[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ubrał się.
- Wychodzę.
- Zwietnie.
Poszła za nim. Dwóch facetów załatwiających swe potrzeby uśmiechnęło się z
wyższością. Chili wydmuchiwał nos nad zlewem. Jego oczy błyszczały. Schował chusteczkę,
ale Shahid zdążył zauważyć na niej ślady krwi.
Chili pocałował go w skroń i oświadczył:
- Byłem prawie pewien, że rozpoznaję to pojękiwanie.
Deedee poprawiła włosy. Pub już zamykano. Wyszli na ulicę
- Gdzie postawiłeś samochód? - zapytał Chilego Shahid.
- Zpię u ciebie.
- Czemu?
- Nie zadawaj głupich pytań.
- Czujesz się tu jak na własnych śmieciach, co? Chili ostrzegawczo podniósł palec.
- Uważaj na to, co mówisz.
Deedee zauważyła taksówkę i przywołała ją dłonią.
- Deedee...
Wydawało mu się, że w jej oczach spostrzegł łzy.
- Muszę poważnie przemyśleć kilka spraw. %7łegnam.
Nawet go nie pocałowała. Odrzuciła włosy do tyłu i odeszła. Nagle przeraził się, że
nie zobaczy jej już nigdy więcej. Chciał za nią biec, ale już odjechała; poza tym miał na karku
swojego brata. Na ulicę wypadł Strapper i podszedł do Chilego.
- Gdzie moja kasa? Gdzie ją masz?
Chili ruszył przed siebie, próbując go spławić.
- Nic się nie martw, chłopcze, wszystko w swoim czasie. - Strapper chwycił go za
ramię. - Nie wierzysz mi, gówniarzu?
- Wierzę. Jesteś facetem z klasą. - wydusił z siebie Strapper. Chili cofnął pięść. -
Zapłać mi. Kupię sobie frytki.
- Kurwa, zejdz ze mnie przynajmniej dziś wieczorem.
- No to kiedy?
- Synku, twoje bezpodstawne żale znudziłyby każdego.
Pełen zawodu grymas, który pojawił się na twarzy Strappera, miał w sobie jednak
więcej ze znużenia niż z wściekłości, tak jakby identyczne sceny przytrafiały mu się już
nieskończenie wiele razy, ale ciągle stanowiły niewiarygodnie gorzką pigułkę; to było
wszystko, co życie mogło mu zaoferować: wieczne nagrody pocieszenia i nigdy do końca nie
wiadomo, dlaczego.
- Chili... - błagał go.
Chili wyciągnął rękę, umieścił ją pośrodku klatki piersiowej Strappera i posłał go do
rynsztoka po przeciwnej stronie ulicy. Strapper pozbierał się i uciekł pędem jak mały
chłopczyk, kierując się w stronę osób wychodzących jeszcze z "Morlocka".
Shahid w towarzystwie swojego brata powrócił do akademika. U podnóża schodów
Chili nagle zatoczył się i oparł o ścianę. Wpatrując się w jego białą jak prześcieradło twarz i
dostrzegając pod oczami fioletowe cienie, Shahid próbował wyobrazić sobie, jak Chili, młody
facet, będzie wyglądał, jeśli zdąży się zestarzeć. "Przyjdzie dzień - pomyślał - kiedy ktoś
spojrzy na mnie w taki sam sposób". Ale w tym momencie Chili miał to, podobnie jak
wszystko inne, w bardzo głębokim poważaniu.
- Chili, co takiego wziąłeś?
- Coś niewystarczającego.
%7łeby wtaszczyć Chilego na górę, Shahid puścił go przodem i próbował pchać. Na
szczęście znajomy gej, ten z góry, klęczał właśnie w najlepsze obok wiadra z wodą,
pracowicie szorując podłogę. Był uszczęśliwiony, mogąc pomóc Shahidowi w jego kłopocie.
