[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ja muszę. Wytrzymacie to? Czy ja wytrzymam? Nasza podróż
wymaga wszystkich moich świeżo odzyskanych sił. Jesteście
gotowi odbyć ją ze mną?
Ale gdzie powinniśmy zacząć? I od czego? Najlepiej od
zdjęcia  tamtego zdjęcia, które stało się punktem wyjścia
niniejszej książki. I od kwiatów. Ono przynależy do Amsterdamu
tak samo niewątpliwie, jak niegdyś ja przynależałam. Będzie nam
towarzyszyć w tym mieście na każdym kroku, zawsze obecne w
naszej pamięci, gdy wsłuchamy się w kolejną historię. Jednak
najpierw&
Mamy wiosnę. Holandia rozkwita, wszędzie żonkile i
tulipany. Na targu kwiatów w Amsterdamie przez cały dzień
panuje tłok. Setki turystów mieszają się z miejscowymi
mieszkańcami, wszyscy kupują kwiaty, żeby upiększyć swoje
domy.
Ale teraz jest wieczór. Na trzecim piętrze starego, trochę
zaniedbanego budynku tuż przy Dzielnicy Czerwonych Latarni
wysoka, piękna blondynka, już dobrze po czterdziestce, spokojnie
pracuje z grupą młodych mężczyzn i kobiet. Starannie
rozmieszczają kwiaty i pojedyncze jajka z czekolady w
koszyczkach nie większych niż książka w miękkiej oprawie.
Koszyczków jest ponad trzysta: po jednym dla każdego z
oświetlonych neonami okien na sąsiednich ulicach. Wysoka
blondynka, Toos Heemskirk, ma w tej opowieści do odegrania
dużą rolę.
Jakieś sto pięćdziesiąt kilometrów dalej, spokojne
prowincjonalne miasto środkowej Holandii. Za biurkiem w swoim
klimatyzowanym gabinecie siedzi łysiejący mężczyzna o poważnej
twarzy. Przegląda tamte zdjęcia i dołączone do nich raporty
holenderskiego wywiadu kryminalnego. Mężczyzna nazywa się
Werner ten Kate. Spotkanie z nim będzie dla nas równie ważne.
Cięcie i znowu widok Amsterdamu. W połowie anonimowej
ulicy, która, choć oddalona o trzy kilometry od centrum miasta,
biegnie wzdłuż jednego z charakterystycznych kanałów, grupa
młodych kobiet hałaśliwie szykuje kolację. Mówią w różnych
językach i pochodzą z pół tuzina różnych krajów, a mimo to
wesoło razem pracują, podczas gdy na kuchence gotuje się wielki
gar ryżu. Bez względu na to, z jak odmiennych pochodzą
środowisk, jedna rzecz te kobiety łączy. Jeszcze tu wrócimy, żeby
wysłuchać ich historii.
A co z samą Dzielnicą Czerwonych Latarni? Jak wygląda w
ten śliczny kwietniowy wieczór? Okna są teraz oświetlone. Każde
ukazuje kobietę w mikroskopijnym bikini, która zaprasza gestem
przechodniów, siedzi apatycznie i pali papierosa za papierosem.
Wszędzie dookoła  na rogach ulic albo wtuleni w gęstniejący
mrok  stoją młodzi mężczyzni w skórzanych kurtkach.
Przeciwnie niż wiele kobiet, których pilnują, oczy mają bystre i
czujne, kiedy tak wodzą wzrokiem po zaaferowanym tłumie
turystów. Obok przejeżdżają na rowerach dwaj umundurowani
policjanci; nikt nikogo nie zauważa.  De Rosse Buurt  jak
Holendrzy nazywają to miejsce  szykuje się do kolejnej nocy
uprzemysłowionego seksu.
Tymczasem na obrzeżach dzielnicy wierni podążają do
czternastowiecznego Oude Kirk  Starego Kościoła. Już prawie
Wielkanoc i nadal jeszcze istnieją ludzie, którzy przedkładają dom
boży nad przyjemności ciała.
Taka właśnie jest Toos Heemskirk, chociaż na pierwszy rzut
oka wcale tego po niej nie widać. Bo też nie afiszuje się ze swoją
religijnością ani nie należy do tych, co wywierają nacisk w
sprawach wiary. A jednak od piętnastu lat spokojnie, pełna miłości
przemierza tutejsze ulice. Wraz z grupką innych wolontariuszy
chrześcijańskiej organizacji Scharlaken Koord[28] odwiedza kobiety
w oświetlonych neonami oknach, ofiarowując przyjazń, pomoc
medyczną, a także obietnicę, że jeśli którakolwiek zechce uwolnić
się od prostytucji, Scharlaken Koord jej w tym pomoże[29].
Tego wieczoru Toos i jej młodzi przyjaciele podarują każdej
pracującej w De Rosse Buurt kobiecie po koszyczku kwiatów.
Toos mówi:
 Jest Wielkanoc, więc zamierzamy zanieść im kwiaty z
odrobiną czekolady i złożyć wielkanocne życzenia. Holenderskie
kwiaty, ofiarowane przez różnych ludzi, żeby je porozdawać. Dla
tych kobiet jest to miłe, wzrusza je, bo większość turystów patrzy
na nie jak na kawał mięsa. Jedni tylko się gapią, inni wchodzą i
używają ich ciał do seksu.
A my idziemy do każdej z nich i dajemy kwiatek. Mamy
nadzieję, że dzięki temu poczują, że są wiele warte, o wiele więcej
niż kawał mięsa. %7łe są osobami, kobietami. Nasza akcja może
wydawać się błaha, zdajemy sobie z tego sprawę, ale dla tych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Burroughs Edgar Rice Tarzan 2 PowrĂłt Tarzana
    162. Southwick Teresa PowrĂłt do Ĺźycia
    03.Barton Beverly PowrĂłt buntownika
    J.R.R.Tolkien Hobbit, czyli tam i z powrotem
    3 Brown Sandra PowrĂłt do Ĺźycia
    000.Forsyth Frederick Szepczący Wiatr
    Forsyth Frederick Opowiadania
    475DUO.Morgan Sarah Ponowne zareczyny
    Drobiazgi zycia Czechow A.
    Combating Terrorism in the Transport Section
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • montekonrad.xlx.pl