[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dawali w zamian żywność.
- Pewnie często byłyście głodne!
- Niemal zawsze czułam pustkę w żołądku - odrzekła.
- To się już nigdy nie zdarzy, obiecuję ci to - rzekł, a po
chwili dodał: - Mam też nadzieję, że już nigdy nie ujrzę
strachu w twoich oczach, jak to miało miejsce, kiedy
spotkaliśmy się po raz pierwszy.
- Bałam się - powiedziała - że może nas pan
zadenuncjować Segarowi.
- Mam nadzieję, że wkrótce przekonałaś się, że ci to nie
grozi!
- Zachował się pan wspaniale! - rzekła Lynetta. -
Niemniej jednak przeprowadzka do Tuilerii napawa mnie
lękiem.
- To zupełnie zrozumiałe, jednak właśnie tam będziesz
bezpieczniejsza niż gdziekolwiek indziej. Segar nic nie może
ci zrobić, gdy będziesz gościem pierwszego konsula!
- A jeśli dowiedzą się, że nie jestem pańską żoną? -
zapytała cicho.
- Powiem ci, jaką historyjkę obmyśliłem, a ty mi wskaż
słabe punkty, jakie w niej dostrzegasz - rzekł.
Lynetta z uwagą wpatrywała się w jego twarz.
- Pobraliśmy się tuż przed opuszczeniem Anglii.
Ponieważ chorowałaś, o czym świadczy twój wygląd, nasz
ślub był bardzo skromny, a miodowy miesiąc postanowiliśmy
spędzić we Francji. Podczas wyładunku bagażu z jachtu twój
kufer wpadł do wody, a na domiar złego inne twoje bagaże
pozostały przez nieuwagę służby w twojej kabinie. Dlatego
przyjechałaś do Paryża mając tylko bardzo niewiele
osobistych rzeczy.
- Istotnie bardzo niewiele! - zaśmiała się Lynetta.
- Konieczność zakupu nowej garderoby może stanowić
usprawiedliwienie, czemu spózniliśmy się z przybyciem do
pałacu - wyjaśnił. - Mam nadzieję, że Józefina Bonaparte
zrozumie to. Powodem naszego przybycia do Francji podczas
miodowego miesiąca był również fakt, że jeden z naszych
krewnych ofiarował nam w prezencie ślubnym pieniądze na
zakup francuskich mebli.
- To bardzo sprytne! - zawołała. - O wszystkim pan
pamiętał!
- Starałem się uwzględnić wszelkie możliwe zapytania,
jednak musisz się liczyć z tym, że może trzeba będzie też
improwizować.
- Może pan będzie odpowiadać za mnie, żebym nie
popełniła jakiegoś błędu - zaproponowała.
- Będę ci we wszystkim pomagał - rzekł hrabia. -
Francuzi pomyślą sobie, że to z powodu młodego wieku jesteś
taka małomówna i nieśmiała. - Uśmiechnął się, a potem dodał:
- A może byłoby lepiej, gdybym cię przedstawił jako moją
córkę.'
- To nonsens! - zawołała czując jednocześnie, że z niej
żartuje, - A może powiedzielibyśmy, że jestem pańską siostrą?
- To byłaby niebezpieczna gra - rzekł - ponieważ nie mam
siostry i mógłby się znalezć jakiś Anglik, który z łatwością
udowodniłby mi kłamstwo.
Ktoś mógłby mu zarzucić, że wprowadził na dwór swoją
kochankę i wywołałoby to towarzyski skandal.
- Bardzo mi to pochlebia - odezwała się Lynetta - że
mogę uchodzić za pańską żonę.
- Jedyna rzecz, jaką możemy zrobić - rzekł hrabia - to
sprawić, żeby nam uwierzono, i opuścić Paryż jak najszybciej.
- To prawda.' - zgodziła się Lynetta.
W tym momencie Hunt przyniósł do salonu kawę.
- Myślę, że przysłane po nas powozy powinny za chwilę
nadejść - powiedział do mego hrabia. - Jak ci już mówiłem,
Hunt, hrabianka będzie uchodziła za moją żonę podczas
naszego pobytu w pałacu. Postaraj się mówić jak najmniej!
- Może się pan nie obawiać, milordzie - powiedział Hunt.
- Wie pan zresztą, że jeśli mi to nie odpowiada, nie znam
francuskiego.
Hrabia wiedział doskonale, że to prawda. Hunt jakimś
cudem zdobył kufer na rzeczy Lynetty i gdy skończyli posiłek,
spakował wszystkie stroje przygotowane przez krawcową.
Hrabia był przekonany, że Bonaparte nie mówił po
angielsku. Właśnie pouczał Lynettę, że ma wymawiać
francuskie słowa z angielskim akcentem, gdy w pokoju
pojawił się Hunt.
- Przed chwilą przypomniałem sobie o czymś -
powiedział - i jak sądzę pan też o tym zapomniał!
- O czym mianowicie?
- O obrączce! - rzekł Hunt.
- To prawda - zgodził się hrabia. - Zupełnie o tym
zapomniałem!
- Chyba spróbuję odkupić obrączkę od jednej ze
służących - rzekł.
- To bardzo ważne! Mam nadzieję, że ci się to uda - rzekł
hrabia.
Hrabia zmarszczył brwi. Lynetta pomyślała, że zmartwiło
go, że zapomniał o rzeczy tak ważnej jak obrączka. Po
wyjściu służącego Lynetta odezwała się:
- Bardzo mi przykro, że sprawiam tyle kłopotu. Może
byłoby lepiej, gdybym nie narzuciła panu mojej osoby!
- Nonsens! Proszę nie opowiadać głupstw! - rzekł hrabia.
- Przecież nie mogłaś się wiecznie ukrywać!
- Panna Bernier każdego dnia modliła się bardzo gorąco,
żeby do zamku przybył jakiś Anglik -
- I tym Anglikiem byłem ja! - rzekł hrabia. - Nic więc
dziwnego, że starałyście się wykorzystać tę sytuację.
- Zrobiłyśmy to - rzekła - lecz jednocześnie nie
chciałabym być dla pana ciężarem.
Hrabiego bardzo to ujęło, że myślała o nim. Wkrótce do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]