Shahid pragnął tylko, żeby pomocnik zamknął dziób i przestał podśpiewywać - He Ain't
Heavy, He's My Brother - kiedy tak walczyli ze schodami. Wszyscy troje w pocie czoła
wspinali się na górę, gdy Shahid usłyszał dobiegający ze szczytu schodów głos Riaza. Co
gorsza, Riaz rozmawiał z Chadem. Po cóż innego staliby tam na korytarzu, jeśli nie po to,
żeby zejść na dół? Shahid przykazał Chilemu siedzieć cicho.
- Przestań się chwiać - wyszeptał. - I trzymaj język za zębami.
- Co?
- Chili, zamknij paszczę!
Chad i Riaz ciągle stali przy schodach. Shahid skinął im głową i uśmiechnął się tak
swobodnie, jak tylko było to możliwe w podobnej sytuacji; postanowił jednak nie odzywać
się w obawie, że wyczują zapach alkoholu. Riaz, tak samo jak zwykle, był czymś
podenerwowany i niecierpliwił się, póki go nie wyminęli. Chad spode łba przyjrzał się całej
trójce.
Shahid wepchnął Chilego do pokoju i z zadowoleniem zauważył, że jego brat potrafi
utrzymać równowagę. Chili zdjął z siebie marynarkę, opuszkami palców strzepnął
niewidoczne pyłki z ramion i powiesił ją na oparciu krzesła. Po czym usiadł, trąc czoło jakby
próbował się uspokoić. Miał zwyczaj ignorować Shahida a ten przywykł już do jego
milczenia. Teraz przebrał się w pidżamę i pomaszerował korytarzem do łazienki.
Kiedy wrócił, zastał Chilego na czworakach za kuchenką.
- Chili...
Jego brat kontynuował systematyczne rycie, ale po chwili odezwał się:
- Jeszcze ciągle jesteście razem? Przypomnij mi, jak ona ma na imię?
- Deedee Osgood - przypomniał Shahid nieszlachetnej części pleców Chilego. - Ale
nie układa się nam najlepiej. Poza tym z całej masy powodów musimy się spotykać
potajemnie.
- Być może, ale dziś wieczorem ona z pewnością nie chciała się z tobą rozstać. Zrobi
dla ciebie wszystko. Wykorzystaj to.
- Nie znosi moich przyjaciół.
- Bingo!
- Co?
Chili wydobył zza jego lodówki plastikową torbę, otworzył ją i wyciągnął niewielką
kopertę. Mieściła ilość kokainy wystarczającą na dwie działki, które natychmiast przygotował
na jednym z podręczników Shahida. Wciągnął obydwie, a potem wylizał kopertę, okładkę
podręcznika i dziesięciofuntowy banknot.
- Chyba już nigdy nie będziesz obcował z literaturą w bardziej bezpośredni sposób -
mruknął Shahid.
Kiedy Chili na powrót podniósł wzrok, nie pamiętał, o czym rozmawiali. Siedział bez
ruchu, ze skrzyżowanymi ramionami. W dziurce jego nosa pojawiła się czerwona kropla,
zawisła tam na moment i stoczyła się niczym łza, ostatecznie spadając mu na kolana.
Shahid położył się do łóżka. Chili wyciągnął się na gołej podłodze z szeroko
otwartymi oczyma; palił i wpatrywał się w sufit tępym wzrokiem.
- Nie masz czegoś do picia?
- Na szczęście nie.
- Masz wstręt do alkoholu? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Cartland Barbara SpeśÂ‚nione marzenia
    James Axler Deathlands 006 Pony Soldier
    Hitchcock Alfred Noc ognistych demonów
    DePalo Anna Ród Garrisonów 03 Na falach namiętnoÂści
    Dzikowska Elśźbieta Czarownicy
    Forester Cecil Scott PowieśÂ›ci Hornblowerowskie 07 (cykl) Okrć™t Liniowy
    Dixie Browning Kusicielka Becketta
    Beyond the Darkness Stormy Glenn
    M029. Barker Margaret Pojednanie nad Morzem Czerwonym
    Cartland Barbara NiezwykśÂ‚a misja
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tutakeja.pev.pl