[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Powiedział z uśmiechem: - Chodzcie ze mną.
Odruchowo chciała się sprzeciwić, wolała trzymać się z boku, gdyż to pozwalało jej oddalać od siebie smutek,
ale Megan już podbiegła podniecona. Lara ociągała się przez chwilę.
- po co? - Bała się łudzić nadzieją, nie dowierzała mu.
- Tylko podejdz.
Wzięła go za rękę i poczuła, jak powoli przenika ją ciepło. Podeszli do studni.
- Słuchaj - powiedział z rozczuleniem.
Wytężyła słuch i już po chwili usłyszała ... Azy stanęły jej w oczach i spłynęły po policzkach. Policzki Megan
były również mokre. Usłyszały słaby głos.
Z daleka dochodziły urywane słowa, ale Lara nie miała wątpliwości, że Kelly śpiewa piosenkę, której wcześniej
nauczył ją Logan.
Podniosła błyszczące ze szczęścia oczy na Stevena.
- DziÄ™kujÄ™·
Megan powiedziała stłumionym głosem:
- Nie masz pojęcia, jak bardzo chciałam usłyszeć jej głos.
- Myślę, że mam - zażartował, deJikatnie ocierając łzy Lary, gdy Tom podszedł i objął Megan. Lara przytuliła
się do Stevena, oparła mu głowę na piersi. Słyszała równomierne bicie jego serca.
- Nie mogę ci nakazać, Laro, żebyś się nie bała.
Masz pełne prawo być przerażona. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że tak samo jak ty pragnę tę małą stamtąd
wydostać. Zrobię wszystko, żeby to dziecko ocalić.
Lara zdusiła łzy.
- Wiem, że robisz wszystko, co można. Jeśli ... jeśli się nie uda, nie będę cię winić.
Steven położył jej palec na ustach.
- Czarne myśli niedozwolone. Okej?
- Okej. - Napotkała jego spojrzenie. Patrzył na nią w ten sposób, że w innych okolicznościach serce zabiłoby jej
mocniej. Odwróciła wzrok.
- To nie potrwa już długo - obiecał.
Jednak praca była bardzo żmudna i ciągnęła się bez końca. Minął ranek, nadeszło popołudnie. Przez cały czas
czuła przy sobie obecność Stevena. Rozumieli się w pół słowa. Dodawał jej ducha jednym spojrzeniem, jednym
słowem otuchy.
Pod koniec drugiego dnia ciężkiej próby Lara siedziała skulona, drżąc od wieczornego chłodu. Przy Megan
był Tommy, a ona znów została sama ze swoimi myślami. Terry znajdowała się w pobliżu, ale nie chciała się
narzucać, wyczuwając, że Lara pragnie samotności.
Miejsce oświetlały reflektory, tworząc niesamowite wrażenie nierealności. Odgłosy wiercenia ustały, ciszę
przerywał tylko szmer rozmów i wydawane spokojnym głosem polecenia.
Podszedł Steven. I wówczas Lara poczuła, jak opada z niej napięcie. Przestało ją ściskać w żołądku. Usiadł
koło niej. WyCiągnęła nieśmiało rękę i otarła mu brud z policzka.
- Chyba jesteśmy w końcu gotowi - powiedział. Ujął jej dłoń i trzymał w mocnym uścisku.
Lara czekała na te słowa, lecz teraz się zlękła. Co będzie, jeśli się nie uda? Lub, co gorsza, dotrą do Kelly za
pózno?
- Jednak radziłbym ci zostać tutaj. To może trochę potrwać. - Domyśliła się, że podzielał jej obawy. - Schodzisz
na dół?
- Tak.
Dotknęła delikatnie zadrapań na jego dłoni. - Więc ją wydobędziesz.
- Laro ...
- Nie, nic nie mów. Muszę w to wierzyć. Muszę wierzyć w ciebie.
- Może mi się nie udać, Laro.
Zakryła uszy dłońmi, dając do zrozumienia, że nie chce słyszeć tego, co chciał powiedzieć, lecz dotarło do niej
słabe echo jego słów.
- Przyniesiesz mi ją z powrotem. - Spojrzała na Megan i Tommy'ego. Ich oczy były przepełnione bólem. -
Przyniesiesz jÄ… nam.
Nawet nie zauważyła, kiedy gorycz i niechęć zmieniły się z powrotem w zaufanie, ale tak się właśnie stało i
tylko to dodawało jej teraz sił.
Odprowadziła Stevena wzrokiem, obserwowała, jak zakłada kask, zaczepia u pasa liny i narzędzia. Zanim
opuścił się do wykopu, spojrzał w jej stronę. Podniósł do góry kciuk, odwzajemniła ten gest drżącą dłonią.
Pomimo ostrzeżenia Stevena, zaczęła się coraz bardziej przybliżać do otworu w ziemi. Obok stał ambulans i
sanitariusze.
Czemu to tak długo trwa? - myślała gorączkowo.
Jej napięcie rosło. Wyobrażała sobie wszystko, co najgorsze. Skrzyżowała ręce na piersi, błagając o życie drogiej
istoty. Palce niemal wbijały się w ramiona. Oczekiwanie się przedłużało.
Naraz jej uwagę przyciągnęło rosnące wokół ożywienie. Zobaczyła, jlik szef straży pożarnej się uśmiecha, a
potem usłyszała jego okrzyk i wybuch
entuzjazmu.
- Już ją ma! Wychodzi z nią na wierzch.
ROZDZIAA SZÓSTY
Ludzie głośno objawiali swoją radość. Lara zbliżyła się z bijącym sercem. Wstrzymała oddech. Przez
oślepiający blask reflektorów wpatrywała się w ziejącą czeluść.
Najpierw błysnął żółty kask Stevena wyłaniającego się z ciemności. A potem zobaczyła Kelly. Mała zmrużyła
oczy od jaskrawego światła i brudnymi rączkami rozmazywała sobie błoto na policzkach. Przytuliła się do
Stevena, kryjąc buzię na jego ramieniu, po czym uniosła głowę, zerknęła figlarnie i uśmiechnęła się. Lara
odetchnęła z ulgą i podbiegła do niej.
Megan i Tommy byli tam przed nią. Steven spojrzał na Larę przepraszająco i ostrożnie oddał Kelly Megan,
która pochwyciła ją w ramiona. Pomimo słuszności jego postępowania Lara poczuła się nagle zagubiona ,i
samotna. Steven ujął jej dłoń i mocno uścisnął. W jego oczach malowało się współczucie i zrozumienie. Megan
płakała teraz bez skrępowania: gdy już odzyskała dziecko, zrzuciła maskę opanowania. Nawet zachowujący
zazwyczaj stoicki spokój Tommy miał
. podejrzanie mokre oczy.
- Mamo! Tato! -; wykrzyknęła Kelly, podekscytowana mimo zmęczenia. - Przyjechaliście mnie zobaczyć?
Megan i Tommy nie mogli wydobyć'z siebie słowa. Odpowiedziała jej Lara.
- Oczywiście, dziecinko. Wszyscy bardzo się o ciebie martwiliśmy.
- Nie podobało mi się tam na dole.
Steven zwrócił się do Toma.
- Myślę, że może dobrze byłoby zawiezć ją do szpitala na obserwację. Na wszelki wypadek.
Tommy skinął głową.
- Pojedziemy tam natychmiast.
Zatrzymał się, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć.
Lara wiedziała, że walczy ze sprzecznymi uczuciami. Tyle zawdzięczał człowiekowi, do którego czuł niechęć z
jej powodu. Postanowiła go wyręczyć ..
- Steven, nie ·wiem, jak mamy ci dziÄ™kować za to, co zrobiÅ‚eÅ›. - PodniosÅ‚a na niego wzrok i napotkaÅ‚a jego
spojrzenie. Wyczytał w jej oczach coś więcej niż zwykłą wdzięczność.
- Nie musicie mi dziękować.
- Ależ tak, musimy - powiedział cicho Tommy.
- Uratowałeś naszą małą córeczkę. Jesteśmy ci winni wdzięczność.
- Niech tylko wyrośnie na taką uroczą dziewczynę jak jej ciocia Lara - odpowiedział Steven patrząc na Larę. -
To będzie najlepsze podziękowanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anapro.xlx.pl
  • Archiwum

    Home
    Roberts Alison Bunrownik z serca 02 Bohater mimo woli
    Wirtemberska, księżna Maria Malwina, czyli domyślność serca
    208. Moon Modean Dar serca
    Carroll Phyllis Dwa serca pod wiatr
    2==02==Calamity Janes Woods Sherryl WRÓG,PRZYJACIEL,KOCHANEK
    014. Woods Sherryl Dolina serca
    BBC Learning English Adjectives and adverbs
    24. Carla Cass
    Macdonald Ross Ruchomy cel
    Giacomo Leopardi Operette morali
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • krypta.opx.pl