[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odwieziesz mnie do restauracji, to mo\esz na resztę dnia wziąć samochód. Tonya ma dziś
wolne popołudnie.
- Oczywiście - odparłam. I tak nie miałam ochoty na zabawę.
Po drodze mama zapytała:
- Myślisz, \e w przyszłym roku te\ wezmiesz udział w konkursie?
- Wątpię. Raz mi wystarczy. Mama łatwo nie zrezygnowała.
- Ale przecie\ widać, \e odziedziczyłaś rodzinne zdolności. Inaczej nie dotarłabyś do
finału.
Wzruszyłam ramionami.
- Być mo\e, ale nie licz, \e to się powtórzy. Piorun nigdy nie uderza dwa razy w to
samo miejsce. - Te słowa przypomniały mi o elektryzującym dreszczu, który czułam w
obecności Nate'a. Czy ten piorun uderzy jeszcze raz? Pewnie nie...
Kilka minut pózniej zahamowałam przed Rae's Cafe. Mama szybko pocałowała mnie
w policzek.
- Jeszcze raz ci gratuluję, kochanie. - Ju\ miała wysiąść, kiedy nagle jęknęła: - O, nie!
- Co się stało?
- Przed finałami pojechałam do domu, \eby się przebrać. Byłam tak przejęta, \e chyba
zapomniałam zamknąć drzwi - wyjaśniła. - Czy przed spotkaniem z przyjaciółmi mogłabyś
tam zajrzeć i sprawdzić, czy wszystko w porządku?
- Jasne. I tak pewnie nigdzie nie pójdę. To był cię\ki dzień i jestem skonana.
- W takim razie po prostu sobie odpocznij. Zobaczymy się pózniej. - Pomachała mi na
po\egnanie i zniknęła w restauracji.
Ruszyłam do domu. Kiedy tam dotarłam, okazało się, \e drzwi frontowe rzeczywiście
nie były zamknięte. Weszłam do środka i ju\ na progu poczułam jakąś apetyczną woń. Czy to
nadal zapach ciasteczek, które rano upiekłam na próbę - i spaliłam? Nie, to było coś innego,
bardziej przypominało zapach tortu. Ale przecie\ mama nie miałaby czasu go upiec.
Zaciekawiona poszłam do kuchni. To, co tam zobaczyłam, przeszło moje wszelkie
oczekiwania.
Sufit przecinały niebieskie, białe i srebrne serpentyny, a na ścianach wisiały baloniki
w tych samych kolorach. Ktoś pozmywał naczynia i porządnie uło\ył na półkach ksią\ki
kucharskie, które rano porozrzucałam. Na stole le\ał lukrowany tort z napisem:  Wszystkiego
najlepszego, Tai! Niebieskie litery miały wyszukane kształty.
Byłam tak zaskoczona, \e upuściłam puchar. Wtoczył się pod stół i o coś uderzył.
- Auu! - Nate wyszedł spod stołu, roztarł kolano i uśmiechnął się nieśmiało. -
Chciałem powiedzieć, niespodzianka!
- Nate! - zawołałam uszczęśliwiona. - Co ty tu... Czy to jest przyjęcie?
- Przyjęcie dla dwojga - odparł. Uśmiechnął się szerzej. - Wiedzą o tym twoja mama,
Linda, Stephanie i Janika. Próbowałem w południe wyciągnąć cię z domu, \eby mogły
udekorować kuchnię, ale nie dałaś się ruszyć. Dlatego tak wcześnie wyszedłem z finałowego
pokazu. Musiałem się śpieszyć, \eby wszystko przygotować. No, mo\e nie wszystko -
przyznał. - Tort zrobiłem wczoraj wieczorem. Kolacja będzie gotowa za kilka minut.
Przyrządziłem swoją specjalność - spaghetti carbonara. - Delikatnie pogładził mnie po
policzku. - To pierwsza z wielu kolacji, które zamierzam przygotować dla pewnej niezwykłej
dziewczyny.
Nagle poczułam się onieśmielona i spuściłam wzrok.
- Nate, to wspaniałe, co mówisz, ale ja na to nie zasłu\yłam. Wcale dzisiaj nie
wygrałam. Zajęłam piąte miejsce.
Roześmiał się.
- Całe szczęście. Gdyby uderzył mnie puchar za pierwsze miejsce, pewnie bym tego
nie prze\ył! - Schylił się, podniósł puchar i ustawił go obok tortu. Potem otoczył mnie
ramionami. - Nie ma znaczenia, czy zajęłaś pierwsze, czy piąte miejsce. Zdobyłaś moje serce,
prawda? A to najwspanialsza nagroda.
Zachichotałam i zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Jesteś chyba trochę zarozumiały!
- Tak, wiem - odparł powa\nie. - Ale to ju\ nigdy nie stanie między nami. - Dotknął
ustami mojego czoła. - Kiedy stałaś dzisiaj na scenie, byłem z ciebie taki dumny. Nie
odczuwałem zazdrości ani \alu nad sobą. Naprawdę chciałem, \ebyś wygrała. Nigdy nie
czułem tego do \adnej innej dziewczyny. Chcę ci w ten sposób powiedzieć, \e... Kocham cię,
Tai.
Spojrzałam mu w oczy i ju\ wiedziałam, \e mówi prawdę. Arogancki błysk, który się
tam czasem pojawiał, gdzieś zniknął i teraz była w nich tylko czułość.
- Ja te\ cię kocham - wyszeptałam. Przytulił mnie mocniej.
- Cieszę się. Chcę, \ebyś była szczęśliwa. Jeśli zamierzasz dalej zajmować się
gotowaniem, nie będę się sprzeciwiał. A \eby było sprawiedliwie, zacznę więcej czasu
poświęcać koszykówce.
Wtuliłam się w jego ramiona, wzdychając ze szczęścia.
- Masz wielkie mo\liwości. Na pewno zaszedłbyś daleko, gdybyś tylko znalazł
dobrego trenera.
- Interesuje cię ta posada? Udałam, \e się namyślam.
- Być mo\e. Ale najpierw muszę zobaczyć, co potrafisz.
- Zaraz ci poka\ę.
Jego oczy błyszczały łobuzersko, kiedy nachylił się, \eby mnie pocałować.
Kiedy się rozłączyliśmy, zmarszczyłam brwi.
- Hmm... Musimy to jeszcze raz przećwiczyć.
Kiedy nasze usta zetknęły się drugi raz, wiedziałam, \e nie jest nam potrzebny \aden
przepis. Mieliśmy wszystkie niezbędne składniki, \eby stworzyć doskonałą parę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Le Vann Kate Wszystko co wiem o miłości
    McCabe Kate Bar przy plaĹźy
    Wilhelm, Kate Casa Inteligente
    Wild Kate Feral
    Baxter Mary Lynn Plomien milosci
    Andrea Laurence Seks, milosc i sekrety
    lewis cztery milosci
    Harry Turtledove [The V
    GOTTFRIED AUGUST BRGER ...Barona Prila...
    Sterling Diane Sycylijskie wesele
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl