur skafandra. - Miałeś nie wchodzić do grobowca.
Andrews popukał się palcem w czoło.
- Zwariowałeś, człowieku! Skoro tam jest studio komputerowe... Rozumiecie? Studio! W
grobowcu! Miałbym przepuścić taką okazję? Zna się pan na komputerach, panie Tarvi?
- Ja nie. Ale wiem, że ty jesteś jednym z najlepszych hakerów na Zachodnim Wybrzeżu. I
będziesz mi potrzebny. Jak nikt nikomu.
Przebiegnięcie alejki i ukrycie się za wejściem do bocznej kapliczki zabrało im siedem minut.
Agent Tarvi stąpał tak cicho, że nie trzasnęła żadna gałązka. A leżało ich na ścieżkach niemało.
- Co teraz?
Tarvi przyłożył do ściany tajemnicze pudełko. Włączył klawisz.
- Posłuchamy. Są tam obaj. Crenshaw i morderca. Ale słyszę tylko jednego.
- Boże, co z Pete em?
- Spokojnie. Muszę zlokalizować tego, który łazi. Chce się dostać do trumny.
Jupiter ssał wargę. Bał się o Drugiego Detektywa, ale też chciał do końca rozwikłać zagadkę,
która zaczęła się układać w dosyć spójną całość.
- Do trumny praprababki Claudii Tarvi Osborne czy też Therezy Montalban Whitehouse
Osborne? To ostatni nie znany mi szczegół.
Agent znieruchomiał.
- Nie doceniłem cię, Jupiterze. Wiesz więcej niż ja?
- Tak sądzę. Ale dopóki Crenshawowi grozi niebezpieczeństwo, nie powiem ani słowa. Bo ja
już wiem, kto jest mordercą! I dlaczego zostawia za sobą trupy.
- Więc powinieneś także wiedzieć, że musimy go złapać na gorącym uczynku. Samo wejście do
grobowca nie jest karalne. Wyprze się wszystkiego!
Jupiter skinął głową.
- Może pan na nas liczyć.
Do wnętrza grobowca wsunęli się po cichu i po ciemku. Prowadził Tarvi, mając w ręku
odbezpieczony pistolet.
- Uwaga na schody. Są śliskie.
W pierwszym pomieszczeniu nie było nikogo. Drugie, oświetlone jarzeniówkami, przedstawiało
się imponująco. Zciany, wyłożone meksykańskim korkiem, tłumiły wszelkie odgłosy. Ogromny
wentylator zapewniał szybką wymianę powietrza. Trzy komputery wielkiej mocy wraz z drukarkami
wypełniały wnętrze. Lodówka i kuchenka mikrofalowa, czajniki bezprzewodowe i ekspres do kawy.
Pełny komfort.
- Jest! Jest Pete! - szepnął Bob. - Leży... tam...
Tarvi nachylił się nad chłopcem.
- %7łyje, jest tylko ogłuszony. Trzeba go wynieść na powietrze. Ja zostaję. Morderca jest w
prawej komorze grobowca. Przesuwa trumny.
Ocucony wodą mineralną, Pete otworzył oczy.
- Gdzie... ja jestem?
- W porządku! - ucieszył się Bob. - Nic ci nie będzie. Możesz się ruszać? Chcesz wyjść?
Pete dotknął karku. Spojrzał na nieznajomego z pistoletem.
- Kto to?
- Przyjaciel. Wyjdziesz stąd sam?
Crenshaw palcem wskazał ścianę.
- On tam jest. Morderca. To...
Jupe palcem dotknął nosa. Pete natychmiast umilkł.
- Wchodzę za nim - mruknął Tarvi. - Bob, włącz komputery. Hasło: baretta. Drukuj i skanuj
wszystko, co jest na dysku.
- Nie lepiej go po prostu wyjąć?
- To niemożliwe! Jeśli to zrobisz, wszystko eksploduje. Oni się zabezpieczyli. Wiem, co mówię.
Nie ma czasu na kombinacje!
Bob usiadł na krześle. Za chwilę jego oczom ukazały się dokładne mapy wojskowe terenów
pomiędzy Reno a Sacramento, autostrada nr 80 przecinająca granicę pomiędzy Nevadą a Kalifornią,
droga wzdłuż doliny Truckee River aż do Tahoe National Forest, park stanowy Donner Lake...
- Mother Lode Country! - wyszeptał wzburzony. Złotonośne żyły kwarcu! Stare sztolnie w
nieczynnej kopalni złota! Sierra City! Miasto-widmo. I dzikie ścieżki, nie używane od lat.
Nawet nie zauważył, kiedy za ścianą zniknął agent Tarvi wraz z Jupiterem Jonesem. Crenshaw
dochodził do siebie, przykładając do karku lód z lodówki. Za nic na świecie nie dałby się
wyprowadzić z grobowca. Nikomu!
- Co jest, Bob? - wymruczał wreszcie, czując, że wraca do życia.
- Kopalnia złota. Tak jak myślałem. I jeszcze coś...
- Co?
- Biuro turystyczne Palermo Travel.
- Co z nim? - Pete wypijał już drugą colę.
- Wiesz, czym się zajmowało?
Nie zdążył odpowiedzieć. Z głębi grobowca rozległ się potworny rumor, potem dzikie wrzaski,
a na końcu dwa strzały. A potem zapadła długa martwa cisza.
ROZDZIAA 9
WSZYSTKO SI WYJAZNIA
- To niesamowite, co opowiadacie - jęknęła mama Crenshaw, zapatrzona w falującą na wietrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Hitchcock Alfred Noc ognistych demonĂłw
    Hitchcock Alfred Ucho szatana
    Harris Charlaine Harper Connelly 01 Grobowy zmysł
    Mom's Rape Cure
    Cartland Barbara NiezwykśÂ‚a misja
    The Best of L. Sprague de Camp L. Sprague de Camp
    Bć…k Wojciech & BochiśÂ„ski Tomasz Królowa Alimor
    Jayne Ann Krentz Arcane Society 03 Sizzle and Burn
    Lois McMaster Bujold 11 Memory
    Coben Harlan Najczarniejszy strach
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl