[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mam nadzieję, że to badanie ułatwi nam znalezienie przyczyny pańskiej dolegliwości
mruknął Sosnowski od drzwi. A tymczasem życzę spokojnej nocy.
Dobranoc.
Krzysztof pozostał sam, nie licząc siedzącego za drzwiami nowego ochroniarza. Barczystego
mężczyznę zastąpił nieco drobniejszy, obcięty na jeża młodzieniec o ostrym profilu. Uścisnął
panu Romkowi dłoń, zamienił z nim kilka zdań, po czym zajął jego miejsce na krześle.
Pasłęcki zgasił zamontowaną nad łóżkiem nocną lampkę i umościł się tak, by liczne
przewody nie wbijały się we wciąż bolesne zadrapania i obicia. Sprawdził jeszcze, czy przy
kamerze świeci się czerwone światełko, i opuścił głowę na poduszkę.
Ułożył się tak, by widzieć wszystko za szklanymi drzwiami. Z usytuowanego na końcu
korytarza pokoju mógł obserwować wieczorny obchód oraz pracę personelu. Ostre światło na
korytarzu zastąpiono nieco łagodniejszym, przygaszając co drugą jarzeniówkę. Krzysztof sennym
wzrokiem obserwował dwie młode pielęgniarki, roznoszące pacjentom lekarstwa w
przezroczystych kieliszkach z plastiku. W jego polu widzenia pojawiła się też korpulentna
sprzątaczka, ciągnąca za sobą wózek. Tęga kobieta uwinęła się z robotą wyjątkowo szybko.
Zgrabnie przetarła podłogę mopem, wymieniła worki w śmietnikach, dodała więcej
jednorazowych kubków do dystrybutora z wodą i na koniec wtoczyła swój zestaw przyborów do
schowka.
Pasłęcki ziewnął i przymknął na chwilę oczy, ale zaraz przypomniał sobie o koszmarach i
czym prędzej uchylił powieki. Starał się skupić na czymś przyjemnym i bezpiecznym. Na
temacie, z którego na pewno nie wyłoni się oprawca z siekierą w ręce.
Powróciły wspomnienia tygodniowych wakacji na Helu, gdzie wybrał się rok temu z Elką i
kilkoma znajomymi. Było naprawdę wspaniale: wyjątkowo upalna pogoda, dużo muszelek na
piasku, zwiedzanie różnych zakątków i romantyczne wieczory. Właśnie dotarł do lekcji
kitesurfingu, kiedy do pokoju weszła młoda pielęgniarka.
Zobaczę tylko, czy wszystko w porządku powiedziała cicho, widząc, że Krzysztof unosi
głowę.
Pasłęcki mruknął coś pod nosem i zmrużył powieki.
Siostra sprawdziła aparaturę i nieco uchyliła okno. Pokój oświetlał tylko blask jarzeniówek z
korytarza.
Może lepiej niech pani nie zasłania żaluzji wymamrotał Krzysztof, widząc, że kobieta
chwyta za sznurek przy przeszklonej ścianie. Czuję się bezpieczniej, jak mam trochę światła.
Czyżby? zapytał ironicznie męski głos.
Krzysztof natychmiast poczuł znajome ciarki.
O Boże, nie! Znowu!
Usiadł na posłaniu i spojrzał przed siebie. Przy rolecie nie stała już drobna pielęgniarka, lecz
ubrany na czarno mężczyzna. Pod światło Krzysztof widział jedynie kanciasty zarys szczęki i
kształt głowy z krótko obciętymi włosami.
Odejdz stąd! Za drzwiami siedzi ochroniarz ostrzegł zjawę. Ratunkuuu!
Postać błyskawicznie znalazła się w nogach łóżka.
Ochroniarz jest chwilowo& niedostępny! wysyczał napastnik, pochylając się nad
pościelą.
Krzysztof spojrzał przez drzwi. Krzesło, na którym jeszcze przed chwilą siedział młody
mężczyzna, teraz było puste. Zwinięty w kłębek ochroniarz leżał na podłodze w kałuży krwi.
Ratunku! wrzasnął Krzysztof do kamery, mając nadzieję, że ktoś go zauważy. On tu
jest! Nich ktoś tu przyjdzie!
A jestem, jestem przytaknął rozbawiony intruz, udając, że macha do kamery. Ale
niestety, widzisz mnie tylko ty&
Pasłęcki próbował zejść z łóżka, lecz od razu zaplątał się w kłębowisku kabli i runął na
podłogę. Chcąc wstać jak najszybciej i dotrzeć do drzwi, zrywał z siebie wszystkie czujniki, tak
pieczołowicie przyklejone przez pielęgniarki.
Nad nim wyrosła czarna postać z ogromnym biczem w ręku.
Tym razem dorzucimy do twojego koszmaru motyw erotyczny zakpiła, jedną ręką
zdzierając z chłopaka niezapiętą górę piżamy.
Zzzappp.
Zanim Krzysztof zdążył się podnieść, oberwał przez środek pleców.
Zapiekło.
Uwolnić się od tej przeklętej aparatury!
Zzzappp.
Tym razem uderzenie spadło na niezagojone ramię.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]