[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zrobił? Denerwowało ją, że nie rozumie wszystkich okoliczności własnej
sytuacji.
Nie uważała Tucka za niekompetentnego. Raczej wprost przeciwnie.
Przesadnie starał się ją chronić. Z westchnieniem skończyła pić wino i zaniosła
pusty kieliszek do kuchennego zlewu. Pomyślała, że trzeba wziąć prysznic,
zgasiła światło w kuchni i w ciemnościach ruszyła do sypialni.
Biorąc kąpiel, ostatecznie wróciła do równowagi. Była zrelaksowana i
trochę śpiąca. Pomyślała, że to dobrze, w łóżku nie będzie przewracać się z
boku na bok. Wyciągnęła rękę po ręcznik i zamarła, bo z zewnątrz dobiegł
dziwny dzwięk. Tak jakby ktoś nastąpił na suchą gałąz.
- 67 -
RS
Strach ścisnął jej gardło. Przez kilka sekund nie mogła się poruszyć.
Zgasiła światło, okręciła się ręcznikiem, wybiegła z sypialni i zapukała do
pokoju policjanta.
- Tuck - szepnęła, a gdy nie było odpowiedzi, powtórzyła głośniej: -
Hannigan?
Znowu nic.
Z bijącym sercem nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi. Mężczyzna
usłyszał ją od razu i gdy stanęła w progu, właśnie chwytał za broń.
- To ja! - zawołała na widok wymierzonej w siebie lufy. Tuck rozpoznał
sylwetkę dziewczyny, zauważył, że jest owinięta tylko w ręcznik.
- Co się dzieje? - spytał, opuszczając broń.
- Usłyszałam hałas... za ścianą łazienki - powiedziała drżącym głosem, a z
mokrych włosów woda skapywała jej na nagie ramiona. - Właśnie wychodziłam
spod prysznica, gdy to usłyszałam.
Policjant, nie ubierajÄ…c siÄ™, tylko w slipkach, stanÄ…Å‚ obok dziewczyny.
- Trzymaj siÄ™ za mnÄ… - szepnÄ…Å‚.
Nicole pomyślała, że gdyby mogła, przylepiłaby mu się do pleców. Za
nim czuła się bezpieczna, bez względu na to, co działo się w mroku na zewnątrz
domu.
Poruszając się bardzo cicho, Tuck wszedł najpierw do sypialni, a potem
do łazienki dziewczyny. Na szyi czuł jej oddech. Nicole posuwała się dokładnie
kilkanaście centymetrów za nim.
W łazience jeszcze unosiła się para po kąpieli. Tuck ostrożnie przetarł
ręką małe okienko, spojrzał i uśmiechnął się. Pod domem buszował w zaroślach
jeżozwierz.
- Wyjrzyj - powiedział, odwracając się do dziewczyny.
- Na zewnątrz? - spytała ze strachem w oczach.
- To jeżozwierz. Sama się przekonaj.
- Jeżozwierz!
- 68 -
RS
Nicole prześliznęła się pod ramieniem mężczyzny, by znalezć się przy
okienku, a on spoglądał ponad jej głową.
- No tak... - wymamrotała. - Nigdy nie widziałam jeżozwierza na
wolności. Nie znam jego zwyczajów. Co on robi?
- Pewnie żeruje.
- Możesz mi wierzyć, że przyprawił mnie o kilka siwych włosów - rzekła
i odwróciła się do Tucka. - Przepraszam, iż cię obudziłam. Wpadłam do twojej
sypialni, bo... - Przerwała, uświadomiwszy sobie, że stoi w samym ręczniku
obok półnagiego mężczyzny.
Jego białe slipki ostro odcinały się od ciemnej skóry. Przez moment
zastanowiła się, czy jej biały ręcznik robi na nim podobne wrażenie.
- Nie obudziłaś mnie. Jeszcze nie zasnąłem... - odrzekł schrypniętym
głosem.
Sytuacja wydała mu się tak intymna, że poczuł ucisk w gardle. W świetle
księżyca Nicole wyglądała nieziemsko pięknie. Wokół unosił się zapach jej
kąpielowych kosmetyków.
- A poza tym zawsze możesz mnie obudzić. Po to tu jestem - dodał.
Dziewczyna z trudem przełknęła ślinę. Oboje tkwili na miejscu jak
wrośnięci w ziemię. Nicole czuła przyspieszone bicie pulsu. Pomyślała nagle, że
mogłaby polubić tego człowieka. Naprawdę mogłaby go polubić. Coś zaiskrzyło
między nimi. Jeszcze krok i padną sobie w objęcia.
Tuckowi przebiegały przez głowę takie same myśli. Walczył ze sobą.
Domyślał się, że dziewczyna nie miałaby nic przeciwko temu, by jej dotknął, ale
to na zawsze zmieniłoby ich wzajemne stosunki. Jeden pocałunek w tej
maleńkiej łazience mógłby okazać się preludium do znacznie głębszego
zaangażowania.
Ciągle trzymał w ręku broń. To dobry pretekst, by przerwać niezręczne
sam na sam. Cofnął się o krok i uniósł rewolwer, by mogła go zobaczyć.
- 69 -
RS
- Pójdę go odłożyć - wymamrotał i niemal wybiegł, ratując samego siebie
przed zmianą zdania i uczynieniem czegoś, czego rano z pewnością by żałował.
Nicole z otwartymi ustami wpatrywała się w otwarte drzwi łazienki. Nie
mógł uciec szybciej, pomyślała.
- Ty... ty tchórzu - wyszeptała, wstrząśnięta siłą własnego rozczarowania.
Mogła się założyć, że Tuck czuł dokładnie to samo co ona, tylko nie
chciał się przyznać. Uznała to za wyzwanie i pomyślała, że interesująco będzie
się z nim zmierzyć.
ROZDZIAA SIÓDMY
Zniadanie zjedli niemal w milczeniu. Potem Nicole zaczęła sprzątać
kuchnię, a Tuck wyszedł na zewnątrz. W zamyśleniu ustawiła naczynia w
zmywarce. Zdawała sobie sprawę, że dzisiejszego ranka zarówno ona, jak i jej
ochroniarz czuli się niezręcznie, a przyczyniło się do tego kilka nocnych chwil
w łazience, kiedy to oboje myśleli o zbliżeniu.
Gdy kończyła sprzątanie, z zewnątrz dobiegły dzwięki przypominające
uderzenia siekiery. Czyżby sierżant Hannigan rąbał drewno? Na dworze
świeciło słońce i nic nie wskazywało na to, że trzeba będzie palić w kominku.
Nawet wczoraj, choć padało, a Tuck wspominał, że lubi kominkowy ogień, nie
korzystali z kominka.
Dziewczyna wyjrzała przez okno, by sprawdzić, co się dzieje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]