[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dawane i wnikliwie interpretowane, jak szczątki twórczości greckich elegików; i aby ktoś
przeglądając je mógł powtórzyć te same słowa: Jak nieznacznie zmieniła się nasza psychika w
ciągu tylu stuleci!
51
Bogini Demokracja
Tytuł ten wcale nie jest przenośnią. Nie stworzyłem tego pojęcia, nie wymyśliłem go szu-
kając jakiegoś określenia symbolicznego i podniosłego. Naprawdę istniał niegdyś kraj, w któ-
rym Demokracja odbierała pełną cześć jako istota niebiańska w oficjalnym panteonie bóstw i
miała swoje osobne miejsce kultowe, a także posągi ją wyobrażające i kapłanów. Przypomi-
nam to wszystko, oczywiście, nie w tym celu, aby postulować odnowienie pradawnego kultu
pogańskiego. Czego przecież jak czego, ale wszelkich bożyszcz o różnych nazwach, imio-
nach, zawołaniach wcale nam obecnie nie brakuje w żadnej sferze naszego życia społecznego,
a odpowiednie kulty raczej się mnożą, niż wymierają. Sądzę jednak, że dobry to początek,
jeśli przywoła się na patronkę rozważań o demokracji boską Demokrację. Dobry, a zarazem
znamienny, skłaniający do pewnych refleksji. Zresztą, tak często używamy i nadużywamy tej
nazwy demokracja oraz pochodnych od niej, że samo pojawienie się terminu w formie
imienia własnego może działać jakby odświeżająco.
Najpierw jednak pytania proste i bardzo konkretne. Skąd wzięła się ta nazwa, kiedy się
pojawia? Czy rozumiemy ją tak samo jak ci, co stworzyli ów fakt ustrojowy, który miała
oznaczać? Jest przecież oczywiste, że właśnie ci, co powołali demokrację do bytu w dziedzi-
nie polityki i języka, mogą pomóc nam w znalezieniu odpowiedzi. Jak w każdej sprawie zna-
czącej w naszym kręgu kulturowym, musimy się zwrócić po naukę i wskazówkę ku zródłom
naszego życia duchowego, to jest ku starożytności. Wysłuchajmy więc najpierw głosu czło-
wieka sprzed dwudziestu pięciu wieków. Głosu kogoś, kto był nie tylko świadkiem, lecz tak-
że współtwórcą fenomenu historycznego zwanego demokracją, czyli ludowładztwem. Chodzi
o słowa Ateńczyka z drugiej połowy piątego stulecia p.n.e.
Nasz ustrój polityczny nie jest naśladownictwem praw obcych, a my sami raczej jesteśmy
wzorem dla innych niż inni dla nas. Nazywa się ten ustrój demokracją, ponieważ rząd zależy
od większości, a nie od mniejszości. W sporach prywatnych każdy nasz obywatel jest równy
w obliczu prawa. Jeśli zaś chodzi o poważanie, to jednostkę ceni się nie ze względu na jej
przynależność do jakiejś warstwy, lecz ze względu na zalety, jakimi sama się wyróżnia. Ni-
komu też, kto może przysłużyć się ojczyznie, nie przeszkadza ani ubóstwo, ani niskie urodze-
nie w osiąganiu godności. W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności, a w
życiu prywatnym nie wglądamy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się współobywateli.
Nie odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli robi to, co mu przyjemne, i nie rzucamy nań
owych wzgardliwych wejrzeń, które wprawdzie nie wyrządzają szkody, ale przecież ranią.
Wyrozumiali więc w życiu prywatnym, szanujemy prawa w życiu społecznym. Jesteśmy po-
słuszni każdoczesnej władzy i prawom, zwłaszcza tym niepisanym, które bronią krzywdzo-
nych i których przekroczenie przynosi powszechną hańbę.
Stworzyliśmy też umyślnie najwięcej sposobność do wypoczynku po pracy, urządzając w
ciągu całego roku igrzyska i uroczystości religijne oraz pięknie zdobiąc nasze domy, aby ich
codzienny urok rozpraszał troski.
Także w sprawach wojennych wielce różnimy się od nieprzyjaciół. Miasto nasze stoi
otworem dla wszystkich. Nie zdarza się, abyśmy wydalali cudzoziemców i nie pozwalali ko-
mukolwiek uczyć się u nas albo patrzeć na coś, co mogłoby przydać się naszym wrogom.
Mamy bowiem zaufanie nie tyle do zbrojeń i podstępów wojennych, ile do własnej odwagi w
52
działaniu. Inni przez twarde i pełne trudów wychowanie i ćwiczenia już we wczesnej młodo-
ści dochodzą do męskiej sprawności, my zaś, żyjąc swobodniej, z nie mniejszą odwagą sta-
wiamy czoło różnym niebezpieczeństwom.
Kochamy piękno, ale z prostotą, kochamy wiedzę, ale bez zniewieściałości, bogactwem się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]