[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To wszystko było zręcznie podrobione! - Przerwał na
chwilę, a potem dodał: - Oszukałem panią i oszukałem księcia.
Dobrze się napoci, zanim rozplącze tę zagadkę.
- Ale jak pan mógł mnie w to wszystko wmieszać? Jak
mógł pan dopuścić, żebym kłamała i wyciągała bezpodstawnie
pieniądze od Garonów?
- Czy już pani zapomniała, że wszystko to wymyśliłem po
to, żeby ratować życie Katie i pani ojcu? Mnie się to nie
udało, lecz pani powinna dziękować losowi.
- Ma pan rację - powiedziała po chwili. - Powinnam być
wdzięczna. Chodzmy już.
Nie czekając na Harry'ego wyszła pierwsza, otworzyła
drzwi i zeszła po schodach do dorożki. Do kościoła nie było
daleko. Laurencja odniosła wrażenie, że Harry specjalnie
wynajął dorożkę, aby dodać pogrzebowi splendoru. Jechali w
milczeniu i Laurencja po tym, czego się dowiedziała, czuła się
tak, jakby ją kto zdzielił obuchem.
Gdyby wiedziała... gdyby choć przez moment
przypuszczała, że to wszystko kłamstwo, że te dokumenty to
falsyfikaty, że Garonowie mieli rację, gdy ją podejrzewali o
oszustwo...
Byli już blisko kościoła, gdy Harry powiedział:
- Niech się pani nie martwi, Laurencjo. Nikt nie będzie
miał tego pani za złe, bo działała pani w dobrej wierze. -
Spojrzał na jej pobladłą twarz i dodał: - Niech pani zapomni o
księciu. Przecież nie wziął pani siłą, tak jak jego stryj Katie.
- Postaram się zapomnieć.
- To bardzo mądrze - rzekł Harry. - Obydwoje musimy
zapomnieć. Im szybciej to uczynimy, tym dla nas lepiej.
Dorożka zatrzymała się, Harry wysiadł, zapłacił
dorożkarzowi, a potem udali się razem w stronę kościoła.
Trumna Katie stała pośrodku nawy, obok niej dwa wielkie
wieńce. Były tam także inne wiązanki, z których jedną
przesłały koleżanki z teatru.
W kościele oprócz nich były tylko cztery osoby: starsza
kobieta, wyglądająca na garderobianą, mężczyzna i dwie
jaskrawo umalowane dziewczyny. Laurencja uklękła w jednej
z ławek i modliła się o spokój duszy Katie. Modliła się także o
to, żeby książę wybaczył jej oszustwo i żeby nie zapomniał o
ich miłości.
Do kościoła w wielkim pośpiechu wszedł ksiądz. Jego
komża była pognieciona i niezbyt czysta. Zaczął odmawiać
modlitwy żałobne niczym automat, a słowa w jego ustach
wydawały się być pozbawione wszelkiego znaczenia. Potem
tragarze wzięli na ramiona trumnę, a Harry z Laurencją poszli
za nimi, tworząc wraz z pozostałymi osobami niewielki
kondukt. Grób Katie znajdował się w odległym końcu
cmentarza i aby się tam dostać, musieli minąć wiele
zniszczonych nagrobków. Cały cmentarz robił wrażenie
zaniedbanego.
Idąc za trumną Katie, Laurencją rozmyślała, że przecież
składają do grobu tylko jej ciało doczesne, podczas gdy
nieśmiertelna dusza unosi się wolna i nie znająca cierpienia.
Stojąc nad grobem przymknęła oczy i zaczęła się modlić.
- Boże, spraw, żeby zapomniała o wszystkich
cierpieniach, jakich doznała za życia. A mnie pozwól, żebym
zapomniała o nim. Pomóż mi żyć bez niego... Spraw, żeby
ból, który teraz czuję, minął. Dziękuję Ci, że dałeś mi poznać
miłość, która w Tobie ma swój początek.
Gdy trumnę spuszczano do grobu, otworzyła oczy.
Naprzeciw niej, po drugiej stronie wykopanego dołu, stał
mężczyzna i patrzył na nią. Poczuła nagły ucisk w sercu i
pomyślała, że chyba śni. To był książę.
Książę przebywał właśnie w swoim gabinecie, gdy wszedł
pan Arran mówiąc:
- Przyszedł pan Jackson, wasza wysokość. Książę
podniósł się od biurka.
- Proszę go tutaj wprowadzić - powiedział. - Ciekaw
jestem, czemu tak długo się nie pokazywał.
- Pewnie on sam wyjaśni to waszej wysokości - rzekł
Arran. Z radością witał pojawienie się detektywa, którego
wynajął z polecenia księcia: miał nadzieję, że przynosi w
końcu jakieś wieści.
Od chwili pojawienia się w Londynie nie było dnia, żeby
książę wielokrotnie nie pytał o wyniki śledztwa. Dla Arrana
było to dziwne i niezrozumiałe, że książę popadł w stan tak
wielkiego podniecenia z powodu jakiejś aktoreczki, która
jakoby poślubiła jego zmarłego stryja. Znał doskonale
zmarłego, pracował u niego przez piętnaście lat i zdawał sobie
sprawę, że to niemożliwe, by ożenił się z jedną z tych kobiet, z
którymi wiązały go intymne stosunki. Choć zdeprawowany i
rozpustny, czwarty książę Tregaron był świadom [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    0695. McCauley Barbara Prywatne Ĺźycie gwiazdy
    Barbara Elsborg Finding the Right One (pdf)
    Hannay Barbara Nauczycielka Tańca
    McMahon Barbara Weekend nad oceanem
    Marshall Paula Sekretna misja
    015 Niezwyciężony
    Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 58 Pustynne namiętności
    Cartland Barbara Anglik w ParyĹźu
    Cartland Barbara Spełnione marzenia
    Jack London Adventure
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl