[ Pobierz całość w formacie PDF ]

osobą, która mogła jeszcze nie spać, ale rezydował w innym skrzydle. Mało prawdopodobne,
żebym ściągnął na siebie jego uwagę.
Zapaliłem małą lampę na biurku. Maszyna do pisania stała na zwykłym miejscu, przy
telefonie. Obok na stoliku leżał papier.
Wkręciłem arkusik w maszynę. Tekst listu ułożyłem już po drodze. Wiedziałem, co mam
napisać. List, który zamierzałem zostawić, miał być napisany przez człowieka władającego tylko
lewą ręką.
Napisałem w nim:
Droga Mamo, to co piszę, jest szalenie ważne. Powiedz Sargentowi, że to Mamy zabiła ojca.
Wiedziałem o tym od początku, bo wszedłem do pokoju ojca w chwili, kiedy dawała mu
lekarstwo. Wiedziałem, że po śmierci ojca będę bogaty. Marny błagała, żebym milczał, obiecałem
więc, że nic nie powiem. Dlatego właśnie wyjechałem  bałem się, że jak zostanę w domu, to
mimo woli kiedyś się zdradzę. Nie mówiłbym nic i teraz, gdyby nie to, ze Sargent coś podejrzewa.
Marny także się zorientowała. Prosiła, żebym spotkał się z nią dziś w bibliotece, kiedy już
wszyscy będziecie spać. Miałem wsypać do szklanki Seleny proszek nasenny, bo inaczej nie
mógłbym wyjść, nie budząc podejrzeń. Marny czekała tu na mnie i powiedziała, że sekcja na
pewno ujawni ślady trucizny i wszystko się wyda. Zagroziła, że jeżeli ją zdradzę, oskarży mnie o
współudział. Odpowiedziałem, że to wszystko na nic się nie zda, bo tak czy inaczej Sargent dowie
się prawdy. Ona twierdzi, że może mam rację, i że jedyne co nam pozostaje, to ucieczka, póki
jeszcze czas. Nie zostawi mnie jednak w domu wobec tego wszystkiego, co o niej wiem. Ukradła
mój rewolwer i grozi, że mnie zabije, jak z nią nie wyjadę. Udałem, że się na to godzę. W tym
gipsie jestem zupełnie bezbronny. Powiedziałem jednak Marny, że nie ruszę się bez kuli i że musi
mi ją przynieść. Oszukałem ją, że kula jest na strychu, a nie w schowku, żeby mieć trochę czasu
na napisanie tego listu. Zamknęła mnie na klucz w bibliotece. Niedługo wróci. Mówi, że ucieknie
do Meksyku i zabierze mnie ze sobą. Ale ja jej nie wierzę. Wspomniała też coś o starym domu na
farmie i tak dziwnie na mnie patrzyła. Ma rewolwer. Podejrzewam, że chce mnie zabić... Nikomu
nie przyjdzie do głowy tam zajrzeć. Staram się odwieść ją od tego pomysłu. Ale jeżeli mi się to nie
uda i nie wrócę do jutra rana czy nie zatelefonuję, to zajrzyjcie na starą farmę. Błagam cię,
Mamo, błagam, zrób to! Marny będzie tu za chwilę... Muszę kończyć... muszę...
Wziąłem w lewą rękę ołówek i podpisałem na dole niezgrabnie  Gordy". Potem podsunąłem
papier pod maszynę tak, żeby jeden róg wystawał i żeby musieli go z samego rana znalezć.
Ten list stanowiący zlepek prawdy, półprawdy i kłamstw, był jedynym, co mogłem zrobić. W
każdym razie wskazywał prawdziwego sprawcę zbrodni i kierował uwagę inspektora na farmę.
Gdy przeszuka zgliszcza i znajdzie szczątki Marny w garażu, a Gordy'ego w domu  list mój
wyda mu się na tyle jasny, że będzie musiał sam się domyślać, czy Marny i Gordy podłożyli ogień
wspólnie, czy Marny zabiła Gordy'ego, czy też może było odwrotnie. Po pożarze nikt nie będzie w
stanie ustalić, że Gordy nie żył już od dawna. Wszystko zaaranżowałem w ten sposób, że gdyby
nawet niektóre przedmioty oparły się płomieniom  właściwe rzeczy znajdą się we właściwym
miejscu, to znaczy kula i gips w tym pokoju co szczątki Gordy'ego. Nie byłem całkiem pewien, czy
mam zostawić rewolwer przy zwłokach Marny, czy Gordy'ego. Wybrałem Gordy'ego, bo wydało
mi się to bardziej prawdopodobne. Marny zraniła go śmiertelnie, jemu jednak udało się wyrwać
jej z rąk rewolwer i strzelić... Potem ostatkiem sił doczołgał się jeszcze do domu, gdzie umarł.
Między wierszami list mój krył informację dla pań Friend, że Marny zabiła brata tego samego
dnia, w którym otruła ojca, i że ukryła ciało w starym domu na farmie.
Pozwalałem im domyślać się prawdy i wskazywałem, co mają mówić policji. Jeśli nie będą
miały pecha, to się powinny wybronić. Mogą nawet dostać spadek  pomyślałem z lekkim
rozbawieniem. Policja nigdy się nie dowie o istnieniu podstawionego Gordy'ego i o tym, że
podpis na zobowiązaniu do abstynencji był fałszywy. Skoro uwierzą, że to Marny otruła ojca, nie
będzie żadnej prawnej podstawy do pozbawienia pani Friend i Seleny spadku. Na pewno będą
miały jeszcze dużo kłopotów z panem Moffatem, ale, szczerze mówiąc, nie z takimi kłopotami
dawały sobie radę!
Stanął mi w oczach obraz Seleny. Niejeden, a tuzin obrazów stapiających się w jedno.
Widziałem, jak się pochyla nade mną w świetle księżyca... I jak obejmuje mnie za szyję złocistymi
ramionami, wpatrując się we mnie ciemnoniebieskimi oczyma, z tymi niewiarygodnymi łzami na
rzęsach.  Kocham cię, naprawdę myślę, że cię kocham... To coś całkiem innego. Bo to aż boli... A
jak boli, to chyba to musi być miłość, prawda, kochanie?"
Uważałem ją wówczas za zbrodniarkę. Za przewrotną kłamliwą zbrodniarkę bez skrupułów.
Teraz jednak, z dziwnie ściśniętym sercem pomyślałem: A może mówiła prawdę? Może pierwszy
raz w życiu pokochała?
Poczułem nagłe pragnienie zobaczenia jej jeszcze raz. Chciałem ją objąć i poczuć aksamitne
ciepło jej ciała. Wiedziałem jednak, że nie mogę tego zrobić. Jeżeli zobaczę ją jeszcze raz  jakże
potrafię od niej odejść? A przecież muszę.
Wróciłem do biurka i wysunąłem szufladkę, w której pani Friend trzymała pieniądze. Nie
mogłem przecież wyjechać bez grosza przy duszy. Wziąłem pięćset dolarów. Kiedy pani Friend
zda sobie sprawę z tego, co dla niej zrobiłem, pomyśli, że jednak tanio za to zapłaciła.
Zgasiłem lampę. Po drugiej stronie korytarza była łazienka. Przejrzałem się w lustrze 
byłem brudny i potargany, na rękawie czerwieniła się niewielka plama. Na szczęście niewielka.
Wytarłem ją ręcznikiem, który następnie wepchnąłem do kieszeni, żeby go gdzieś po drodze
zniszczyć razem z listem samobójczym zredagowanym przez Marny. Poszedłem szybko do
garażu i wsiadłem do samochodu Gordy'ego. Odjechałem. Nie wiedziałem, dokąd jadę, było mi
to zresztą najzupełniej obojętne.
%7łeby tylko jak najdalej...
Epilog
Siedziałem w ponurym hallu skromnego hotelu w Los Angeles, kiedy wpadła mi do ręki
gazeta. Byłem tu już tydzień, bo tani hotelik w dużym mieście to najlepsza kryjówka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Hingston Peter Wielka ksiega marketingu
    Współczesna psychoanaliza Kutter Peter
    Mayle Peter Wytrawny przekret
    Briggs Patricia Mercedes Thompson 01 Zew księżyca
    Starfish Peter Watts
    0471.Knoll Patricia Piekielna Jo
    Wilson Patricia Zaproszenie do Kornwalii
    Bunch Chris & Cole Allan Sten 1 Sten Chris Bunch
    Daley Brian Zemsta Hana Solo
    Koontz Dean Dobry zabójca
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl