[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słabość do niej wpływała na cały dwór. Wszyscy nadmiernie dotkliwie odczuwali żal, gdy
robili coś, co nie podobało się dziewczynie. Osłabiam ich. Moje uczucie do niej ich
okalecza. Jedyne co mógł zrobić, to uniemożliwić jej zwracanie się do jego wróżek z
niemądrymi prośbami. Nie chciał rozważać alternatywy -unicestwienia jej.
Mógłbym? Nie zamierzał się nad tym rozwodzić ani odpowiadać na to pytanie. Gdy
przekazał Nialla swoim wróżkom, obeszły się z nim tak okrutnie, że nadal nawiedzały go
koszmary. Przez wieki śnił o tej chwili, gdy Niall mu odmówił, gdy było już po wszystkim.
Słaby król nie sprawuje władzy jak należy. Irial zdawał sobie z tego sprawę, ale wiedza nie
uchroniła go przed cierpieniem, gdy Niall postanowił służyć na innym dworze.
Więz z Leslie, zatracanie się w imprezach ze śmiertelniczkami tak jak za dawnych
czasów z Niallem - te rzeczy przywołały wspomnienia. Co tylko potwierdzało, że Leslie
wywierała na niego wpływ, zmieniała go. Ta zmiana mu się nie podobała. Pnącze, które jak
cień rozciągało się między nim a dziewczyną, pojawiło się nagle, gdy wzburzenie Iriala
przybrało na sile.
- Ograniczcie się do poinformowania Leslie, że zabroniłem jej opuszczać pokój.
Powiedzcie jej, że oberwiecie, jeśli się stąd ruszy. Jeżeli to nie zadziała, dodajcie, że ucierpi
Ani.
Ogary warknęły na niego, choć z pewnością zamierzały spełnić jego rozkaz. Przy
odrobinie szczęścia dziewczyna będzie mu posłuszna przez kilka godzin. W tym czasie on
uprzątnie bałagan.
W pierwszym pokoju na podłodze leżeli szlochający śmiertelnicy, którzy przetrwali
do końca imprezy. Wytrwali dłużej od ostatniej grupy, lecz wielu zbyt szybko ucierpiało.
Zawodzili, bo dopadało ich szaleństwo na myśl o tym, co widzieli albo co im zrobiono. Ale
tak łatwo było ich skusić - wystarczyły narkotyki, użycie uroku, by zanurzyli się w otchłani,
gdzie nie obowiązywała żadna moralność.
Potem w świetle dnia, kiedy ciała umarłych splatały się z ciałami tych, którzy przeżyli,
niektórzy tracili rozum.
- Chela znalazła kilku silnych na ich zastępstwo. Odpoczywają w drugim pokoju. -
Gabriel rzucił torebkę pewnej dziewczyny do jednego z koszy i wskazał na zwłoki.
- Zaklepana. - Dwóch Ly Ergów podniosło ją. Trzeci otworzył drzwi. Zamierzali
porzucić ją gdzieś w mieście, żeby znalezli ją śmiertelnicy. -Jest nasza.
- Tylko żadnych zabaw - warknął Gabriel, gdy Ly Ergi wyszły. Wróż, który otworzył
drzwi, uniósł rękę w lekceważącym geście, migając jasnoczerwoną dłonią.
Irial zrobił krok nad parą, która wpatrywała się niewidzącym wzrokiem w jakiś punkt
obok niego.
- Zachęcała ich, żeby z nią walczyli. Cokolwiek dodali do tych nowych piguł,
wywołało u niej agresję. - Gabriel opróżnił kieszenie ofiary i zdjął poszarpane ubranie.
Wykonując makabryczna pracę, wydawał polecenia szczerzącemu się ostowemu wróżowi. -
Ly Ergi układały te ciała, które im się podobały, w różnych pozach. Wczoraj wyprawiły
podwieczorek dla kilku z nich.
- Podwieczorek?
Jeden z Ly Ergów uśmiechnął się impertynencko.
- Daliśmy im trochę stosownych rzeczy. Byli nadzy, ale mieli kapelusze i rękawiczki,
które zabraliśmy.
Leanan sidhe dodała.
- Poza tym pomalowaliśmy im twarze. Wyglądały uroczo. Irial chciał udzielić im
reprymendy, ale to nie było gorsze od większości rzeczy, które przez wieki robili dla
rozrywki. Król Mroku nie wymaga okazywania dobroci śmiertelnikom. Zdławił niepokój i
rzekł:
- Może powinniśmy ustawić scenę w parku w pobliżu loftu królunia... Wystawić
fragment Snu nocy letniej... albo...
- Nie. Inny śmiertelnik, który pisał sztuki. Ten, który zaprezentował grzechy? - Ly Erg
potarł twarz zakrwawionymi rękami. - Taki zabawny.
- Lubię grzechy. - mruknęła Leanan sidhe. Jedna z krewnych Jenny podniosła trupa.
- Mamy tutaj obżarstwo. Obsłużyła każdego chętnego wróża w pokoju.
Zaśmiali się.
- To żądza, siostro. %7łarłoki mają więcej mięsa na środku. Jak ten. Gburowaty Ly Erg
powtórzył:
- Co to za sztuka?
- Tragiczna historia Doktora Fausta - obwieściła Leslie. Jej głos był łagodny, ale
wszyscy odwrócili się w kierunku wejścia, w którym stała. Na koronkową piżamę narzuciła
szlafrok. - Napisał ją Marlowe. Chyba że wierzyć w teorię, iż Marlowe i Szekspir to jedna i ta
sama osoba.
%7ładna z wróżek nie odpowiedziała. Gdyby wszedł kto inny, warczałyby albo zaprosiły
przybysza do zabawy. Ale nie ośmieliły się na to w obecności Leslie.
Wyciągnęła paczkę papierosów Iriala z kieszeni szlafroka i zapaliła jednego, w
milczeniu obserwując, jak zbierają śmiertelników, którzy dopiero co postradali zmysły.
Otworzyła drzwi.
Minęli próg i przywdziali powłoki, żeby ukryć, co niosą. Ale ona wszystko widziała.
Przyjrzała się uważnie szaleńcowi z szeroko otwartymi oczami, świeżym zwłokom i nagiemu
ciału. Wezbrały w niej przerażenie i wstręt. A właściwie tylko ich cienie, bo prawdziwe
emocje przelały się w Iriala.
Jak tylko pozostałe wróżki zniknęły, podeszła do niego, strzepując popiół na
poplamioną krwią podłogę. Jej bose stopy wydawały się zdumiewająco białe na tle tych plam.
- Dlaczego?
- Nie pytaj mnie o to.
Irial dostrzegł, jak drżą jej ręce, obserwował, jak walczy z gwałtownym przypływem
uczuć.
- Powiedz mi dlaczego.
Rzuciła papierosa na ziemię i rozgniotła go bosą stopą. - Nie chcesz znać odpowiedzi
kochana.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]